Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25. Zabiję tą małą dziwkę!!!

Poczułam szturchnięcie, po którym otworzyłam zaspane oczy.
- Dzień dobry Księżniczko, czas wstać - usłyszałam głos Zacka, więc szybko się podniosłam.
Dowiedziałam się, że mamy pół godziny do wyjścia, więc musiałam się ogarnąć. Ochlapałam twarz zimną wodą i wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze. Musiałem przebrać się w mundur, więc ściągnęłam dresy i koszulkę. Stałam w samych stringach, gdy ktoś wparował do łazienki, która nie była zakluczona z powodu rozwalonego zamka. Szybko złapałam koszulkę i jako tako się nią zasłoniłam.

- No nie mów, że się wstydzisz. Przecież nie raz już nago paradowałaś przed facetami. Jeden w tą czy w tą nie robi różnicy - powiedział Oliver, który zaczął się do mnie zbliżać. Chciał mnie dotknąć, ale odsunęłam się szybko.
- Spierdalaj mi stąd.
- Oooo. Jaka niegrzeczna dziewczynka. Nie ładnie. Mamusia nie nauczyła, że się do starszych odnosi z szacunkiem.
- No widzisz, niestety nie mam mamusi i tatusia.

Stanął parę centymetrów ode mnie, zaburzając moją przestrzeń osobistą. Czułam się niekomfortowo. Gdy położył dłonie na moich biodrach ja zadziałałam instynktownie i moje kolano z mocą uderzyło w jego czułe miejsce. Chłopak zgiął się w pół, a ja wykorzystałam to i odepchnęłam go od siebie, a on wpadł pod prysznic. Dodatkowo odkręciłam zimną wodę. Oliver był mokry, rozwścieczony i zaczął się drzeć.

Nie minęła minuta, gdy do łazienki wpadli chłopacy, a ja siedziałam skulona i prawie naga pod ścianą.
- Co tu się stało? - spytał się Will.
- Zabiję tą małą dziwkę!!! - krzyczał Oliver i zaczął się podnosić. Po czym ruszył w moim kierunku. Chłopcy przytrzymali go, ale on i tak cały czas wymachiwał rękami.
Oliver został wyprowadzony, a ja ubrałam się i poszłam na śniadanie.

Po szybkim śniadaniu wyszliśmy z budynku, zamykając nasze piętro na klucz. Oliver przez całą drogę się nie odzywał. W końcu dotarliśmy na stację metra. Chłopcy ruszyli po ekwipunek, a ja zgłosiłam się do przełożonego, który mnie poinstruował co mam robić. Tak, jak koledzy ubrałam na siebie kamizelkę kuloodporną. Dodatkowo byłam wyposażona w karabin, krótkofalówkę oraz kilka innych przydatnych rzeczy.

Naszym zadaniem było patrolowanie stacji metra. Każdy wchodzący na teren metra był przez nas monitorowany. Musiało to być bardzo uciążliwe dla osób, które przynajmniej dwa razy dziennie jeździły tym środkiem transportu. Gdy zauważymy coś niepokojącego mamy interweniować. Coraz więcej jest strzelanin czy podkładania bomb. Ludzie nie czują się bezpieczni.

Dzień przebiegł bez większych komplikacji. Na naszej zmianie nic się nie wydarzyło. Także po dwunastu godzinach zmieniliśmy się i mieliśmy wracać do domu. Byłam strasznie głodna, o czym mój brzuch regularnie przypomniał. Zack zaproponował, żebyśmy poszli razem coś zjeść, ale Oliver, a później reszta zrezygnowali.

Została mi tylko kolacja w towarzystwie Zacka, co nie przeszkadzało mi. Poszliśmy do knajpki. Było tylko parę minut po osiemnastej. Zamówiłam naleśniki ze szpinakiem, a Zack spaghetti carbonara. Gdy czekaliśmy na jedzenie, zaczęliśmy rozmawiać.
- Czemu Oliver mnie nienawidzi?
- Tak szczerze to nie ma osoby, którą by lubił. Nas toleruje, a to i tak dużo z jego strony. Jak był mały to rodzice go zostawili i od tego czasu jest negatywnie nastawiony do ludzi.
- Ahaa. W sumie nie zazdroszczę mu, bo sama wychowałam się w domu dziecka.
- A tak szczerze, to co się zdarzyło w łazience?
- Niech ten pajac Ci powie.
- Obydwoje wiemy, że tego nie zrobi, więc nie warto się nawet pytać.
- Ehhh.... Niech będzie.

Odpowiedziałam o tym, co wydarzyło się rano. Zack był trochę zdziwiony zachowaniem i bezkarnością Olivera. Dodatkowo obiecał mi, że drzwi od łazienki zostaną naprawione, na co ucieszyłam się. Przyszło nasze zamówienie, a ja bez trudu pochłonęłam dość dużą porcję. Zack patrzył na mnie i się uśmiechał, a ja podniosłam brew czekając na wyjaśnienie.
- Miło jest wiedzieć, jak kobieta je. Jak gdzieś wchodziłem z koleżankami to zamawiały sałatkę, którą normalny człowiek by się nie najadł, a po wzięciu kilku kęsów mówiły, że są najedzone.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro