Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Co czuje Pan Kapitan

*Kapitan Christopher Blow*

Zdziwiłem się, gdy w MOIM miejscu spotkałem Trine. Siedziała zamyślona na gałęzi i wpatrywała się w dal. Podszedłem bezszelestnie i zapytałem się:
- Co tutaj robisz?
Nie spodziewała się mnie tutaj i wystraszona aż podskoczyła. Niestety nie złapała równowagi i wylądowała w wodzie. Zacząłem się śmiać, ale gdy zanurzyła głowę i przez dłuższy czas nie widziałem jej na powierzchni zacząłem się martwić. Cholera.

Skończyłem do wody, aby wyciągnąć ją na brzeg, co po chwili uczyniłem. Martwiłem się i z troską w nią wpatrywałem. Kazałem jej kaszleć po to, aby pozbyła się wody, która mogła się dostać podczas podtopienia. Ona natomiast zaczęła się śmiać. Byłem zdezorientowany.

- Tak naprawdę to potrafię pływać... - powiedziała.
- Jak to? Przecież topiłaś się. - byłem zdziwiony jeszcze bardziej.
- Wkręcałam Cię - no nie, teraz przegięła. Ja się o nią zamartwiam, a ona ma z tego ubaw. Słoneczko chyba ktoś powinien Cię nauczyć wychowania. Ehhh. Nie sądziłem, że jestem aż tak naiwny.

- Nosz kurwa. Bałem się, że coś Ci się stanie, a Ty świetnie się bawiłaś?
- 30 pompek.
- Słucham? - czy ona chce mnie wychować?
- Teraz to 50 pompek. Nie wolno przeklinać panie Kapitanie - a to pyskate dziewczę.

Zacząłem robić te pompki i obiecałem sobie, że muszę utępić ten jej pyskaty języczek. Chyba bym wolał, żeby robił coś innego, niż mi się stawiał.
Gdy skończyłem robić pompki ona wpatrywała się we mnie bezwstydnie.
- Za Twój wybryk powinien Cię ktoś zbić na goły tyłek, aż będzie czerwony - burknąłem.
- Czyżby Kapitan miał brudne myśli? - ona ze mnie kpi. Gówniara jedna.
- Z Tobą w roli głównej? Zawsze - wreszcie ją zatkało. Musiałem pokazać kto tu rządzi.

Podszedłem i złapałem za jej kształtne biodra.
-Jesteś taka seksowna - wychrypiałem. Nawet mój głos przypominał samca alfę. Przejechała palcem po moich ustach. Tak bardzo chciałem ją pocałować, ale to ona zrobiła pierwszy krok.

Po chwili oplatała mnie wokół bioder, a następnie przyparłem ją do drzewa. Przeniosła swoje dłonie z karku na moją klatkę piersiową, jakby uczyła się mojego ciała. Podobało mi się to. Położyłem ją na trawie i zacząłem podwijać jej koszulkę. Czekałem na sprzeciw, ale na szczęście się nie doczekałem. Ściągnąłem z niej koszulkę.

Dziewczyna była bardzo podniecona. Ona również nie pozostała mi dłużna. Kurwa.. pod jej ubraniem znajdowała się skąpa, koronkowa bielizna. Mój przyjaciel już chciał ujrzeć światło dzienne. Podniosłem się i podziwiałem widoki.
- Do cholery, będziesz się tak gapił? - kotku, jesteś piękna.
- Yyy... TAK.

Usiadła na mnie okrakiem, a mój kumpel chciał rozsadzić bokserki. Jeszcze chwila i spuszczę się tu i teraz jak jakiś małolat.
- Jesteś niegrzeczna.
- Ja? Skądże.
Udaje taką niewinną. Znowu zaczęła mnie całować, a ja ścisnąłem jej zgrabny tyłeczek. Jej jęki jeszcze bardziej mnie pobudzały. Zacząłem schodzić niżej pocałunkami, aż trafiłem na piersi. Mhmmm. Zacząłem ssać i przygryzać sutki, które były już gotowe na pieszczotę i stwardniały. Jej oddech był mocno przyspieszony. Pragnęła więcej. Niegrzeczna dziewczynka. I tak moją uwagę przyciągnęły stringi, które więcej odkrywały niż zakrywały.

- Chris, proszę... - błagała mnie.
Chyba mnie zachęciła. I to bardzo. Gdy rozebrałem ją do naga, zaczęła się wstydzić. A byłaś taka pewna siebie, słoneczko. Szeptałem jej słodkie słówka. Gdy moje palce dotknęły jej cipki, ona była mokra i gotowa.

Kurwa mać, co za widok. Jej jęki dawały mi satysfakcję, odkąd jestem w tej jednostce nie spotkałem się, a tym bardziej nie sypiałem z kobietami. Już myślałem, że wyszedłem z wprawy. Jej ciałem kierowała rozkosz i pożądanie. Wsunęłem w nią palec, kurwa jaka ciasna.  Po chwili dołączyłem drugi palec.
- Kotku, zrób to dla mnie...
Wygieła się w łuk i jeszcze bardziej zacisnęła się na moje palce. Jakie to musi być przyjemne, gdy zaciska się na chuju.

Chciała mi się odwdzięczyć, a ja dopiero zdałem sobie sprawę z tego, co zrobiłem. Wstałem i zacząłem się ubierać.
- To nie powinno się zdarzyć, nigdy więcej to się nie powtórzy. Przepraszam. Było to nieprofesjonalne z mojej strony. Zapomnij, że mnie tu spotkałaś - tłumaczyłem się.
- Ale, Chrisss....  - mnie już przy niej nie było.

Zachowałem się jak pierdolony tchórz. Jeszcze chwila i bym ją przeleciał. Jestem kapitanem, powinienem być wzorem dla żołnierzy, a nie spoufalać się z podwładną. Jak ktoś się dowie to obydwoje stąd wylecimy. Czy mnie do końca pojebało. Jak mam się teraz wobec niej zachowywać. Chciałbym się z nią pieprzyć, kochać czy jak to inaczej nazwiemy, ale to nie możliwe. Zjebałem wszystko.

Trine nie pojawiła się na kolacji. Martwiłem się o nią. Pewnie uważa mnie teraz za chuja, którym jestem. Chciałem podejść do jej kolegów i zapytać o nią, ale jakby to wyglądało...

*end*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro