Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Jesteś niegrzeczna

- Za Twój wybryk powinien Cię ktoś zbić na goły tyłek, aż będzie czerwony - burknął, gdy podniósł się z ziemi.
- Czyżby Kapitan miał brudne myśli? - zakpiłam.
- Z Tobą w roli głównej? Zawsze.

(SCENY +18, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ)

Słowa Chrisa zatkały mnie. Dopiero po chwili zauważyłam, że mam otwarte usta, więc szybko je zamknęłam. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Chłopak podszedł do mnie i objął w talii.
- Jesteś taka seksowna - wychrypiał mi do ucha, a moje ciało momentalnie przeszły deszcze, na co chłopak się uśmiechnął zadowolony.

Wkurzał mnie ten kpiący, pewny siebie wyraz jego twarzy. Przysunęłam się bliżej i przejechałam palcem po jego wardze. Następnie wbiłam się w jego usta. Byłam sporo niższa, więc podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w biodrach. Zrobił parę kroków do tyłu i przyparł mnie do drzewa. Dłonie, które do tej pory spoczywały na jego karku, teraz błądziły po jego idealnym ciele. Spodobało mu się to, ale postanowił ułożyć mnie na ziemi. Podwinął mi bluzkę i zaczął całować mój brzuch. Koszulka odkrywała kolejne skrawki mojego ciała, a następnie wylądowała obok mnie.

Każdy dotyk sprawiał, że moje ciało kipiało pożądaniem. Chciałam go bardziej. Po chwili i jego koszulka oraz spodnie wylądowały obok. Wpatrywałam się w jego umięśnioną klatkę piersiową. Mięśnie napinały się pod moim dotykiem. Ściągnął moje spodnie i teraz byłam tylko w samej koronkowej, skąpej bieliźnie.

Podniósł się i przypatrywał mi się z uśmiechem.
- Do cholery, będziesz się tak gapił?
- Yyy... TAK.
On mnie wkurza. Usiadłam na nim okrakiem, na co kapitan Blow się zdziwił. Poczułam na swoich pośladkach, jak bardzo był podniecony.
- Jesteś niegrzeczna.
- Ja? Skądże.
Na co zaczęłam go namiętnie całować, a on nie pozostał mi dłużny. Ścisnął moje pośladki, a ja jęknęłam mu w usta. Był jeszcze bardziej zadowolony.

Zaczął mnie całować po szyi, schodząc coraz niżej. Moje piersi wydostały się ze stanika, a on zaczął je ssać i lekko przygryzać sutki, które natychmiast stwardniały. Kurwa mać, jak przyjemnie. Poczułam jak bardzo jestem mokra. Nawet chłodna trawa, na której leżałam nie potrafiła schłodzić mojego gorącego ciała.Jego palce delikatnie przejechały po materiale moich stringów.
- Chris, proszę...

Zachęcony moim jękiem postanowił rozebrać mnie do naga. Początkowo byłam speszona, ale jego wzrok i jego szepty "jesteś piękna" dodawały mi pewności siebie. Jego palce wylądowały na mojej kobiecości, a ja zaczęłam jęczęć.

Moje ciało chciało go z każdą minutą bardziej. Przestałam się kontrolować i całkowicie mu się oddałam. Jego palce na zmianę wsuwały się i wysuwały ze mnie. Kurwa mać, jeszcze chwila i nie wytrzymam.
- Kotku, zrób to dla mnie...
Wygiełam się w łuk, a przez moje ciało przeszedł dziwny spazm. To było zajebiste. Gdy po chwili otrząsnęłam się, chciałam ściągnąć mu bokserki, ale nagle odsunął się i wstał.

Zaczął się ubierać, a ja nie wiedząc, co mam zrobić zrobiłam to samo. Zastanawiałam się, co zrobiłam nie tak. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. Urwał kontakt wzrokowy i powiedział tylko:
- To nie powinno się zdarzyć, nigdy więcej to się nie powtórzy. Przepraszam. Było to nieprofesjonalne z mojej strony. Zapomnij, że mnie tu spotkałaś.
- Ale, Chrisss.... - ale on już odszedł szybkim krokiem, zostawiając mnie samą w środku lasu.

Byłam zdezorientowana. Zanurzyłam dłonie w lodowatej wodzie i przemyłam twarz. Od razu lepiej. Włosy związałam w luźnego koka, aby nie było widać, jak bardzo były rozczochrane. Chciało mi się wyć. Szybkim biegiem wróciłam do kampusu, aby wziąć lodowy prysznic i pójść spać. Chłopcy wołali mnie na kolację, ale udawałam, że śpię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro