Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Straty wojenne


Kiedy drzwi otworzyły się całkiem - czemu towarzyszył cichy, przyjemny i charakterystyczny huk - usłyszałam wykrzykiwane niewyraźne komendy, a potem kroki. Słyszałam je coraz głośniej i wyraźniej. Arcee wciąż trzymała dłoń na moim ramieniu i zaciskała ją coraz bardziej. Ale nie miałam czasu zajmować się narastającym bólem, bowiem zza drzwi wyszły dwa uzbrojone roboty.

Jęknęłam.

Transformery podbiegły do nas i transformowały się, aby potem uruchomić swoje holoformy. Przyjrzałam się ich alt-mode, które okazały się dosyć starymi autami. Około rocznika dziewięćdziesiątego piątego. Ciekawe kim są i jakie mają zamiary. Mam już kompletny mętlik w głowie.

Jeden bot został z tyłu, a drugi do nas podszedł. Miał brązowe włosy i oczy. Był wyższy ode mnie i Arcee, jednak tego samego wzrostu co inni mi towarzyszący, oprócz Optimusa, który jest najwyższy.

- Czego tu szukacie? - zapytał. Bo jego tonie wywnioskowałam, że nie jest zadowolony z naszej obecności.

- Raczej my powinniśmy o to zapytać - rzucił Sides. I miał rację. Są na naszym terenie, który sobie beztrosko przywłaszczyli.

- Spokojnie Sideswipe - rzekł Optimus i zwrócił się do nieznanego bota. - Nie mamy złych zamiarów.

- Dlaczego miałbym ci wierzyć? - warknął brunet.

- Czy ty w ogóle wiesz z kim masz do czynienia? - zapytał poirytowany Bumblebee.

To najwyraźniej młody bot i nie wie z kim rozmawia. Gdyby było inaczej, zauważyłby, że prowadzi pogawędkę z Optimusem Primem. Jednak po charakterze mogę stwierdzić, że i on jak i jego przyjaciel są w wieku Bee i Sideswipe'a.

Boty tylko się zaśmiały. Chciałam myśleć o nich jak najlepiej, ale chyba się nie da. Czułam, jak mi też puszczają nerwy.

- Zabierzemy was do środka i tam lider zdecyduje co z wami zrobić - powiedział brunet ignorując komentarz Autobota. Czyli mają lidera. Czyli są pod czyimiś rozkazami. Doprowadzą nas do źródła tego problemu, który postaram się zniwelować. 

- Szkoda zachodu - prychnął Sideswipe. - I tak was pokonamy.

- Wątpię - powiedział z dumą nieznany bot.

- Przecież wszyscy mają słabe punkty - wypaliłam. I wy na pewno też - dodałam w myślach.

- Zgadza się - powiedział, na co ja zrobiłam zdziwioną minę. - Ja, na przykład, jestem tragicznie zabawny i przystojny. - Zaśmiał się, a moje zdziwienie prysło.

- Dobry żart - rzucił Sideswipe. - Może zabawny to i jesteś.

Bot mruknął coś pod nosem, pewnie obelgi na Sides'a, ale nie powiedział nic na głos. Jedynie otworzył klatkę, a ten, który wcześniej stał z tyłu - podszedł do nas. Bot dowodzący kiwnął głową na znak, iż mamy za nim iść, więc tak też zrobiliśmy. Ruszyliśmy do ich bazy, a bot, który przyszedł jako asystent szedł za nami pilnując tyłów.

Korzystając z długiej drogi przed nami i tego, że idę po środku - dyskretnie się odwróciłam i zerknęłam na bota za nami. Miał czarne włosy i chyba brązowe oczy. Wydawał mi się na młodszego nawet ode mnie, jednak mimo to był mojego wzrostu. Z nudów postanowiłam przyjrzeć się botowi przed nami. Szatyn był wzrostu Bee i Sides'a, chociaż zastanawiałam się czy nie był o kilka drobnych centymetrów niższy od nich. Jednak z moim metrem sześćdziesiąt nie mi oceniać czyjś wzrost. Ale podobno niżsi ludzie, żyją dłużej. Mimo to, iż boty żyją miliony lat stanowi to dla mnie pocieszenie.

Nagle poczułam wibracje w kiszeni, a po chwili dzwonek telefonu. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Gorączkowo wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran. Widniał na nim napis "Mama <3". Odebrałam i szepnęłam:

- Mam lekcję.

- Okey - odpowiedziała szybko i się rozłączyła.

Poczułam wyrzuty sumienia, że musiałam ją okłamać. Jednak odetchnęłam z ulgą na myśl, że później wytłumaczę jej wszystko. Nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy i kiedy brunet do mnie podszedł. Patrzył na mnie wściekłym wzrokiem i wyciągnął do mnie rękę. Trzęsącymi się dłońmi podałam mu komórkę bojąc się co zrobi. Jednak on tylko rzucił moim telefonem o ścianę przez co rozbił się na maleńkie kawałeczki. 

Pisnęłam.

Zaczynam nie lubić go tak samo bardzo jak nie lubią go Bee i Sides. Jak teraz oddzwonię do mamy? Na pewno będzie się martwić. Co powie tata? Już nigdy mi nie zaufają i do końca życia będę bez telefonu. Poniosłam dziś starty wojenne.

Chłopak uśmiechnął się zwycięsko. 

W końcu doszliśmy do jakichś drzwi, które brunet nam otworzył i kazał wejść. Samym. On został za drzwiami razem z brązowookim.

Rozejrzeliśmy się po dużym pomieszczeniu. Zdawałoby się, że jesteśmy sami, ale czułam na sobie czyjś wzrok. Przeszły mnie ciarki.

- Też czujecie czyjś wzrok? - zapytałam.

Bee za Sideswipe'm oglądał się po pomieszczeniu, a kiedy zadawałam pytanie podszedł do chłopaka.

- Niestety - powiedział, przez co Sideswipe podskoczył ze strachu odwracając się.

- Stary, chcesz, żebym na zawał zszedł? - zapytał głosem pełnym pretensji.

Przez moją twarz przeszedł cień uśmiechu. Usłyszeliśmy ochrypły śmiech, a potem kroki aż w końcu ujrzeliśmy jakiegoś chłopaka na około dwadzieścia lat. Kiedy całkiem wyszedł z cienia ujrzałam jego brązowe włosy i zielone oczy. Był wzrostu Optimusa. Przyjrzał nam się, każdemu z osobna przez co trochę się wystraszyłam. Na szczęście stałam obok Arcee, która zawsze była gotowa do walki, no i stała trochę bliżej jegomościa. Pokręcił głową z dziwnym uśmiechem.

- Przyszliście nas pokonać, tak? - zapytał.

- Ni... - zaczęłam, ale on mi przerwał.

- Jednak musicie wiedzieć, że nas nie da się tak łatwo pokonać.

Ile razy ja to jeszcze dzisiaj usłyszę?

- Powtarzam - odezwał się Optimus. - Nie jesteśmy tu po to, aby was poko... - jemu też przerwano.

- Ale potraktuję was jak gości. Dopiero potem pomyślę co z wami zrobić, a wy w tym czasie posiedzicie sobie w celi - uśmiechnął się ich lider.

- To nie będzie konieczne, bo... - zaczęła Arcee.

- Może mi się przedstawicie?

- Gdyby dał pan nam skończyć... - zaczęłam.

- Też uważam, że to nie potrzebne.

- Jasna cholera! - wybuchnął Bee. - Może nas pan w końcu wysłuchać do końca?! - blondyn złapał dwudziestolatka za koszulkę i podniósł go na wysokość swoich oczu. Wbił w niego rozwścieczony wzrok kiedy ten zaczął się po prostu śmiać.

- Pan jest szalony - rzucił Sideswipe, kiedy Bee go puścił, a ten upadł na ziemię.

Podniósł się, otrzepał i spojrzał na nas uważnie. Najdłużej przyglądał się mi, ale po chwili zamrugał kilka razy i odwrócił wzrok. Może odgonił jakąś absurdalną jego zdaniem myśl? Nie wiem. Mężczyzna westchnął i powiedział:

- Chodźcie za mną.




***

Kto zauważył, że zmieniłam działanie holoform? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro