Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część piąta

Dziewczyna objęła mnie za szyję i przysunęła się do mnie tak mocno, że miałem wrażenie, jakby chciała się na mnie wdrapać.

- Dlaczego ze mną zerwałaś? Przecież chciałem tutaj z tobą zostać...

- Właśnie dlatego, nie chciałam, żebyś przeze mnie rezygnował z marzeń - odsunęła się minimalnie.

- Głuptasie - otarłem jej łzy. - Zawsze to ty byłaś moim największym marzeniem.

Moje słowa przyniosły odwrotny efekt, bo zamiast być lepiej, płakała coraz bardziej. W końcu ująłem jej twarzyczkę w dłonie złączyłem nasze usta w pocałunku, który szybko stał się bardziej namiętnym, było w nim aż nadto tęsknoty i miłości.

- Dlaczego to musi tak być - wyszeptała bezsilnie i opadła na piasek, schowała twarz w dłoniach zanosząc się cichym płaczem.

Od razu przy niej kucnąłem, nie do końca rozumiałem o czym mówi.

- Mała, proszę nie płacz bo serce mnie boli - przyciągnąłem ją do siebie przytulając.

Już po chwili poczułem jej chłodne dłonie na karku i ciepły oddech na szyi, oraz łzy które na nią spadały.

- Nie możemy tak, jestem z twoim bratem - wychrypiała, nie odsuwając się ani na milimetr.

- Dlaczego? On cały czas próbował mi cię odbić, dlaczego ja nie mogę? Nie czuję się z tym ani trochę źle - głaskałem ją po plecach.

- Bo tobie to się uda... a ja muszę z nim być...

- Ali, obiecuję, nie wyjadę już. Zostanę tutaj z tobą, wcale nie musisz z nim być - zapewniałem. - Już nigdy cię nie zostawię...

- Mój tata nie może stracić sklepu, często mam wrażenie, że to jedyna rzecz, która trzyma go jeszcze przy życiu...

- Co ty mówisz Ali, nie straci sklepu tylko dlatego, że zerwiesz z Benem - zmarszczyłem brwi.

- Nie mogę - odsunęła się ode mnie i wstała. - Przepraszam - zasłoniła usta dłonią, po czym pobiegła przed siebie.

- Ali, czekaj - chciałem za nią biec, jednak szybko odpuściłem.

Ponownie usiadłem na piasku chowając twarz w dłonie. Nic z tego nie rozumiałem, dlaczego nie mogła z nim zerwać? I co miał  z tym wspólnego sklep jej taty? Już miałem nadzieję ją odzyskać, a tu znów wszystko chuj strzelił.

Podłamany wróciłem do domu, poszedłem jednak od razu do swojego pokoju, nie chciałem już tam z nimi siedzieć.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro