40. Jestem z Ciebie dumny
Wszystko wróciło do normy. Wróciłam do pracy, ale nadal mieszkam z Chrisem. Często po pracy spotykam się z Oliverem, Zackiem i chłopakami. Super jest uczucie, gdy wiem, że mam brata i z każdym problemem mogę się do niego zwrócić. Nasza relacja z Chrisem trochę się zmieniła. Czasem wychodzimy do kina czy coś zjeść i mogę nazwać to randkami. Trzymamy się za ręce, czasem pocałujemy, ale chcemy, żeby nasza relacja rozwijała się małymi krokami.
Minął już rok odkąd wstąpiłam do wojska. Nasz kontrakt w Belgii się kończy, więc z powrotem wracamy do kraju. Na nasze miejsce przyjechali inni żołnierze, ale nie przeszkadza mi to.
Wszyscy zebraliśmy się w naszym kampusie na uroczystości, która odbywała się każdego roku. W tym czasie zjechały się ważne osobistości z całego kraju. Dodatkowo zebrała się rodzina każdego z żołnierzy. Ze mną był Oliver, państwo Swift, których miałam poznać i mój nieoficjalny chłopak.
Uroczystość zaczęła się od wprowadzenia nas w bardzo widowiskowy sposób. Szliśmy w dwuszeregu, a nasze ruchy były identycznie skordynowane. Następnie stanęliśmy przed generałem, któremu zasalutowaliśmy. Następnie usłyszeliśmy kilka przemówień i nadszedł najważniejszy moment.
- Black Trine - zrobiłam dwa kroki do przodu i zasalutowałam - awansuje na stopień kaprala.
Dookoła było słychać oklaski. Byłam naprawdę dumna. Podszedł do mnie Christopher, aby uściskać mi dłoń.
- Jestem z Ciebie dumny Księżniczko - szepnął mi do ucha.
Moi koledzy również awansowali. Niektórzy tak jak ja dostali tytuł kaprala, a inni starszego szeregowego.
Po gratulowaniu sobie nawzajem udałam się do Oliego, który czekał na mnie z rodzicami. Przytulił mnie na powitanie, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Dzień dobry, nazywam się Trine Black - przedstawiłam się, gdy Oliver wreszcie mnie wypuścił z objęć.
- Jestem Rosalinda, a to Robert - mój mąż - kobieta również wzięła mnie w objęcia, a następnie jej ukochany. Dostałam tyle czułości na raz, że aż łzy stanęły mi w oczach.
Zaczęliśmy rozmawiać, a po kilkunastu minutach dołączył do nas Chris, który przedstawił się jako mój chłopak. Czy on czasem na za dużo sobie nie pozwala? Rodzice Olivera to bardzo kochani ludzie i od razu zaakceptowali mnie i mojego niedoszłego chłopaka, który szczerzył do mnie swoje idealne, białe ząbki. Jak to mówią: "za mundurem panny sznurem", ale to On złapał się na mój mundur.
W piątkę udaliśmy się na obiad do restauracji i bliżej się zapoznaliśmy. Popołudnie i wieczór były bardzo miłe. Następnie wróciłam do kampusu, gdzie razem z moimi kolegami miałam spędzić noc. Oczywiście spałam w naszym sześcioosobowym pokoju, a nie w łóżku Chrisa, tak dla jasności. Jednak zamiast spać prawie całą noc spędziliśmy na opowiadaniu co się działo, gdy opuściliśmy kampus, jak i w samym kampusie, ponieważ niektórzy zostali.
Mimo tego, że mieliśmy wolny tydzień, Chris postanowił zrobić nam poranną pobudkę i dzień zaczęliśmy od biegu. Super było wrócić do domu, bo przez ten czas to miejsce stało mi się bardzo bliskie. Po śniadaniu udałam się do szpitala, aby odwiedzić moich przyjaciół, z którymi dawno się nie widzieliśmy. Wśród stałych pracowników znalazłam stażystkę Julie, która zaczęła mówić jacy Ci żołnierze są przystojni i umięśnieni, a kapitan Blow to już tym bardziej. Zmarszczyłam nosek, chyba byłam trochę zazdrosna. No cóż dziewczyna wróciła do obowiązków, a ja zostałam jeszcze trochę.
Wróciłam na obiad, a po nim Christopher zabrał mnie na długi spacer. Znaleźliśmy się nad pamiętnym stawem, gdzie czekał na mnie koc, na którym było wino, babeczki, truskawki w czekoladzie i jeszcze kilka innych smakołyków. Naprawdę miło spędza się czas w jego towarzystwie, a dodatkowo bardzo mnie rozpieszcza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro