Zostałam sama
Alice
Otworzyłam oczy. Za oknem, panował jeszcze mrok. Przeciągnęłam się. Wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę okna. Małe krople deszczu, spływały po szybie. Zamknęłam na chwilę oczy, by ogarnął mnie dźwięk spadających kropel. Sięgnęłam ręką w stronę komody, by po chwili podnieść z niej telefon. Włączyłam urządzenie.
3:47
Odblokowałam komórkę, po czym weszłam w konwersacje z Wattpad'owym przyjacielem. Minęło sporo czasu, od naszej pierwszej wymiany zdań. Dowiedziałam się sporo rzeczy na jego temat. Chłopak, ma na imię Matt i jest sierotą. Jest dość zamknięty w temacie jego przeszłości. Od razu urywał temat, próbując zmienić go na inny. Przesunęłam palcem na górę listy i zaczęłam czytać wiadomości. Wiele z nich, wywoływało na mej twarzy uśmiech. Inne śmiech, a jeszcze inne napad smutku i złości. Byliśmy naprawdę blisko. Czułam, jakbyśmy znali się od dawna. Zatrzymałam się na jednej wiadomości. Poczułam, jak oczy mi łzawią. Minęły już dwa tygodnie od mojej kłótni z Naomi. Kłótni, która tak bardzo zniszczyła moją psychikę...
*2 tygodnie temu- pokój Alice*
Skurczowo trzymałam się za krawędź krzesła. Moje oczy, spoglądały na pobitą Naomi. Dziewczyna miała dużą rysę na policzku a nogi były całe w siniakach. Rozbite okulary, częściowo przysłaniały brązowe, pełne żalu i smutku oczy. Natychmiast pobiegłam po apteczke do kuchni. Pomogłam usiąść przyjaciółce i zaczęłam ją opatrywać. Zdjęłam z jej nosa rozbite okulary i posmarowałam maścią bliznę na policzku. Nałożyłam na rysę plaster i głośno westchnęłam.
- C-co się stało, N-nao?- spytałam szeptem, dławiąc łzy.
- Zostałam pobita przez Ashley... to nic takiego. Czekałam, aż przyjdziesz.
- Przyjdę? Gdzie?!- spytałam lekko zdenerwowana. Naomi otworzyła szerzej oczy.
- Z-zapomniałaś? - szepnęła. Z jej oczy leciały łzy. Podniosła dłoń, by zakryć nią buzię- Miałyśmy dzisiaj przejść się do kina...
- O Matko! T-tak strasznie mi przykro... byłam tak zapracowa...
- Czym?! Pisaniem kolejnego rozdziału?!- wrzasnęła, wstając z krzesła.
- A-ale.... obiecuję! To się więcej nie powtó...
- Alice... to trwa zbyt długo. W ogóle nie masz dla mnie czasu! Ciągle korespondujesz z twym internetowym kumplem.... Zapomniałaś o mnie! To trwa już zbyt długo... A-alice... t-to koniec- łkała, po czym pobiegła do przedpokoju. Chwyciła kurtkę do ręki i wybiegła przez otwarte drzwi. Natychmiast ruszyłam za nią, jednak po kilku chwilach, przyjaciółka zniknęła w ciemności. Opadłam na kolana. Zaczęłam przeklinać los. Łkałam.... błagałam o litość. Jednak.... moje prośby były nieme. Otarłam łzy, po czym skierowałam się do domu. Zdjęłam beżową kurtkę, czarne kozaki. Rzuciłam się na łóżko.
- Co ja najlepszego zrobiłam....
*czas teraźniejszy*
Szybko otrząsnęłam się z przykrych wspomnień. Od tamtej pory, Nao jest nieosiągalna. Nie przychodzi do szkoły. Nie odbiera telefonu. Zero kontaktu między nami. Złym przeżyciem podzieliłam się z Matt'em. On zawsze potrafił mnie pocieszyć. Jego odpowiedź, uleczyła me rany. Przynajmniej... trochę. Walnęłam się na łóżko. Patrzyłam w sufit. Czułam, jakby cały świat mnie osądzał. Z tym przenikającym uczuciem, zasnęłam.
~Avrilek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro