Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 7

LEYLA POV

Po zjedzeniu śniadania zaczęłam oczekiwać na odpowiedź.

- No więc dlaczego tu jestem?

- A więc tak wczoraj po tym jak zostałaś napadnięta przywiozłem cię tutaj. I teraz tak. Sądząc po twojej minie, widzę, że chcesz wracać do domu.

- Tak...

- Zapomnij! – przerwał mi a jego oczy momentalnie pociemniały, co wywołało u mnie strach i jeszcze bardziej się skuliłam – teraz tak. Jak będzie dzwonił twój brat to powiesz mu, że wszystko jest w porządku, że jesteś w domu cała i zdrowa. Jest prawie dziesiąta więc pewnie zaraz zadzwoni – już chciałam zapytać skąd to wie ale mnie uprzedził. – Nie przerywaj mi! – warknął – Do tego swojego kolegi jak będzie pisał bądź dzwonił, też powiesz, że wszystko jest ok., że jesteś cała i zdrowa w domu. A jak będzie chciał przyjść to wymyślisz jakąś bajeczkę, żeby tego nie zrobił. Jasne? – kiwnęłam głową przerażona – Dobrze. Pamiętaj, że się dowiem jeśli tak nie zrobisz i pożałujesz tego.

- A.. ale ja jutro muszę iść do szkoły.

- Wiem. Zawiozę cię do niej i osobiście cię z niej odbiorę. I lepiej żebyś nic nie kombinowała, bo tylko pogorszysz swoją sytuację. Jasne?

- Tak. Ale ja nie mam tu nic na jutro do szkoły. Ani ubrań, ani książek, czy nawet zeszytów – powiedziałam niepewnie

- O to się nie martw. Ja to załatwię. A teraz zostawię cię samą, żebyś mogła na spokojnie pogadać z bratem. Lecz dla swojego dobra lepiej nic nie kombinuj. Zrozumiano?

- Tak

Po chwili chłopak ubrał na siebie jakieś jeansy i koszulkę i wyszedł z pokoju zamykając mnie na klucz. Nim zdążyłam się uspokoić zadzwonił mój brat. Powiedziałam mu to co kazał mi ten Axel, bo szczerzę boję się go. Ani trochę nie przypomina teraz tego chłopaka, który mi wczoraj pomógł, już bardziej tego dupka co na mnie wpadł. Czy on ma rozdwojenie jaźni czy co? W pokoju siedziałam cały czas sama. Axel przyniósł mi tylko coś do jedzenia na obiad i kolację, ale poza tym w ogóle się nie pokazywał.

AXEL POV

Cały dzień zajmowałem się sprawami gangu okazało się, że facet który wisi na milion chciał spierdolić z kraju, więc musiałem się tym zająć. Mało tego! Dlatego, że Scott załatwia nam umowę z nowym klientem musiałem jeszcze dopilnować przerzutu narkotyków. Już szlak mnie trafia. Wszystko na mojej głowie. A jeszcze zostaję Leyla. Póki co zrobiła wszystko co jej kazałem, ale co dalej. Mam nadzieję, że Smith szybko wróci, a z drugiej strony odwlókł bym to jak najdalej. Przed powrotem do domu pojechałem jeszcze do domu dziewczyny po potrzebne jej rzeczy. Kiedy wróciłem dziewczyna siedziała przy oknie i oglądała widoki. Rzuciłem jej rzeczy po czym skierowałem się pod prysznic. Kiedy wróciłem do pokoju patrzyła się na mnie z byka.

- Grzebałeś w mojej bieliźnie?! I co to w ogóle za rzeczy? Skoro i tak grzebałeś mi w szafach, to nie mogłeś wziąć spodni, tylko same spódnice i obcisłe topy?! A w jakich ja mam iść jutro butach co?!

- Lepiej się uspokój bo sobie zaszkodzisz. Nie denerwuj mnie lepiej – syknąłem a ona się lekko wzdrygnęła – nie, nie mogłem i ciesz się, że w ogóle ci coś przyniosłem a do szkoły możesz iść w szpilkach.

- Ale wszyscy się będą na mnie gapić, a ja tego nie znoszę. Nie lubię być w centrum uwagi.

- To nie mój problem. Lepiej przywyknij. Poza tym to ja cię jutro zawożę i odbieram ze szkoły i na pewno nie pozwolę, żebyś wyglądała jak dresiara jeżdżąc ze mną jasne?

- Tak. – powiedziała cicho po czym dodała – a wziąłeś dla mnie może jakąś piżamę?

- Kurwa zapomniałem. Poczekaj chwile.

Podszedłem do mojej szafy i wyciągnąłem z niej koszulkę z krótkim rękawem, po czym podałem ją dziewczynie. Wzięła jeszcze bieliznę i poszła do łazienki. Kiedy zniknęła za drzwiami ułożyłem się wygodnie na łóżku i czekałem aż wróci do pokoju. Drzwi do łazienki się otworzyły a w ich progu stała Leyla. Miała mokre włosy, a koszulka, którą jej dałem sięgała jej do połowy ud. Wyglądała niesamowicie. Musiałem nad sobą panować, żeby jej czegoś nie zrobić, bo ten widok mnie nieźle podniecał. Wziąłem kilka głębokich oddechów aby się opanować co na szczęście mi się udało.

- A gdzie ja mam spać? – zapytała zmieszana

- Na łóżku.

- A ty?

- Też.

- Ale jak przecież ja...

- Słuchaj albo śpisz ze mną w łóżku albo na podłodze wybieraj. A nie czekaj, przecież nie mogę pozwolić spać dziewczynie na podłodze prawda? Więc nie masz wyjścia i śpisz ze mną w łóżku. No dalej przecież nic ci nie zrobię. - Przynajmniej nie bez twojego pozwolenia. Dodałem w myślach.

Uśmiechnąłem się przebiegle widząc jak podchodzi zawstydzona do łóżka i się kładzie. Chciało mi się śmiać położyła się na samym końcu łóżka, tak że omal nie spadła. Złapałem ją i przesunąłem bliżej siebie.

- Mówiłeś, że nic mi nie zrobisz – szepnęła.

- I tak jest. Póki co to uratowałem cię przed upadkiem.

Po tym już się do siebie nie odezwaliśmy. Ja oczywiście jak to ja nie mogłem zasnąć. Było coś koło północy kiedy poczułem na sobie przyjemny ciężar.

No tak i to ja nie mam jej nic robić a sama mnie kusi kładąc się na mojej klacie. Rany czy ta dziewczyna naprawdę jest tak głupia i ufna w stosunku do innych. Ja po dzisiejszych wydarzeniach trzymał bym się na dystans od siebie na jej miejscu. A ona co? Nie dosyć, że śpi tak spokojnie, to jeszcze się do mnie tuli. Matko, która dziewczyna tak robi?  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro