oo9. Prusy [Hetalia]
good morning!
imagif dla: Niedojebana
1. Mężczyzna pił ze swoim bratem piwo i co jakiś czas zarzucał tematem do rozmowy. Mimo, iż Ludwig nie miał zbytniej chęci ciągnięcia dialogu, to mimowolnie odpowiadał co jakiś czas.
Gilbert natomiast rozkręcił się ze swoim rozgadaniem całkowicie. Zaczął w końcu nawet wspominać o tobie, uśmiechając się przy tym głupkowato.
- Ah. [Imię] jest taka śliczna - westchnął, odrywając się od kufla. - Jeszcze, żebym wiedział, za co się na mnie ostatnio pogniewała!
- Oh - odmruknął zdawkowo Niemcy, przypominając sobie, jak Prusy zażartował sobie z ciebie, gdy miałaś zły dzień, a potem słuchając się rady znajomych wręczył ci kwiaty... tylko, że z twojego ogrodu.
- Całkowicie się nie znam na jej humorkach - białowłosy zaczął kwilić, ale na całe szczęście dla Niemiec nie trwało to długo, bo z żalu opróżnił kolejny kufel i poszedł spać na stole.
---
2. Weszłaś do domu rodzeństwa i od razu skierowałaś się do Gilberta. Przywitałaś się z nim kiwnięciem głowy.
- Ćwiczysz? Chyba pierwszy raz cię tak widzę... - rzuciłaś, siadając na fotelu. Mówiłaś prawdę, mężczyzna zdecydowanie wolał uchodzić za takiego, któremu wszystko łatwo przychodzi, łącznie z siłą. Szybko go przejrzałaś, ale nie zmieniało to faktu, że Prusy nieustannie trzymał pozory.
- Podobno ćwiczący mężczyźni podobają się kobietom - odrzekł uśmiechnięty białowłosy, na co ty uniosłaś brew w geście dezorientacji.
- No i co w związku z tym.
- Jesteś pod wrażeniem, [Imię]? - Spytał jak gdyby nic, oczekując zapewne twierdzącej odpowiedzi. Ty tylko westchnęłaś z pobłażaniem, po czym bez słowa pokręciłaś głową. Co za człowiek.
---
3. Byliście na wspólnym spacerze. Niestety, wasz romantyczny nastrój szybko został zburzony, gdy na horyzoncie pojawił się Austria. Ty jednak, chcą choć trochę uratować sytuację, ciągnęłaś Gilberta za rękę do pobliskiego budynku. Białowłosy już otwierał usta, by dokuczyć Roderichowi, ale nie zdążył.
Szybko wbiegłaś do biblioteki, ciągle ściskając Prusy za dłoń. Gdy w końcu ją puściłaś, uśmiechnęłaś się do niego ciepło, myśląc, że kryzys humoru masz zażegnany i wrócicie do uroczego, romantycznego nastroju. Tak się jednak nie stało.
- Nadęty bufon! - Wykrzyknął białowłosy, wychylając się zza zasłaniającej was szafy w stronę drzwi. Jego twarz była ściągnięta i w ogóle nie przejmował się zażenowaną i lekko zasmuconą tobą.
Po jakimś czasie wyszliście na powrót na dwór. Romantyczny klimat już jednak nie wrócił, a żarty Gilberta wydawały się bardziej żałosne niż zwykle. On zauważył, że nie jesteś już tak uśmiechnięta i radosna jak poprzednio, a z twojej twarzy zniknął śliczny, tak przez niego uwielbiany uśmiech.
Jednak, jak to on, nie wiedział o co ci chodzi, dlatego zostawił sprawę nierozwiązaną, obiecując sobie, że cokolwiek się stało, na przyszłość będzie bardziej uważać.
---
4. Mężczyzna rozmawiał z kimś na temat swojego dążenia do potęgi i siły. Ta osoba twierdziła, że jego ponowna potęga nigdy nie nastąpi, próbując zburzyć pewność siebie Prus. Zamiast tego jednak, wydobył tylko jego szczerość głęboko ukrytą powagę.
- Odpuść. Co ci zostało? Trwaj sobie na tym świecie, dopóki w ogóle dane jest ci żyć i chodzić o własnych siłach. - Białowłosy, słysząc te słowa, zacisnął dłonie w pięści.
- Choćby to miało być ostatnie, co mi pozostanie, będę dążyć do potęgi. Dla siebie, dla narodu, który już mnie nie pamięta. I dla [Imię], której chcę pokazać, co jestem w stanie dokonać, by zobaczyła mnie prawdziwego i silnego, mogącego podarować jej czego tylko zapragnie.
Zdenerwowany Gilbert ledwie panował nad swoim ciałem, jednak nie dał się złamać. Dla ciebie.
---
5. Byliście na wspólnej wycieczce. Właśnie odczytywałaś mapkę, gdy mężczyzna zawołał twoje [Imię]. Zarumieniłaś się, przyglądając się mężczyźnie.
- Latarnia morska chyba w tamtą stronę - odrzekł mężczyzna, wskazując palcem na zachód. Stał, jedna trzymając postawiona na ławce. Bił od niego niewytłumaczalny blask.
- Jesteś przystojny - wypaliłaś, niewiele myśląc, co mówisz. P o chwili zdając sobie sprawę z własnej wpadki, zaczerwieniłaś się jeszcze bardziej, po czym uciekłaś w stronę sklepu z pamiątkami, zostawiając zdezorientowanego mężczyznę samego. - I-idę się dowiedzieć w którą stronę do latarni!
- A-ale, ja właśnie wskazywałem latarnię...
---
6. Byliście na przyjęciu. Rozmawiałaś właśnie z koleżanką, ale przeprosiłaś ją na chwilę, by skoczyć po coś do picia. Zrobiłaś się naprawdę spragniona.
Uszłaś kilka kroków, po czym przystanęłaś, by rozejrzeć się w poszukiwaniu czegoś, co mogło stanowić źródło napoju jakiegoś. Nagle usłyszałaś za sobą głos, więc odwróciłaś się w tamtym kierunku.
- Co powiesz na piwo od wspaniałego mnie? - Stał tam Gilbert, trzymając wąski kufel w dłoni. Białowłosy ze swoim uśmiechem i jednym okiem zawadiacko zamkniętym wydał ci się bardzo przystojny. Zarumieniłaś się więc, delikatnie przyjmując alkohol.
Niestety, nastrój szybko prysł, bo Prusy błędnie odczytał twoje czerwone policzki i zaczął wypytywać cię, czy dobrze się czujesz. Do reszty natomiast straciło to całą magię, gdy pośród swoich teorii o twoich czerwonych policzkach pojawiła się ta, która spekulowała,że jesteś pijana.
Wtedy bez słowa odeszłaś, wracając do koleżanki; zostawiając mężczyznę, nieświadomego, że zniszczył swoją szansę na poderwanie cię.
---
7. Z jakiegoś powodu Gilbertowi było bardzo smutno i zaczął sobie wiele wypominać. Ty jednak chciałaś go jak najlepiej wesprzeć i poprawić mu humor. Co jakiś czas muskałaś mężczyznę dłonią, gładziłaś po ramionach. Mówiłaś mu, jak bardzo go kochasz i podziwiasz, za jaki wzór idealnego państwa, ale też i chłopaka go uważasz.
- Masz rację, przecież jestem wspaniały! Wielb mnie, wielb mnie ile tylko pragniesz - mężczyzna odwrócił się z zadowoleniem a ty zachichotałaś, kiwając głową. Zdecydowanie bardziej wolałaś, gdy mówił takie rzeczy, niż gdy chodził smutny i przygaszony.
Zbliżyłaś się do Gilberta, od którego biła pewność siebie i oblizałaś usta. Zarzuciłaś ręce na jego szyję i zbliżyłaś się, unosząc głowę, w planach mając pocałunek. Już ty mu pokażesz, jak go wielbisz...
---
8. Twój kolega od jakiegoś czasu zaczął chyba liczyć na cos więcej niż zwykłą znajomość z tobą, ponieważ nieustannie podrywał cię i flirtował. Ty jednak, nie chcąc tworzyć niepotrzebnych problemów, ignorowałaś to i dyskretnie dystansowałaś się.
Gilbert jednak nie był tak pokojowo nastawiony jak ty. Gdy oznajmiłaś mu, że spotykasz się ze swoją paczką, a na miejsce spotkania będzie towarzyszyć ci [Imię kolegi], postanowił was śledzić.
Przyodziany w wojskowy mundur i hełm, zacząć was śledzić z krzaków w parku, przez który przechodziliście.
- He, idiota - parsknął mężczyzna z uśmiechem, gdy minęliście jego kryjówkę. - Nie dość, że nawet nie umie zauważyć niebezpieczeństwa, to jeszcze [Imię] się od niego odsunęła gdy się zbliżył. Myślisz, że masz jakieś szanse? Naiwniak.
=====
um, done!
nigdy nie byłam w fandomie hetalii, ale nie sądziłam, że aż tak ciężko będzie go opisać xd i jest z nim dość niewiele gifów, co uznaję za dość dziwne - zawsze wydawał mi się popularną postacią;
i tak mi chyba nie wyszło? czekam na waszą opinię!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro