Rozdział 22 - Szpital
*** Michael ***
Już od godziny go operują, a ja nie wiem co jest z moim synem. Ten widok, tam wtedy szkole, przypomniał mi wszystkie chwile z Luke'ierm...
Podszedł do mnie wysoki facet i położył mi rękę na ramieniu, kiedy się odwróciłem, stałem w takim samym szoku jak Alex i Scott w jednym.
- M-mich-hael..? - wydukał, na co ja skinąłem głową.
- Twój syn to J-jason..? - wymruczałem.
- Tak, mój.. i-i Sc-cott'a... - powiedział rumieniąc się lekko.
- To ja już wiem po kim on ma taką nienawiść do LGBT... - prychnąłem na co Scott spojrzał na moją minę.
- Nie wiedziałem że Jason się nad kimś znęca... przysięgam że spiorę go na kwaśne jabłko, i nawet nie tknie Mark'a! - powiedział i przytulił mnie.
- Em... a co z Luke'iem..? - spytał Alex.
- Zdradził i wyjechał. Nie chce go znać... nie wiem czego mu nie dawałem, nie wiem czemu mi to zrobił. Nie wiem... - powiedziałem i spojrzałem na Mark'a który właśnie wyjeżdżał z sali operacyjnej. - jak duże są jego obrażenia? - dodałem.
- Przy szybkim prześwietleniu wyszło że ma złamane dwa żebra, rozwalony nos, i jak sam pan widzi... Ale będzie żył. - powiedział z uśmiechem na ustach i poszedł do gabinetu.
- Eh... Mark... - powiedziałem i spojrzałem na syna. Leżał nie przytomny, a ja nie potrafiłem mu pomóc. Co ze mnie za ojciec...?
[POPRAWIONE]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro