Rozdział 12
Wyrwałem się z rąk Xaviera. Pognałem W stronę Luke'a. Śmiał się...
- Jak można cie kochać... POWIEDZ MI JAK!? - krzyknąłem łkając.
- Chłopie nie drzyj się!
- A ja cie ku*wa kochałem... a ty mnie tak zraniłeś... i... i wykorzystałeś... - powiedziałem zalewając się łzami. - nienawidzę cię... - powiedziałem, a wtem może coś do niego dotarło.
- Kha...
- Michael..? O boże Miko?! - pisnęła Clare a Xavier zacisnął zęby. - czemu to zrobiłeś..? - powiedziała Clare.
- ... - rozpłakałem się.
- Już ćsii... - powiedziałam i opatrywała moje nadgarstki.
~ Clare..? - powiedział zachrypnięty męski głos.
- Czego tu chcesz... Ty h*ju! - krzyknęła rudo włosa w stronę Luke'a.
- Clare... M-michael..?
- Wyjdź... - przerwałem. - Mam ci pomóc..?
- Ale...
- Wynocha! - krzyknąłem wstając z podłogi.
- Mikuś... - tu mu przerwałem oddając w policzek, z otwartej ręki.
- Wynocha! - warknąłem.
Zrobiłem się nagle agresywny wobec Luke'a. To chyba naturalne że w końcu trzeba się postawić i oddać. Co prawda, to prawda. Nie wiedziałem co robię, co mówię i nawet myślę. Pamiętam tylko tyle że, zmieniłem się w wilka i próbowałem zagryźć Jake'a.
Obudziłem się w domu... U Xaviera. Obok mnie spała Clare, a na podłodze - na poduszkach - Xavier. Przeciągnąłem się, a następnie obudziła się Clare. Kiedy zauważyła mnie od razu się przytuliła. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Jak twoje ręce? - spytała a ja spojrzałem na nie.
- Normalnie, nie odczuwam już bólu. - powiedziałem i przytuliłem ją.
~ Kocham cię...
[POPRAWIONE]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro