Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏7✏

Weszłam do domu. Kobieta odrazu ruszyła do swojego pokoju. Wypuściłam powietrze ze swoich ust. Ściągnęłam buty, założyłam kapcie, i  poszłam do siebie.

Rzuciłam torbę na łóżko, po czym otworzyłam okno. Byłam jednocześnie rozczarowana i wkurzona.
Z wieszaka na pranie ściągnęłam suche ciuchy do biegania. Muszę się jakoś wyładować.

Bez mówienia mamie wyszłam.
Ulice odziwo nie  były zapełnione. Kilka aut, i garstka osób na chodnikach.
Weszłam do parku. Dalej mam te emocje w sobie. Wzięłam wdech i przyspieszyłam kroku. Nie czułam nic.
Tylko czułam jakbym latała. Unosiła się.
Byłam pod wpływem adrenaliny.
Buzowała w moich żyłach.

Po chwili przystanęłam. Patrzyłam wokół siebie. Zero ludzi. Ani jednej żywej istoty.
Powodem takiego zjawiska mogą być burzowe chmury, które są nad miastem.
Nie brałam tego pod uwagę, gdy wychodziłam z domu.
Dysząc zaczęłam dalej  biec w stronę domu. Teraz poczułam zmęczenie.
Kiedy wybiegłam z paktu, zaczął lać deszcz. Nie widziałam już żadnej motywacji że biec dalej, dlatego zaczęłam iść. I tak już jestem mokra.
Przez te chmury było bardzo ponuro.
Zobaczyłam błyskawice idealnie nade mną.
A potem bardzo głośny grzmot. Zaczęło jeszcze mocniej padać. Jeśli tak się da.

Szłam chodnikiem z puszczoną głową. Nie interesowało mnie już nic. Dopóki kątem oka zauważyłam jak auto zwalnia koło mnie. Spojrzałam w tamtą stronę. Zauważyłam że od strony pasażera okno się otwiera. Za kierownicą siedział Harry. A niech to szlag. Czemu on?

-Siadaj, odwiozę cię- powiedział.

- Nie chcę - powiedziałam.

Chciałam iść dalej, ale jego głos mnie zatrzymał.

-Wiem jestem dupkiem. Ale proszę wsiadaj. Nie chcę żebyś była chora- powiedział błagalnie.

Spojrzałam na niego. Stałam i myślałam. Nie rozumiem dlaczego teraz tak się " troszczy". Chyba tak to mogę nazwać.
Ale myśl że będę musiała tak dalej iść, odechciewa mi się.  Westchnęłam. Chwyciłam za klamkę i wsiadłam od strony pasażera.

-Dzięki - spojrzałam na niego. - i przepraszam

- Spoko. To ja przepraszam -powiedział przyjaźnie.

Nie rozumiałam go teraz ,ale to mnie tak konkretnie nie interesowało.
Jechaliśmy jeszcze kawałek.

-Tutaj mieszkam- mówię patrząc na zielono okiego. Ten jedynie kiwa głową.
Zaparkował. - Dziękuję - i szybko wyszłam z auta.

Weszłam na ogródek, a potem pod same drzwi. Obejrzałam się za siebie.
Stał tam, patrzył na mnie.
Uśmiechnęłam się lekko, kiwając głową.
A on pomachał.
Weszłam do środka.

-Gdzie ty byłaś!!- krzyknęła rodzicielka, patrząc na mnie w przed pokoju.- Jesteś cała mokra.- powiedziała.

-Poszłam pobiegać. Ale po drodze złapała mnie burza- odpowiadam speszona.

-Jesteś nieodpowiedzialna-  fuka w moją stronę,a potem weszła w głąb domu.

A ja patrzyłam pusto w miejsce gdzie ona stała.
Czekajcie. Co? Ja nieodpowiedzialna? Przecież zawsze mówiła, że jestem.
Przejdzie jej to, nigdy do mnie nie chowała urazy zbyt długo. Zawsze to trwało pięć minut.
Ściągnęłam buty, później  poszłam na górę.
Złapałam pierwsze lepsze ciuchy,po czym weszłam do łazienki.
Kiedy byłam gotowa, weszłam pod prysznic.

Poczułam przyjemne ciepło. Spojrzałam do góry,i przymknęłam oczy. Jak przyjemnie.
Musi być naprawdę źle, że ona tak reaguje. Miałam porozmawiać o tym. Ale chyba zrobię to jutro. Musi ochłonąć.
I to jest chyba dobry plan.

Ubrana, z ręcznikiem na głowie wyszłam.
Usiadłam przed biurkiem, włączyłam laptopa. Puściłam cicho muzykę, i się zalogowałam na Facebooka.
Odrazu dostałam wiadomość od przyjaciela .

Marek: Hej. Jak było?

Z uśmiechem odpisałam.

Ja: Dobrze. A jak było w szkole?

Czekałam na odpowiedź.

Marek: W szkole zaczęło być głośno na temat śmierci Remigiusza

Otworzyłam szerzej oczy. To niemożliwe. Przecież oni nie znają prawdy.

Ja: Napewno chodzi o niego?

Marek: Tak. Chcesz tematy?

Ja: Jasne :)

I po chwili chłopak wysłał mi kilka zdjęć z notatkami.
To niemożliwe że brunet nie żyje. Bo nie był chory.
Ale w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Ale w tej nie może być. Bo jak? Niby skąd? 













Jak są błędy to przepraszam

⭐ Cenię
💭Kocham.

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro