Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✏23✏

Po cichaczu wyszłam z domu. Bardzo się cieszę że znowu zobaczę bruneta, Boże dużo bym dała za to żeby normalnie się spotykać. Lecz nie możemy ryzykować.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, i sprawdziłam swoją kieszeń czy napewno mam klucze do domu Harrego. Dał mi je dzisiaj, pod pretekstem żeby z psem wychodzić, oczywiście mama się nie domyśla jaki jest prawdziwy powód.
Upewniając się, że są na swoim miejscu z uśmiechem ruszyłam w stronę jego posesji.

Na ulicy panował mrok, spokój, jedynym światłem były lampy uliczne.
Uwielbiam wychodzić o takiej porze, można na spokojnie pomyśleć. Gdybym tak nie wychodziła rok temu, to bym nie spotkała postaci maski.
Pamiętam jak Remigiusz mi się otworzył. Bardzo dużo przeszedł. A w wieku trzynastu lat wcielił, się w maskę. Będę mu do końca życia wdzięczna, że uratował przed gwałtem.

Otworzyłam drzwi, ale przed wejściem rozglądałam się czy napewno jest bezpiecznie. Kiedy się upewniłam, weszłam do środka.

-Cześć słoneczko- spojrzałam w kierunku głosu.

W ciemnym korytarzu, zauważyłam sylwetkę.

-Hej misiek- od razu podchodzę do niego, i daję mu krótkiego całusa.

-Chodź na górę, wszytko przyszykowałem- złapał mnie za rękę, i leciutko pociągnął za sobą.

-A co takiego?- pytam zaciekawiona.

-Spodoba Ci się- weszliśmy do jego pokoju, zamknął za nami drzwi.

Na łóżku leżał laptop już włączonym Netflixem , wraz z popkornem.
Na framudze łóżka wisiały zapalone już lampki, po obu stronach też się znajdowały. To wyglądało pięknie, i naprawdę robi ciepły klimat. Poczułam jak zaczynają mnie obejmować duże ręce więc automatycznie złapałam je swoimi, chłopak położył podbródek na moje ramię.

-Podoba się słońce?- spytał bardzo niskim tonem. Poczułam jak ciarki przeszły przez moje ciało. Jak on to seksownie powiedział.

-Ślicznie tutaj jest. Bardzo się postarałeś- odchyliłam główę do tyłu, tak że dotknęłam o jego klatkę piersiową.

Brunet oderwał się ode mnie i usiadł na brzegu łóżka, szybko ściągnęłam kurtkę, i buty, a później rzuciłam się na materac.

-Co oglądamy?- zapytałam zaciekawiona.

- Mam dwie poprozycję. "Igrzyska śmierci" lub " Gwiazd naszych wina"? - prostuje się patrząc na mnie.

- Wolę drugą opcję- mówię szczerze. Tego filmu jeszcze nie oglądałam.

-Czyli wolisz płakać- zrobił cwany uśmiech.

-Co? Nie wiedziałam. Pierwszy raz będę oglądać -szybko mu mówię.

-Dobra dobra- włączył film na laptopie, położył go na drugim krańcu łóżka. Położył się koło mnie, i podał mi popkorn.

Naprawdę jestem ciekawa tego filmu.






***





Jak mówił, jesteśmy dopiero w połowie tego arcydzieła. A ja płaczę jak beksa.
Ten film chwyta za moje serce. Prawdziwa miłość. Siedziałam na łóżku, przytulając się do poduszki, przy tym wycierając łzy.
Po chwili zauważyłam jak chłopka usadawia się za mną, przy tym rozkłada nogi obok mojej osoby, przytula od tyłu, i kładzie głowę na moim ramieniu.

-Kruszynko nie płacz- zaczyna całować mnie po szyi.

-Remik daj mi oglądać- znowu wróciłam do filmu.

Lecz brunet nie przestawał swoich czynów. Poczułam jak zaczyna jeździć jedną ręką po moim udzie

.- Proszę cię- nagle zabrał moją poduszkę, i rzucił ją gdzieś w kąt.

Przesunął się w bok, przez to że już nie miałam na czym się oprzeć, położyłam się na łóżku. Remigiusz zawisnął nade mną.
Patrzyliśmy głęboko w sobie oczy.

-Kocham cię - po jego słowach połączył nasze usta w czuły pocałunek.

Automatycznie moje ręce powędrowały na jego plecy, i głowę.
Bawiłam się jego włosami, ciągnęłam je lekko, masowałam jego głowę. Pomiędzy pocałunkami wydobywał się od niego jęk przyjemności.
Oderwaliśmy się od siebie żeby złapać powietrza.

- Proszę rozszerz nogi- powiedział z lekką chrypką.

Przepięknie brzmiał. Zrobiłam tak jak poprosił. Umiejscowił się pomiędzy moimi nogami.

-Ufasz mi?- patrzył się intensywnie w moje oczy.

Czy mu ufam? Co chce zrobić?
Kiwam głową na tak. Złapał po obu stronach moich bioder, za materiał spodni.

- Podnieś biodra- nic nie mówiąc zrobiłam to.

Chłopak delikatnie ściągał moje spodnie, i rzucił je gdzieś za siebie.

- Pozwolisz?- pyta patrząc się wciąż w moje oczy. Teraz zdałam sobie sprawę co chce zrobić.

Poczułam jak policzki zaczynają mnie piec. Na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech. Podnoszę znowu biodra, a Remik wykorzystuje chwilę i ściąga moja dolną część bielizny.

Położyłam głowę na poduszkę, przy tym zamykając oczy. Moje policzki za mocno piekły.
Poczułam delikatny dotyk przy udach, przeszedł mnie przyjemny dreszcz, złapałam rękami za pościel. Czułam jak ciepłe powietrze zbliża się do jednego z nich, a po chwili mokre ślady.

Otworzyłam delikatnie usta, przy tym łapiąc wdech. Lecz moje drugie udo nie zostało zapomniane ponieważ, czułam jak opuszkami je gładzie. Chłopak powoli zniżał swoje pocałunki w stronę mojej kobiecości. Złapałam mocniej za kołdrę, i szybko łapiąc powietrze. Czułam duże podniecenie, które on musi je wyzwolić. Oderwał się od uda, i liznął moją kobiecość. Z przyjemności zamknęłam oczy, a z moich ust wydobył się cichy jęk przyjemności.

O Boże.

Zaczął się bawić moją łechtaczką, załapałam jedną ręką za jego włosy, przy tym lekko je ciągnąc. Do moich uszów doszedł dźwięk jego jęku. Poczułam jak gromadzi się we mnie przyjemność. Wygięłam się lekko, i poczułam mocniejsze muśnięcie.

-Rem..Remik- powiedziałam dysząc.

Powoli czułam że zaraz nie wytrzymam. Chłopak chyba zrozumiał o co mi chodzi, ponieważ przyspieszył. Z moich ust wydobywały się głośniejsze dźwięki.
Nie wytrzymałam, wygięłam się w łuk. Doszłam. Ostatni raz jękłam głośno, opadłam na łóżko głośno dysząc. Spojrzałam w stronę bruneta.
Podniósł głowę, od razu spoglądając mi w oczy, oblizał swoje usta. Jego oczy zrobiły się duże, i czarne. Wręcz jak smoła.

-Jesteś moja, Słoneczko.- mówi z wielkim uśmiechem. I z dumą.

Położyłam głowę, i próbowałam opanować oddech. Remigiusz zaczął całować mnie po nogach. O Boże. Co to było?!

-Podnieś biodra- czy on dalej...podniosłam je, a on kołdrę dał na podłogę i podał mi moje majtki.

-Ja zaraz wrócę. Muszę iść do toalety- daje mi całusa w czoło po czym wychodzi.

Kiedy wrócił.
Leżałam obok niego, i bawiłam się jego ręka. Nie było między nami nie zręcznej ciszy.

-Kotek- ciszę przerwał mi głos chłopaka.

-Yhym- nie przestałam swojej czynności.

-Zostaniesz dzisiaj na noc?- spojrzałam na niego.

-A chcesz?- pytam jak głupia. Przecież wiadome że chce.

Chłopak kiwa chaotycznie głową jak małe dziecko.
Położyłam się z powrotem.

-Dobrze. Zostanę.










Jak są błędy to przepraszam

⭐ Cenię
💭Kocham

~Wi~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro