Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wiadomość

Pewnego dnia Hannah cała w skowronkach powiedziała do przyjaciółki:

- Wiem że interesujesz się księżycem i pewnie to wiesz, ale postanowiłam ci powiedzieć. 15 kwietnia jest ZAĆMIENIE KSIĘŻYCA!- Olympia spojrzała na nią oczami rozszerzonymi ze strachu.

- Je...je...jesteś pewna?- ledwie wydukała pytanie.

- TAK!!!- odpowiedziała skacząc z radości. Olympia momentalnie pobladła. - Dobrze się czujesz? Jesteś taka blada. -spytała Ann zaniepokojona reakcją koleżanki. Olympia mocno się zirytowała.

- Moją matką jest Księżyc, a opiekunką Noc. Wujami Sen i Śmierć (tak serio to Helios czyli Słońce, ale z tym wujkiem Olympia spotykała się dość rzadko) ja zawsze jestem blada!

- Ok... spokojnie- dziewczyna uniosła ręce w obronnym geście. ,, O czym ty w ogóle mówisz " Tymczasem Olympia uciekła do toalety. ,, Nie, nie, nie to niemożliwe. Ten smok nie może zjeść mi mamy! Muszę coś z tym zrobić!" Po jej policzku potoczyły się łzy. Siedziała tam jeszcze jakieś 15 minut. Gdy już się ogarnęła wyszła z toalety i gorączkowo zaczęła szukać jakiś informacji na temat tego smoka w książkach. Nie znalazła nic ważnego, więc postanowiła zarywać noc. Gdy rano porównała kupki przeczytane i nieprzeczytane stwierdziła że będzie nad tym siedzieć jeszcze około tydzień. A biorąc pod uwagę że dostępne ma tylko noc to dwa tygodnie. No i jeszcze przydałoby się chodzić na treningi walki mieczem. Czyli trzy tygodnie. Szybko się przebrała w świeże ubrania i obudziła Ann. Blondynka ciągle jeszcze trochę śpiąc powiedziała:

- Ooo... Olympia. Już nie śpisz.- Olympia zignorowała koleżankę. Była nie wyspana i przez to trochę mniej przychylna.

Po lekcjach Oly usiadła od razu do książek. Tak było przez dwa tygodnie. Przez ten czas wcale nie spała, prawie nie jadła, a piła tylko przy skrajnym odwodnieniu. Jej zachowanie niepokoiło jej współlokatorkę. W końcu postanowiła z nią porozmawiać:

- Oly... możemy porozmawiać?

- Jasne.- odparła dziewczyna nie odrywając oczu od książki.

- Dlaczego jesteś ostatnio taka nerwowa?

- W sensie?- jej zaczerwienione od braku snu oczy spojrzały na Ann.

- Wiesz o co chodzi.-Ann spojrzała na wychudzoną twarz Olympii.- A przy okazji... Kiedy ostatnio jadłaś?

- Przed matematyką

- Nie tak źle. Wczoraj rano.

- Akhy... Nie tą matematyką

- Coooo?! Myślisz że jedna gruszka wystarczy ci na trzy dni?!

- Oj uspokój się potrafię o siebie zadbać! - Olympia otworzyła kolejną książkę w celu przejrzenia jej w poszukiwania informacji, gdy nagle zemdlała. Nawet ona nie była w stanie wytrzymać. W końcu musiało się to zdarzyć. Wymęczony organizm potrzebował odpoczynku... Ann zaczęła krzyczeć. Po chwili do ich pokoju wbiegli Rick i Nataniel. Za nimi weszła pielęgniarka szkolna. Rick wziął nieprzytomną dziewczynę na ręce... Jednak ona tego nie widziała. Zewsząd otaczała ją ciemność.

**********************

Sen

Była w wielkiej jaskini. Przed nią stał wielki smok. Tyfus. W ręce trzymała miecz. Stwór jej jeszcze nie zauważył. Szykował się by wylecieć po Księżyc. Olympia postanowiła załatwić to szybko. Podeszła do potwora i próbowała wbić mu miecz w brzuch. Jedyne co udało jej się osiągnąć to oderwanie kilku łusek. Ale Tyfus już ją zauważył. Rozsierdzony ryknął i trzasnął ja ogonem. Poleciała na ścianę, ale szybko się podniosła i zaatakowała znowu. Tym razem smok nie pozwolił jej do siebie podejść na odległość miecza. Znowu odrzucił ja na ścianę, tym razem przebijając jej brzuch. Spojrzała na swoją śmiertelną ranę i wtedy zobaczyła Rick'a wbiegającego do groty. Chciała krzyknąć żeby uciekał, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Nagle wszystko zaczęło robić się rozmazane. Wtedy zobaczyła pięknego, białego ogiera. Nie zdziwiła się gdy usłyszała głos ,, Olympio, córko Księżyca i (w tym miejscu głos stał się niezrozumiały) Jestem wysłannikiem twojej matki. Kazała przekazać Ci że masz o siebie dbać i nie przemęczać się. I drugie, pamiętaj że w grupie i ludzie, i bogowie są silniejsi. Sama nie dasz rady. Potrzebujesz przyjaciół."  Z tymi słowami skończył się się jej sen i wybudziła się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro