Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przepowiednia

Olympia udawała że nie wie o czym chłopak myśli. Czekała aż sam jej powie. Nie musiała długo czekać.

- Tu jest coś ciekawego... piszą że ten smok jest nieśmiertelny. Jak chcesz go pokonać?

- Wiedziałam od dawna że tak jest, ale ranny smok nie poleci. Trochę jak człowiek. Czy gdy masz otwartą, głęboką ranę na nodze to możesz biec?

- Nooo... nie. Czyli co? Mam szukać dalej?- spytał zrezygnowany

- Tak- odpowiedziała rześko. Chłopak był coraz bardziej zniecierpliwiony. Co jakiś czas słyszała jego myśli typu ,, Czy w tych cholernych książkach są jakieś ważne informacje?" albo ,, Ile jeszcze mam szukać?". Ale patrząc na niego z zewnątrz nikt by się nie domyślił że jest coraz bardziej znudzony. Czuł się zobowiązany wobec Olympii. Gdy spojrzał na swoją kupkę i kupkę dziewczyny stwierdził że ona czyta po grecku szybciej niż on po angielsku. Dla niego czytanie to był przykry obowiązek szkolny, a dla niej czytanie chyba miało jakiś sens. Od jakiegoś czasu był coraz bardziej zmęczony i rozkojarzony. Nic dziwnego, w końcu siedzieli tu już cztery godziny. Sam, nie wiedząc kiedy zamknął oczy i zasnął. Olympia spojrzała na przyjaciela. Doskonale wiedziała kiedy zasnął. Jej dar nie obejmował poznawania snów, więc teraz w jej głowie były tylko jej myśli. Odetchnęła z ulgą. Myśli Rick'a trochę ją rozpraszały, a nie miała siły by je uciszyć. Porządnie skupiła się na czytaniu. Rick myślał że czyta szybko, a ona musiała ciągle przerywać. Siedziała nad tym jeszcze jakieś pięciu godzin, co jakiś czas patrząc na kolegę. Około trzeciej wzięła do ręki kolejną książkę i otworzyła ją na pierwszej stronie gdy mimo tego że bardzo się starała, zasnęła. Hypnos (bo to jego sprawka) spojrzał na księgę którą chciała przejrzeć i odwrócił się by odlecieć. Gdy zamachał skrzydłami niechcący przewrócił kilka stron. Nikt nie zwrócił na to uwagi.

Rick obudził się. Rozejrzał się przestraszony. On naprawdę zasnął. I to na całe 8 godzin... Wprawdzie Olympia też spała, ale jej sen naprawdę był potrzebny. Gdy pomyślał o dziewczynie jego myśli zboczyły na trochę inny tor. ,, Ona jest taka ładna gdy śpi". Miał zamiar jeszcze porozkoszować się jej wyglądem, gdy się obudziła. Rzuciła okiem najpierw na Rick'a, potem na zegar ścienny i zaczęła czytać. Chłopak nie wytrzymał i próbował wyrwać jej książkę z ręki mówiąc:

- No ej... Jesteśmy sami, a ty sobie czytasz? Przecież możemy zrobić coś innego- powiedział zbliżając swoje usta do jej ust. Olympia jednak miała inne plany i puszczając książkę, sprawiła że chłopak poleciał na plecy z książką w rękach powiedziała:

- Sorry Rick, ale nie czuję się jeszcze gotowa. I nie czytam ot tak sobie. Już Ci to tłumaczyłam. - W chwili gdy skończyła mówić chłopak położył dłoń na kartce księgi by ją przesunąć, ale nikt nie wiedział że to wyrocznia. Oczy stały się nagle puste, wypiął się jakby połknął kij i wypranym z emocji głosem powiedział:

- Do walki z tym z którego pochodzi
Świecące dziecko stanie
Od wyniku tej walki zależy
Czy Olimp się ostanie
Śmiertelników pomoc niezbędną się okaże
W chwili próby nie zapomni o boskim darze
Jeśli zwycięży to ucieknie karze
Zaś jeśli nie to zginie w Tartarze

-gdy tylko skończył Olympia wzięła księgę i zauważyła notatkę na poprzedniej stronie:
,, Kiedy Herakles szedł po złote jabłka do sadu Hesperyd, znalazł głaz na którym znajdował się tekst zapisany w nieznanym mu języku. Zaniósł kamień do świątyni Apolla, ponieważ pomyślał, że tam najbardziej się przyda. Okazało się że to jest wyrocznia. Dotąd się nie spełniła. Jej treść zamieszczamy na następnej stronie." Spojrzała na Rick'a z zainteresowaniem. Wydawał się być trochę skołowany. Nic dziwnego, przecież ludzie którzy zostali opętani przez wyrocznię tylko na chwilę, nie pamiętają o tym że przepowiadały.

- Nic ci nie jest?- spytała, po czasie zdając sobie sprawę z bezsensowności pytania

- Nic... A coś się stało?

- Poza tym że zostałeś chwilowo opętany? Nic wielkiego

- Jak to opętany? Przez co opętany?

- Zostałeś opętany przez moc wyroczni. PRZEPOWIADAŁEŚ PRZYSZŁOŚĆ!

- Ale... I co powiedziałem?

- Yhhh... To!- powiedziała i pokazała mu wyrocznię.

- Hmmm... interesujące rzeczy mówiłem. Czemu nic nie pamiętam?

- Nie wiem. Ale tak jest zawsze.

- A jaki to ma związek z nami?

- Ehhh... Nie mam pojęcia. Ale jakiś musi. Zwykli ludzie bardzo rzadko zostają opętani. A jak już, to z jakiejś ważnej przyczyny. Muszę chyba być kimś ważnym, skoro opętali cię, mimo że mogłam sama to przeczytać.- Olympia zwinęła się w kulkę i szepnęła- Mam nadzieje że nie spotka Cię ból.

- Ale dlaczego miałoby się coś stać?

- Ponieważ... ponieważ... nieważne. Powiem Ci kiedy będzie trzeba...- Rick zrobił minę, jakby chciał protestować. W tym momencie do pokoju weszła pielęgniarka. Olympia odetchnęła z ulgą. Nie będzie musiała kończyć tej rozmowy. Jednak słowa pielęgniarki sprawiły że trochę straciła humor.

- Od jutra wracasz normalnie na lekcje. Ann zaoferowała że da Ci lekcje.- jutro wtorek. Zaczyna matmą. Świetnie.

- Dobrze proszę pani.

Następnego dnia, gdy tylko Olympia weszła do sali w towarzystwie Ann i Nata usłyszała pełen sarkazmu głos:

- Ooooo... Śpiąca królewna postanowiła się obudzić.- no tak Patience West zawsze była chamska, ale na matmie szczególnie. Obrzydliwy pupilek pani Meeks. Wyczuła, że Ann spięła się. Jeszcze z podstawówki wiedziała że tego głosu trzeba się bać. Postanowiła zignorować Pati i zajęła swoje miejsce. W tym momencie do sali weszła nauczycielka.

- Oooooo... śpiąca królewna raczyła wstać z łóżka.- ,, One się zmówiły, czy co?" pomyślała dziewczyna ze złością. To nie jej wina że zemdlała. Chociaż... no dobra, gdyby się nie przeforsowała, nie zemdlałaby. Ale one nie mogą o tym wiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro