Problemy 1/2
To dotychczas mój ulubiony rozdział. Jeśli chcecie się dowiedzieć czemu... przeczytajcie. (Obie części jako całość)
**********
Od czasu przyłapania uczniów na dziwnej naradzie pani Meeks była zdecydowanie bardziej uważna przy obserwacji podopiecznych. Zakochiwanie się jest normalne u człowieka, ale nie w wieku 14 lat. A nawet jeśli to dzieci nie powinny zbliżać się fizycznie z tego powodu. Jednakże tą czwórkę którą przyłapała łączyło coś więcej. Już od dawna widziała że coś łączy Nataniela i Olympię, ale dotychczas sądziła że jest to przyjaźń. Jednak to że chłopak za wszelką cenę chciał spytać o coś dziewczynę nie zważając na to że koło niego stoi nauczyciel mocno zachwiało tym przekonaniem. Czyżby panna Fengàri i pan Treaty byli w sobie zakochani?
Pani Meeks była coraz bardziej podejrzliwa. Trzeba coś zrobić, tylko szybko. Zostały tylko dwa tygodnie do zaćmienia, a jeszcze trzeba doliczyć około cztery na podróż do wyroczni plus x dni podróży z wyroczni do jamy smoka. Czyli mało czasu. Na matematyce nauczycielka dziwnie patrzyła na nią i na Nataniela. Czyli chyba nie domyśla się związku z Rick'iem. Trzeba jej szybko pokazać że się myli... Tylko jak? Może jeśli na jakiś czas się od siebie oddalą nauczycielka pozbędzie się części podejrzeń? Tak to chyba najlepsze rozwiązanie. Chociaż... czy nie nabierze podejrzeń? Czy istnieje rozwiązanie idealne? Chyba nie... czyli tak zwany ryzyk fizyk. Na angielskim dyskretnie wyrwała kartkę z zeszytu i napisała wiadomość:
,, Musimy na jakiś czas udawać że mamy na siebie wywalone"
,, Czemu?"
,, Pani Meeks coś podejrzewa... jeżeli będzie nas obserwować to może nam się nie udać"
,, Ok :( "
,, Czas start"
Naprawdę starali się udawać nie interesuje ich co się dzieje z drugim, ale nauczycielka jak już coś sobie wymyśliła, to nic nie było w stanie jej przekonać że jest inaczej. Postanowiła pognębić trochę Olympię, bo uważała że to wszystko było jej winą. ,, Przecież Nataniel przed tym jak zaczął przyjaźnić się z tą dziewuchą był takim dobrym i grzecznym chłopcem" myślała i wtedy znalazła sposób by pokazać że jej się nie sprzeciwia. Do realizacji swojego planu musiała poczekać tylko godzinę, na zajęcia z klasą 1... Gdy już nastał czas na pierwszy krok zemsty nauczycielka podeszła do tablicy i zaczęła zapisywać równanie
3x+x (2+1)+9=7x- 5
- Poproszę by Olympia wyliczyła ile wynosi x- powiedziała nauczycielka wyciągając kredę w kierunku dziewczyny. Bialowłosa wstała i głośno przełykając ślinę podeszła do tablicy. Kiedy mijała matematyczkę usłyszała jej cichy szept.
- Masz cztery minuty- Wzdrygnęła się i stanęła przed tablicą. I stała tam zastanawiając się co powinna zrobić. W pewnej chwili usłyszała głos Pani Meeks.
- Czas minął... Patience pokażesz koleżance jak rozwiązać to zadanie?
- Oczywiście proszę pani- uśmiechnęła się dziewczyna i szybko rozwiązała równanie. Ruda uśmiechnęła się jadowicie do białowłosej i wróciła do ławki. Gdy Olympia chciała zrobić to samo została spytała przez nauczycielkę:
- Czy pozwoliłam Ci wrócić do ławki?
- Nie- wzięła głęboki oddech by się uspokoić
- Wracaj do ławki. Jedynka- stwierdziła pani Rowena. Dalej lekcja przebiegała bez żadnych zakłóceń. Pod koniec lekcji nauczycielka powiedziała:
- Panno Fengàri proszę zostać po lekcji.
- Ale proszę pani teraz jest krótka przerwa, nie zdążę na angielski
- Powiedziałam: ZOSTAŃ PO LEKCJI!
- Dobrze proszę pani... Zamknij się Pati- rzuciła dodatkowo dziewczyna słysząc śmiech tego rudego lizusa.
- Grzeczniej...- odpowiedziała kobieta i posłała srogie spojrzenie w kierunku heroski. Oly opuściła głowę, by zasłonić włosami rumieńce złości, co nauczycielka uznała za wyraz słabości. Już chciała jakoś ukazać swój triumf nad niepokorną uczennicą, gdy stwierdziła że będzie miała na to czas po lekcji. Uśmiechnęła się w duchu.
Olympia czuła się o wiele gorzej. Nie miała pojęcia co nauczycielka usłyszała zanim weszła do pokoju. Niedługo miała się dowiedzieć, ale zastanawiała się czy chce znać odpowiedź. Z trudem powstrzymała się przed wtopieniem się w tłum i potajemnym wyjściem z sali. Na nogach jak z waty podeszła do nauczycielki. Gdy tylko drzwi zamknęły się za ostatnim uczniem, pani Meeks zaczęła bez żadnego wstępu:
- Wszystko wiem
- Co ma pani na myśli mówiąc wszystko?- powiedziała udając odwagę
- Wszystko znaczy wszystko. Wiem że jesteś zakochana w Natanielu i to ze wzajemnością.- dziewczyna prychnęła słysząc te słowa.
- Łączy nas tylko przyjaźń.
- To dlaczego tak bardzo chciał zadać ci jakieś pytanie?
- Uznał je za ważne- białowłosa zaczęła już tracić cierpliwość
- A co to było za pytanie?
- Nie mogę powiedzieć, to tajemnica
- Masz mi powiedzieć!- krzyknęła nauczycielka
- Nie mogę!- odkrzyknęła dziewczyna Wiedziała że jej oczy z ciemnogranatowych stają się srebrne i powinna się uspokoić jeżeli nie chce stracić kontroli, ale nie mogła się do tego zmusić.
- MASZ MI K***A POWIEDZIEĆ!
- N!! I!! E!!- krzyknęła i zaczęła się świecić. Widząc przerażone spojrzenie nauczycielki popatrzyła na swoją rękę. TO się stało. Straciła kontrolę!
- κόρη της Σελένης [kóri tis Selenis] (córka Selene)- usłyszała zdziwiony szept pani Meeks
- Ποιος είσαι? [ poios eísai] (kim jesteś)- odkrzyknęła
- Το όνομά μου είναι Alekto [ To ónomá mou eínai Alekto] ( nazywam się Alekto)- odpowiedziała nauczycielka ze spokojem, a Olympia wybiegła z sali. Musiała sobie wszystko poukładać. Zauważyła że korytarze są puste i gdzieś na granicy jej świadomości pojawiła się myśl że powinna być teraz na angielskim. Zignorowała to i przyspieszyła by prędzej znaleźć w pokoju. Zamknęła drzwi i rzuciła się na łóżko. Wzięła głęboki wdech i jeszcze raz przejrzała w myślach to co się stało.
1) Pani od matematyki poprosiła ją by została po lekcji
2) Nauczycielka zaczęła snuć niedorzeczne teorie
3) Pokłuciła się z nią
4) Straciła kontrolę nad swoją boską połową
Myśląc o czwartym punkcie popłakała się. Do tego nigdy nie powinno dojść. Jej ludzka i boska część są ze sobą nierozerwalnie połączone. Utrata kontroli oznaczała że jej ludzka cześć tak jakby na chwilę zniknęła. Jeżeli już raz to się zdarzyło, to prawdopodobieństwo że stanie się to kolejne razy jest większe. A im więcej razy będzie tracić kontrolę tym ryzyko że naprawdę umrze jest większe. To trochę tak jakby swoim dzisiejszym zachowaniem zaczęła podpisywać swój wyrok śmierci. A na dodatek nauczycielka matematyki okazała się być Erynią. ,, Dlaczego gdy coś zaczyna mi się walić na głowę to automatycznie wszystko inne też zaczyna?". Usłyszała przytłumiony dźwięk dzwonka. Zaraz miała się zacząć historia, którą bardzo lubiła, ale nie potrafiła zmusić się by wyjść z pokoju. Wbiła pusty wzrok w sufit. ,, Ostatnio zbyt często się rozklejam"
*******
Jednak rozdział trochę szybciej (tak wiem że nie widać) ale udało mi się to w miarę logicznie podzielić. Do końca nie byłam pewna czy to ma sens, ale chyba ma więc jestem.
Do napisania
Wandixx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro