Imagine Shawn
Siedziałam na łóżku zanosząc się łzami kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podniosłam się nieznaczenie i wyszeptałam ciche proszę.
-kochanie tak mi przykro-wysoka blondynka spoglądała na mnie smutnym wzrokiem przez co zaczęłam jeszcze głośniej płakać. W bardzo szybkim tempie przemierzyła odległośc, która nas dzieliła i mocno zacisnęła swoje dłonie wokół moich ramion. Chciałam się jej wyrwać, nakrzyczeć na nią i powiedzieć żeby wyszła, ale nie miałam na to siły.
-dlaczego on mnie zostawił?- spytałam wtulając się mocniej w ciało przyjaciółki.
-czemu nie powiedział mi tego w twarz tylko zrobił to przez sms-a i czemu to do cholery tak boli ?-mój głos z każdym słowem łamał się coraz bardziej, tak bardzo chciałam żeby Shawn wszedł teraz przez te drzwi i powiedział, że to był żart, ale wiem, że to niemożliwe bo on teraz jest w trasie i pewnie nawet o mnie nie pamięta.
-boli bo go kochałaś, ale to minie skarbie, prędzej lub później, ale minie-dziewczyna odsunęła mnie od siebie i posłała w moją stronę ciepły uśmiech, którego nie umiałam odwzajemnić.
-nie chce żeby mijało-wyszeptałam zmęczona, kładąc głowę na poduszce.
-wiem skarbie, wiem-blondynka delikatnie głaskała mnie po włosach i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziło mnie mocne walenie do drzwi. Zdziwiona spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę za dwadzieścia pięć pierwszą w nocy. Kiedy pukanie ani na chwilę nie zelżało podniosłam sie z łóżka i wolnym krokiem udałam się w stronę wejścia. Nie patrząc wcześniej kto to uchyliłam drzwi i od razu tego pożałowałam. Chciałam natychmiast zatrzasnąć drzwi, ale noga bruneta mi na to nie pozwoliła.
-kochanie proszę porozmawiajmy-Spojrzałam na twarz chłopaka, po której spływały łzy.
-
nie mamy o czym rozmawiać Shawn-szepnęłam chłodno walcząc z chęcią rozpłakania się na jego widok.
-daj mi to chociaż wytłumaczyć, dosłownie pięć minut jeżeli po tym co ci powiem dalej będziesz chciała żebym odszedł, odejde-chłopak spojrzał na mnie błagalnie na co cicho westchnęłam i otworzyłam szerzej drzwi. Kiedy wszedł do środka i mocno mnie przytulił nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Szarpałam się i biłam go pięściami po torsie, ale nic sobie z tego nie robił.
-czemu mi to robisz Shawn? Zrywasz ze mną bez żadnego słowa wyjaśnienie, nie odbierasz, nie odpisujesz, a później przyjeżdżasz tu i mnie przytulasz, nie rozumiem Cię-krzyknęłam odsuwając się od muzyka. Mendes uniósł swoją dłoń i chciał dotknąć mojego policzka, ale się cofnęłam.
-przepraszam, zachowałem się jak idiota i nie mam naprawdę nic na swoje usprawiedliwienie oprócz tego, że cholernie sie bałem, że to co jest miedzy nami rozpadnie się przez moje trasy
-więc wolałeś to sam zakończyć-warknęłam przerywając jego wypowiedź, spoglądając w jego ciemne oczy, które w tej chwili wyrażały tak wiele emocji.
-to nie tak-wyszeptał drapiąc się nerwowo w kark co chwilę spoglądając na moją twarz.
-masz zamiar coś powiedzieć?-spytałam przerywając cisze, która zapadła między nami.
-przez całą droge do ciebie myślałem co chce ci powiedzieć i jak chce ci to wytłumaczyć, a teraz stojąc przed tobą, patrząc na twoją zapłakaną twarz zdałem sobie sprawę, że naprawdę nie mam nic na usprawiedliwienie tego co zrobiłem. Myślałem, że tak będzie dla nas lepiej, w końcu ty mieszkasz w Polsce, a ja ciągle jeżdżę na trasy, a jak nie wyjeżdżam to żyje w Kanadzie. Chciałem oszczędzić ci bólu, a tylko go przysporzyłem i nawet nie masz pojecia jak tego żałuje-Shawn usiadł na kanapie i ukrył twarz w dłoniach, a ja po raz pierwszy w całym swoim życiu nie miałam pojecia co mam zrobić. Po dłuższej chwili bicia się z własnymi myślami opadłam na miejsce obok niego i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu.
-przepraszam, tak bardzo przepraszam-wyszeptał ze łzami w oczach i poraz kolejny tej nocy sie do mnie przytulił. Z cichym westchnieniem ukryłam twarz w zagłębieniu jego szyi pozwalając mu mocniej się objąć. Nieważne jak bardzo mnie skrzywdził i jak bardzo chciałam go nienawidzić, moje serce oszalało na punkcie tego chłopaka.
-wiesz, że twoje pięć minut minęło-zauważyłam odsuwając się od niego nieznaczenie.
-to prawda, mam wyjść ?-Shawn spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach na co pokręciłam przecząco głową.
-nie zostawiaj mnie-wyszeptałam ledwo słyszalnie, wtulając twarz w zagłębienie jego szyi i zaciągając się zapachem jego perfum.
-nigdy więcej-uśmiechnął się po czym splótł nasze dłonie i delikatnie je ucałował.
Pierwszy Imagine za nami ...
Szczerze nie mam pojecia jak wyszedł, ale ocena należy do was nie do mnie
Widzimy się w kolejnych preferencjach ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro