Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Imagine Shawn

Siedziałam na łóżku zanosząc się łzami kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podniosłam się nieznaczenie i wyszeptałam ciche proszę.
-kochanie tak mi przykro-wysoka blondynka spoglądała na mnie smutnym wzrokiem przez co zaczęłam jeszcze głośniej płakać. W bardzo szybkim tempie przemierzyła odległośc, która nas dzieliła i mocno zacisnęła swoje dłonie wokół moich ramion. Chciałam się jej wyrwać, nakrzyczeć na nią i powiedzieć żeby wyszła, ale nie miałam na to siły.
-dlaczego on mnie zostawił?- spytałam wtulając się mocniej w ciało przyjaciółki.
-czemu nie powiedział mi tego w twarz tylko zrobił to przez sms-a i czemu to do cholery tak boli ?-mój głos z każdym słowem łamał się coraz bardziej, tak bardzo chciałam żeby Shawn wszedł teraz przez te drzwi i powiedział, że to był żart, ale wiem, że to niemożliwe bo on teraz jest w trasie i pewnie nawet o mnie nie pamięta.

-boli bo go kochałaś, ale to minie skarbie, prędzej lub później, ale minie-dziewczyna odsunęła mnie od siebie i posłała w moją stronę ciepły uśmiech, którego nie umiałam odwzajemnić.
-nie chce żeby mijało-wyszeptałam zmęczona, kładąc głowę na poduszce.
-wiem skarbie, wiem-blondynka delikatnie głaskała mnie po włosach i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Obudziło mnie mocne walenie do drzwi. Zdziwiona spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę za dwadzieścia pięć pierwszą w nocy. Kiedy pukanie ani na chwilę nie zelżało podniosłam sie z łóżka i wolnym krokiem udałam się w stronę wejścia. Nie patrząc wcześniej kto to uchyliłam drzwi i od razu tego pożałowałam. Chciałam natychmiast zatrzasnąć drzwi, ale noga bruneta mi na to nie pozwoliła.
-kochanie proszę porozmawiajmy-Spojrzałam na twarz chłopaka, po której spływały łzy.
-

nie mamy o czym rozmawiać Shawn-szepnęłam chłodno walcząc z chęcią rozpłakania się na jego widok.
-daj mi to chociaż wytłumaczyć, dosłownie pięć minut jeżeli po tym co ci powiem dalej będziesz chciała żebym odszedł, odejde-chłopak spojrzał na mnie błagalnie na co cicho westchnęłam i otworzyłam szerzej drzwi. Kiedy wszedł do środka i mocno mnie przytulił nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Szarpałam się i biłam go pięściami po torsie, ale nic sobie z tego nie robił.

-czemu mi to robisz Shawn? Zrywasz ze mną bez żadnego słowa wyjaśnienie, nie odbierasz, nie odpisujesz, a później przyjeżdżasz tu i mnie przytulasz, nie rozumiem Cię-krzyknęłam odsuwając się od muzyka. Mendes uniósł swoją dłoń i chciał dotknąć mojego policzka, ale się cofnęłam.
-przepraszam, zachowałem się jak idiota i nie mam naprawdę nic na swoje usprawiedliwienie oprócz tego, że cholernie sie bałem, że to co jest miedzy nami rozpadnie się przez moje trasy
-więc wolałeś to sam zakończyć-warknęłam przerywając jego wypowiedź, spoglądając w jego ciemne oczy, które w tej chwili wyrażały tak wiele emocji.
-to nie tak-wyszeptał drapiąc się nerwowo w kark co chwilę spoglądając na moją twarz.
-masz zamiar coś powiedzieć?-spytałam przerywając cisze, która zapadła między nami.
-przez całą droge do ciebie myślałem co chce ci powiedzieć i jak chce ci to wytłumaczyć, a teraz stojąc przed tobą, patrząc na twoją zapłakaną twarz zdałem sobie sprawę, że naprawdę nie mam nic na usprawiedliwienie tego co zrobiłem. Myślałem, że tak będzie dla nas lepiej, w końcu ty mieszkasz w Polsce, a ja ciągle jeżdżę na trasy, a jak nie wyjeżdżam to żyje w Kanadzie. Chciałem oszczędzić ci bólu, a tylko go przysporzyłem i nawet nie masz pojecia jak tego żałuje-Shawn usiadł na kanapie i ukrył twarz w dłoniach, a ja po raz pierwszy w całym swoim życiu nie miałam pojecia co mam zrobić. Po dłuższej chwili bicia się z własnymi myślami opadłam na miejsce obok niego i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu.
-przepraszam, tak bardzo przepraszam-wyszeptał ze łzami w oczach i poraz kolejny tej nocy sie do mnie przytulił. Z cichym westchnieniem ukryłam twarz w zagłębieniu jego szyi pozwalając mu mocniej się objąć. Nieważne jak bardzo mnie skrzywdził i jak bardzo chciałam go nienawidzić, moje serce oszalało na punkcie tego chłopaka.
-wiesz, że twoje pięć minut minęło-zauważyłam odsuwając się od niego nieznaczenie.
-to prawda, mam wyjść ?-Shawn spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach na co pokręciłam przecząco głową.
-nie zostawiaj mnie-wyszeptałam ledwo słyszalnie, wtulając twarz w zagłębienie jego szyi i zaciągając się zapachem jego perfum.
-nigdy więcej-uśmiechnął się po czym splótł nasze dłonie i delikatnie je ucałował.

Pierwszy Imagine za nami ...
Szczerze nie mam pojecia jak wyszedł, ale ocena należy do was nie do mnie
Widzimy się w kolejnych preferencjach ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro