Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wampirologia 2

Przed Markiem wylądowała sowa uszatka. Zostawiając małą paczuszkę. Mówił, że to od rodziny. Przysłali mu parę domowych wypieków. Pozostali podobnie dostali jakieś paczki i listy. Jeśli o mnie chodzi, to po pierwszym liście, dotarły jeszcze trzy kolejne. Jeden jak słusznie wspomniał Avery, był od profesora Slughorn 'a.

Droga Ophelia,

Jest mi niezmiernie przykro, że nie mogłaś pojawić się na naszym ostatnim spotkaniu Klubu Ślimaka. Twój brak był zauważony, a bardzo zależało mi na twoim towarzystwie wśród nas. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w Ilvermorny układa się pomyślnie i że Twój pobyt tam jest równie pouczający, co inspirujący. Opowiadając o Twoim wyjeździe do Ilvermorny, nie mogę nie wspomnieć o tym, jak wielu wybitnych uczniów miałem przyjemność nauczać, którzy teraz odnoszą sukcesy w Ameryce, zarówno w Ilvermorny, jak i poza nią. Dumni jesteśmy z ich osiągnięć i wiedzy, jaką przekazaliśmy im w murach Hogwartu. Jednym z takich wyjątkowych jednostek był Sanguini, który po ukończeniu Ilvermorny został nauczycielem numerologii. Jest nie tylko znakomitym magiem, ale także wampi-ekspertem, sam go tak nazwałem. Sanguini jest przykładem na to, jak różnorodne talenty i umiejętności naszych uczniów mogą być użyteczne w różnych dziedzinach życia magii. Mam nadzieję, że podczas swojego pobytu w Ilvermorny będziesz miała okazję spotkać się z nim i porozmawiać o jego doświadczeniach oraz o tym, jak szkoła ta przyczyniła się do jego rozwoju jako czarodzieja. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, chciałbym serdecznie zaprosić Cię na kolejne spotkanie Klubu Ślimaka za rok. Byłoby to doskonałe miejsce, abyś podzieliła się swoimi doświadczeniami z Ilvermorny oraz nowymi odkryciami w związku z twoją książką. Myślę, że może podzielisz się z nami jakimiś ciekawymi informacjami, przedpremierowo. Twoje spojrzenie na magię z pewnością byłoby inspiracją dla innych uczniów, którzy podziwiają Twoją determinację i pasję do nauki.

Z najlepszymi życzeniami,

Profesor Horacy Slughorn

List schowałam z powrotem do  koperty i włożyłam do torby wraz z poprzednim z prorokiem codziennym. Złapałam za kolejny i rozdarłam kopertę. Znajdował się w nim nie duży kawałek pergaminu. Był od Tom'a.

Ophelio,

Chciałem podzielić się z tobą naszymi aktualnymi postępami. Udało nam się znaleźć kilku obiecujących kandydatów, którzy mogą dołączyć do naszych szeregów. Nie są najwybitniejsi, ale muszą wystarczyć. Najważniejsze, że są czystej krwi. Pomyślałem też, że lepiej by było, abyśmy tylko my znali swoje prawdziwe imiona i twarze, dlatego do poszukiwania nowych członków wybrałem Avery'ego. Nie ma ich na naszych spotkaniach, ale po nich Avery się z nimi spotyka i przekazuję im co trzeba. Robi to w masce, aby nie wiedzieli kim jest i nie zwróciło to ich uwagi na nas. Myślę, że będziemy mogli im ujawnić swoje tożsamości, gdy upewnimy się że są godni zaufania. Zastanawiam się również nad zaczęciem zbierania jakiś funduszy. Trochę galeonów zawsze się przyda, jednakże w Hogwarcie mamy nieco mało możliwości. Na spotkaniu również nie padły żadne pomysły. Daj znać jeśli coś ci wpadnie do głowy. Co do komnaty tajemnic... brak żadnych progresów. Mam nadzieję, że chociaż ty dowiesz się czegoś o tym skryptorium.

Tom.

Ostatni list upadł na już otwarty list od Tom'a. Był od Lilith, gdzie opisywała niedorzeczne zachowania Avery'ego. Wspomniała również o braku żadnych informacji od kogokolwiek ze zaznajomionych z tematem starożytnej magii.

Wracając do obrzucających się błotem chłopców i rozmawiających na temat zadań domowych Mark'a, Roweny i Veronicy, złapałam pierwszy czysty arkusz pergaminu i zaczęłam skrobać po nim piórem.

Postanowiłam odpisać wszystkim w jednym liście. Podziękowałam im za miłe słowa i wspomniałam o nowych kolegach i koleżankach z klasy. Opowiedziałam co nie co o szkole i pożegnałam się, obiecując pisać. Schowałam list do koperty i włożyłam do torby. No to jeszcze dwa. Kolejny był do Profesora Slughorn 'a, gdzie także podziękowałam za słowa wsparcia i opowiedziałam trochę o szkole, a zwłaszcza a zaszczytnych personach. Kolejny zapakowany w kopertę list wylądował w torbie.  Nad ostatnim listem zastanawiałam się najdłużej.

Witaj Tom.

Mam nadzieję, że idzie ci jak zawsze wyśmienicie. Mam ci coś wspaniałego do przekazania, a nawet pokazania. Wolałabym nie pisać szczegółów w liście, ale nie obawiaj się, za niedługo się zobaczymy.

Ophelia.

Taka mała ilość zdań na dużym arkuszu pergaminu wyglądała śmiesznie. Ostatnia koperta wylądowała w torbie.

-Idę wysłać listy...- Powiedziałam w stronę trójki omawiających dzisiejszą lekcję zaklęć.

-Poczekaj, pójdę z tobą. Chyba nie miałaś okazji jeszcze być w naszej sowiarni.- Odezwał się Mark.

-Nie potrzebuję szkolnej sowy... Mam swoją w dormitorium.- Mimo wszystko podziękowałam mu za dobre chęci i ruszyłam do budynku.

Po wysłaniu listów, stwierdziłam, że czas zacząć planować wyprawę do Hogwartu. 

Dzień 99 bycia wampirem. 18 Września 1940r.

Jest środa. Mój 99 dzień bycia wampirem. Dziś odbędzie się moja druga w życiu lekcja wampirologi. Początkowo chciałam wyruszyć do Hogwartu dzisiaj po wampirologi, ale stwierdziłam, że zrobię to w mój setny dzień, czyli jutro. Wiem, godna pożałowania ckliwość i sentymentalność ale po lekcjach będę mieć więcej czasu. Dodatkowo nie będzie to całkowitą tajemnicą. Wraz z profesorami, którzy znają moją sytuację umówiliśmy się na obgadanie paru spraw w komnacie mapy. Przez mój pobyt tutaj jestem całkowicie odcięta od spraw ważniejszych rozgrywających się w Anglii. Co planuje Aramis? Na pewno wie, że jestem w Ameryce. 

Żegnając się z grupką znajomych, wyruszyłam na kolejną lekcję wampirologi.  Już nieopodal klasy słyszałam drepczącego po pokoju Sanguini'ego. Podniosłam rękę do drzwi, aby w nie zapukać, jednakże zanim to zrobiłam usłyszałam ciche: wejdź, więc moja dłoń popchnęła drzwi. Weszłam do środka, usiadłam w najbliższej tablicy ławce i wyciągnęłam mój wyjątkowy notes.

-Witaj na kolejnej lekcji wampirologi. Ostatnio na lekcji omawialiśmy historię powstania pierwszych wampirów, a dziś....-Przerwałam mu w połowie zdania.

A, dziś omówimy legendy i mity związane z wampirami.- Dokończyłam. Mężczyzna uśmiechnął się i odwrócił w stronę tablicy, coś na niej wymachując różdżką.

-Cieszę się, że jesteś dobrym słuchaczem.- Zaśmiał się.- Wracając...Ophelio, dzisiaj zajmiemy się legendami i mitami o wampirach. Wierzenia te nie tylko kształtują sposób, w jaki ludzie nas postrzegają, ale również w niektórych przypadkach mają ziarno prawdy. Przez wieki ludzie tworzyli różnorodne opowieści o naszej naturze, a ja chciałbym, abyś zrozumiała, skąd się one wzięły.- Z zainteresowaniem wsłuchiwałam się w słowa Sanguini' ego.

-Wiesz, Ophelio...- Zaczął.- Większość współczesnych legend o wampirach ma swoje korzenie w Europie Wschodniej. W szczególności w krajach takich jak Rumunia, Serbia czy Bułgaria. W tamtych czasach ludzie żyli w ciągłym strachu przed nieznanym, a śmierć była stałym elementem ich życia. Z tego powodu narodziły się mity o istotach, które powracały z grobów, aby żywić się krwią żywych.- Zamrugałam, zastanawiając się nad tym, jak bardzo ludzkie lęki potrafiły wpłynąć na kształtowanie tych opowieści. 

-Czy te opowieści były w ogóle oparte na prawdziwych wydarzeniach?- Zapytałam. Sanguini uśmiechnął się tajemniczo. 

-Niektóre z tych legend mają związek z rzeczywistością, choć często są one przerysowane. Na przykład, wiele historii o wampirach mówi o tym, że nie mogą one przejść przez próg domu bez zaproszenia. To częściowo prawda, choć w rzeczywistości wynika to z dawnej magii ochronnej, którą niektórzy czarodzieje stosowali wokół swoich domów. Wierzono, że wampiry są istotami złymi, dlatego magiczne bariery nie pozwalały im wejść do domu.

-Jeśli to sprawa zaklęć to na logikę, nie ma tego ograniczenia. Ja bezproblemowo mogłam wejść do Hogwartu bez zaproszeni, tutaj także.- Skomentowałam.

-Powiedziałem ''częściowo prawda''- Podkreślił, po czym mówił dalej.- Tak wtedy wierzono i tłumaczono sobie to zjawisko. Rzeczywiście czarodzieje używali tego typu zaklęć obronnych, jednakże z czasem zaprzestano, a w aktualnych czasach nikt ich już nie zna, a mimo to my wampiry nadal nie możemy wejść do każdego domu. Co do twojej możność bezproblemowego wejścia do szkoły... Gdy idziesz do niej, Hogwart staje się twoim domem, ponieważ w nim zamieszkujesz, więc nie jest dla ciebie zablokowany. Podobnie jest z każdą placówką publiczną, przeznaczoną dla wszystkich ludzi. Ministerstwo, sklepy, szkoła.... Tam zawsze będziesz mogła wejść bez problemu. Nie ma co dalej ciągnąć tematu... A ty, Ophelio... Znasz jakieś ciekawe mity, bądź legendy?- Zapytał.

-A co z czosnkiem?- Zaśmiałam się. Sanguini również wybuchnął śmiechem.

-Ach, czosnek. To klasyczna legenda. W rzeczywistości nie mamy żadnej słabości wobec czosnku. Ale jak się okazuje, czosnek był używany jako środek odstraszający wiele chorób w średniowieczu, a ludzie wierzyli, że wampiry są odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się plagi. Dlatego myśleli, że czosnek może nas odstraszyć.- Wytłumaczył, podśmiechując pod nosem.

-A co z krzyżami i wodą święconą? Ludzie wierzą, że te rzeczy mogą nas zranić.- Ciągnęłam dalej ten niedorzeczny temat.  Sanguini spojrzał na mnie poważnie. 

-Krzyże i woda święcona są związane z wiarą. Dla wielu ludzi wiara w Boga była ochroną przed złem, a wampiry były postrzegane jako wcielenie tego zła. Prawda jest taka, że nie ma jednego skutecznego środka ochrony przed wampirami, chyba że jest to coś, co ma znaczenie dla samego wampira. Istnieją wampiry, które boją się krzyży, ale jest to bardziej wynik ich własnych przekonań niż jakiegokolwiek realnego zagrożenia. Te absurdy to jedna z niewielu cech łączących czarodziei i mugoli. Oba te społeczeństwa wierzą w te głupoty, chociaż mugole są bardziej sceptyczni co do tego. W średniowieczu wierzyli w to, jednakże w aktualnych czasach to bardziej wymysły z bajek. Czarodzieje natomiast do dziś wierzą, że ochroni ich ząbek czosnku.- Śmiał się z własnych słów.

-A lustra?- Dopytywałam, nie mogąc powstrzymać ciekawości. -Dlaczego w legendach wampiry nie odbijają się w lustrze?

-To kolejna ciekawa kwestia.- Przyznał Sanguini. -Legenda ta wywodzi się z przekonania, że lustra odbijają duszę. Wierzono, że wampiry, jako istoty nieumarłe, są pozbawione duszy, a więc nie mogą być widoczne w lustrze. W rzeczywistości to jednak nieprawda. Wampiry jak najbardziej odbijają się w lustrze. Ale legenda ta jest jednym z przykładów, jak ludzka wyobraźnia przekształca nieznane w coś bardziej zrozumiałego.- Wytłumaczył. Wyczuwałam, że znałby odpowiedź na każde pytanie jakie mu zadam.

-To fascynujące, jak wiele z tych mitów miało swoje źródło w ludzkiej wyobraźni i strachu. Czy są jeszcze jakieś inne legendy, które mają ziarno prawdy?- Pytałam.

-Oczywiście... - Odparł Sanguini. -Weźmy na przykład mit o tym, że wampiry muszą spać w trumnach. To wynika z dawnej tradycji pochówku zmarłych w trumnach, a także z przekonania, że wampiry są związane ze śmiercią. W rzeczywistości, wampiry mogą spać gdziekolwiek, gdzie czują się bezpiecznie. Trumny stały się symbolem bardziej ze względu na związki z grobami i śmiercią niż z jakąkolwiek rzeczywistą potrzebą.- Zaśmiał się.

-Czyli większość tych legend to przesada?- Śmiałam się z nim.

Sanguini przytaknął. -Tak, wiele z nich to przesada. Ale nie zapominaj, że każda legenda ma swoje ziarno prawdy. Ludzie stworzyli te opowieści, próbując zrozumieć to, co ich przerażało. Wampiry od wieków były częścią ludzkich mitów i legend, ale my sami wiemy najlepiej, kim naprawdę jesteśmy. Ważne jest, abyś potrafiła odróżnić mit od rzeczywistości, szczególnie teraz, gdy jesteś jedną z nas.- Czułam, że ta lekcja otworzyła przede mną nowe spojrzenie na to, jak ludzie postrzegają wampiry. Wiedza ta była dla mnie niezwykle cenna, zwłaszcza gdy będę musiała ukrywać swoją tożsamość w świecie pełnym przesądów i mitów.

-Dziękuję, Sanguini.- Powiedziałam z wdzięcznością. - To było naprawdę fascynujące.- Oboje zaśmialiśmy się na tą odrobinę sarkazmu.

-Cieszę się, że tak to odbierasz, Ophelio. W kolejnych lekcjach będziemy zgłębiać jeszcze więcej tajemnic naszego rodzaju. Ale na dzisiaj to wystarczy. Pamiętaj, że nasze istnienie jest owiane tajemnicą nie bez powodu. Ludzie boją się tego, czego nie rozumieją, a my musimy nauczyć się, jak żyć w cieniu tych mitów. Kolejna lekcja odbędzie się w poniedziałek, jak zawsze po lekcjach. A jutro będę czekać na ciebie tutaj, także po lekcjach.- Ukłonił się teatralnie. Pożegnałam się z nim i opuściłam klasę. Gdy ruszyłam w prawo, zauważyłam cień, który szybko znikł gdy ruszyłam korytarzem. Ktoś tu był... Ale dlaczego go nie słyszeliśmy? Użyłam swojej wampirzej szybkości i tuż za rogiem przyszpiliłam osobą, która pozostawiała cień do ściany.

-Veronica?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro