Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ophelia Fawley Wyjeżdża do Ilvermorny, by Dokończyć Dzieło Swojego Ojca!

Następnego dnia lekcje mięły całkiem przyjemnie, a później udaliśmy się na skromny dziedziniec wraz z Markiem, Roweną, Dorianem i Cygnusem. Było tam trochę uczniów, którzy podobnie jak my przyszli podziwiać pierwszy śnieg. O dziwo, nieco później dołączyła do nas Veronica, która mimo mojej obecności, spędzała miło czas udając że nie istnieje. W mojej głowie ciągle miotały się lekcje wampirologi, bardzo mnie ciekawiło, co czeka mnie na kolejnej lekcji... W każdym razie, podczas gdy Dorian i Cygnus rzucali w siebie pierwszym śniegiem zmieszanym z błotem, a Mark, Rowena i Veronica przesiadywali obok mnie i rozprawiali o zadanych wypracowaniach, ja skrobałam piórem po pergaminie. Miałam mnóstwo listów na które teraz muszę odpowiedzieć.

Podczas dzisiejszego śniadania przyleciało do mnie mnóstwo sów, zwracając na mnie uwagę wszystkich będących na śniadaniu. Pierwsza sowa, wylądowała obok mojego kielicha z krwistym sokiem pomarańczowym, przynosząc list od moich przyjaciół. Był jeden, ponieważ jak się okazało po rozdarciu koperty, każdy napisał coś od siebie na jednej stronie pergaminu.


Droga Ophelio,

Jak się masz? Mamy nadzieję, że wszystko dobrze w nowej szkole. Minęło już trochę czasu, odkąd ostatni raz rozmawialiśmy, i mamy wiele do opowiedzenia o tym, co się działo w Hogwarcie. Profesor Dumbledore wszystko nam powiedział. Mamy nadzieję, że sobie poradzisz. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie wysłać ci jedną sowę, dlatego też każdy z nas naskrobał coś od siebie.

Ophelio, myślę że to bardzo ciekawe przeżycie. Możliwość uczenia się w innej szkole magii. W Hogwarcie bardzo zrobiło się o tobie głośno. Głównie przez fakt, że w Proroku Codziennym ukazał się wpis na temat twojej chwilowej zmiany szkoły. Postanowiliśmy, że wyślemy ci ten kawałek artykułu wraz z listem. Po za tym, bardzo skupiliśmy się na rozwijaniu naszego ugrupowania. Myślę, że nie odpowiedzialnie byłoby o tym pisać w liście, więc mam nadzieję, że zobaczymy się na przerwie świątecznej i wtedy opowiemy ci wszystko ze szczegółami.  Ostatnio mieliśmy ciekawe spotkanie. Profesor Slughorn zaprosił nas do swojego Klubu Ślimaka. Pierwsze spotkanie było dość interesujące, choć nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony wyborem towarzystwa. Profesor Slughorn, jak zawsze, był pełen entuzjazmu, otoczony przez uczniów, których uważa za przyszłe gwiazdy. Dyskusje były zdominowane przez tematy alchemii i eliksirów. Slughorn widzi w nas potencjał, co jest dość oczywiste, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że to, co naprawdę nas interesuje, to czarna magia, jej sekrety i możliwości. Nie mogę doczekać się kolejnych spotkań, gdyż mogą przynieść nam cenne informacje. Mam nadzieję, że sumiennie rozpracowujesz dojście do skryptorium.

Tom.


Hej, Ophelio!

Tutaj Lestrange i Rosier, twoi ulubieńcy! Mamy tyle rzeczy do opowiedzenia, że nie wiem, od czego zacząć. Stwierdziliśmy wraz z Lestrange'em, że razem napiszemy swoją część. Najpierw jednak musimy ci powiedzieć, jak bardzo tęsknimy za tobą i twoimi ciętymi uwagami. Klub Ślimaka był niezłym cyrkiem! Slughorn naprawdę sądzi, że jesteśmy przyszłymi mistrzami eliksirów, rozumiesz? Ja i Lestrange.... Ale hej, skoro możemy dostać darmowe słodycze i najlepsze miejsce na imprezach, to czemu nie? Na pierwszym spotkaniu było zabawnie. Wyobraź sobie, jak Slughorn próbował nas przekonać, że moglibyśmy stworzyć eliksir miłości lepszy niż Amortencja! Lestrange prawie opluł się śmiechem, a ja, Rosier, prawie dostałem czkawki od śmiechu. Avery ledwo powstrzymał się od śmiechu. Jest taki opanowany... Myśli, że jeśli będzie się zachowywać jak Tom, to odwzajemnisz jego uczucia. Ciągle mu udowadniamy, że coś ma nie tak pod kopułą. Mieliśmy też małą przygodę w Zakazanym Lesie...  ale nie martw się, nic poważnego. Po prostu polowaliśmy na ciekawe składniki do eliksirów, a zamiast tego znaleźliśmy garść skrzatów domowych, które uciekały przed jakimś stworzeniem. Może nie był to najlepszy pomysł, ale hej, kto nie ryzykuje, ten nie pije... eliksirów!

Pisał Rosier, a ciągle przeszkadzał Lestrange.


Cześć Ophelio.

Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Proszę nie bierz na poważnie głupot Lestrange'a i Rosier'a. Bardzo za tobą tęsknimy... Klub Ślimaka był dla mnie nieco stresujący. Nie codziennie jest się zapraszanym do tak elitarnego grona. Profesor Slughorn, jak zawsze, pełen energii i entuzjazmu, próbował nas przekonać, że eliksiry są kluczem do przyszłości i ciągle wypytywał o nasze rodziny. Było tam wiele starszych uczniów, bardzo napuszeni....Pierwsze spotkanie było pełne dyskusji na temat różnych eliksirów i ich zastosowań. Slughorn miał kilka historii o przeszłych uczniach, którzy osiągnęli wielkie rzeczy. Słuchałem uważnie, choć często moje myśli krążyły wokół Ciebie. Brakuje mi naszych rozmów i Twojego uśmiechu. Spotkania w Klubie Ślimaka są ciekawym doświadczeniem, ale brakuję tutaj ciebie. Nawet Profesor pytał o ciebie, nie był zadowolony, że nie możesz być z nami, ale zapewnił nas, że gdy tylko wrócisz do Hogwartu to cię zaprosi. Powiedział też, że napiszę do ciebie sowę, może dotrze razem z tym listem. Po za tym mówił o balu zimowym, który urządza co roku, dla przynależących do klubu. Gdybyś tu była to na pewno bym cię zaprosił, o ile nie poszłabyś z Tom, jeśli by postanowił cię zaprosić. W każdym bądź razie, nie ważne, ponieważ cię tu nie ma. Mam nadzieję, że zobaczymy się na przerwie świątecznej. Dumbledore mówił, że istnieje możliwość, abyś mogła wrócić na święto bożego narodzenia do Hogwartu. 

Do zobaczenia Avery.

Hej, Ophelio,

Tutaj Lilith, Twoja najlepsza przyjaciółka. Muszę Ci powiedzieć, że życie tutaj bez Ciebie jest po prostu nudne. Wszyscy tutaj są tacy... przewidywalni. Avery wręcz sika w gacie, gdy tylko słyszy twoje imię, a dla mnie zrobił się okropny, zwłaszcza po naszej małej sprzeczce... Lecz opowiem ci o tym w osobnym liście. Piszę jako ostatnia, więc raczej nie dowiedzą się tutaj co piszę, ale nie warto ryzykować z niektórymi tematami... Mieliśmy też małą przygodę poza spotkaniem. Wyobraź sobie, że chłopcy zdecydowali się na polowanie na składniki do eliksirów w Zakazanym Lesie. Tak, to było szalone, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Znaleźliśmy kilka ciekawych składników, a także trochę kłopotów, ale to już inna historia na inny czas. Ophelio, mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. Tęsknię za Tobą. Dbaj o siebie i pamiętaj, że zawsze masz w nas przyjaciół. Lilith.

Z najlepszymi życzeniami,

Tom, Lestrange, Rosier, Avery i Lilith

Zaglądnęłam w głąb koperty, gdzie złożony był kawałek proroka codziennego. Rozłożyłam go i pierwsze, co rzuciło się w oczy to jakaś stara fotografia rodzinna. Widniał na nim mój ojciec trzymając malutką dziewczynkę na rękach. Oczywiście byłam to ja. Przed mężczyzną z dzieckiem, siedział na fotelu bardzo posiwiały i zmęczony dziadek. Mimo woli uśmiechnęłam się na widok fotografii. Spojrzałam niżej i zaczęłam czytać nagłówek.

-Hej hej, popatrzcie no!- Dorian siedzący obok mnie na śniadaniu, spoglądał ponad moim ramieniem na kawałek proroka codziennego.- Siedzę obok gwiazdy! Nawet w gazetach o niej piszą!- Wszyscy podnieśli głowy i wlepili we mnie wzrok.

-No co ty! Co piszą?- Spytała podekscytowana Rowena.

-Nic ważnego... Jakieś głupoty, nie warte uwagi...- Mruknęłam, chcąc schować wszystko z powrotem do koperty.

-Przeczytaj na głos, chcemy wiedzieć co piszą o naszej gwieździe.- Zaśmiał się Cygnus, na co reszta pokiwała ochoczo głowami. Tylko Veronica nie zwracając a nic uwagi, nadal spożywała swoje płatki z mlekiem.

-Ale wy tak poważnie? Szko.....- Nie dane było mi dokończyć

-Na brodę Merlina, czytaj kobieto.- Zaśmiał się Mark, a ja wyprostowałam ponownie kawałek pergaminu i zaczęłam czytać.

-Nagłówek: Ophelia Fawley Wyjeżdża do Ilvermorny, by Dokończyć Dzieło Swojego Ojca!-- Powiedziałam teatralnie dodając sobie powagi.- Skrawek wydarty z Proroka Codziennego z dnia szesnastego września 1940 roku.- Powiedziałam machając pergaminem. Odchrząknęłam i dodałam.- Autorstwa...... Mirandy Smudgley...- Dorian i Cygnus idealnie ogrywali swoje role, ponieważ po usłyszeniu autorki tekstu, zaczęli udawać że mdleją z podniecenia nad swoimi miskami z mlekiem.

-W czarodziejskim świecie istnieje niewielu autorów, których dzieła wywarły tak duże wrażenie, jak książki Corbana Fawleya. Jego badania nad różnymi aspektami magii, kulturą i historią czarodziejów były niezwykle cenione. Niestety...- Zatrzymałam się na chwilę. Z jakiegoś powodu, poczułam gulę w gardle, lecz szybko wróciłam do siebie.- ...świat magii stracił go zbyt wcześnie.- Kątem oka zauważyłam jakieś dziwne zamieszanie przy stoliku. Dorian z Cygnusem przestali teatralnie zabawiać pozostałych, a jedynie zesztywnieli i patrzyli po twarzach innych. Veronica również zatrzymała swoją łyżkę z mlekiem w połowie drogi. Jedynie Mark i Rowena ewidentnie próbowali skomunikować się ostrymi spojrzeniami z resztą. Od razu zrozumiałam, o co chodzi, jednak nie powiem, że się zdziwiłam. Mówili, że mój ojciec jest tutaj znany, a jak widać większość z nich nie zdawała sobie sprawy, że nie żyję. Przypominam sobie, że mówiłam o tym Markowi, ale czy Rowenie też? Może Mark jej powiedział. W każdym razie, nie przerywając czytałam dalej.

 -Jednak jego jedyna córka, Ophelia Fawley, postanowiła kontynuować dzieło ojca, udając się na rok do Ilvermorny – prestiżowej amerykańskiej szkoły magii, aby ukończyć jego ostatnią książkę.

-Prestiżowej szkoły...- Prychnęła Veronica... Co zdziwiło nie tylko mnie ale też pozostałych. Mimo to nikt nic więcej nie powiedział, a więc czytałam dalej.

-Dziedzictwo Corbana Fawleya...- Przestałam teatralnie wymawiać słowa.- Corban Fawley, wybitny badacz i pisarz, był znanym w społeczności czarodziejów ze swoich wnikliwych analiz i opisów magicznych szkół na całym świecie. Jego książki, w tym "Szkoły Magii: Studium Globalne", są powszechnie uznawane za fundamentalne teksty w edukacji magicznej. Niestety, jego życie zostało brutalnie przerwane, gdy Ophelia miała zaledwie osiem lat. Jego śmierć pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi i przerwała prace nad książką poświęconą Ilvermorny.- Przerwałam na moment widząc kolejny wytłuszczony nagłówek.

-Tragiczne Dzieciństwo- Ponownie się zatrzymałam i mina mi zrzedła.- Ophelia Fawley miała niezwykle ciężkie dzieciństwo. Jej matka...- Ponownie coś stanęło mi w gardle.- ...zmarła przy porodzie, pozostawiając ją samotną już od pierwszych chwil życia. W wieku ośmiu lat straciła także ojca, pozostając sierotą. Opiekę nad nią przejął wierny lokaj William, który przez kolejne lata starał się zapewnić jej stabilność i wsparcie.- Nikt nic nie mówił, a oczy wpatrzone mieli w miski z jedzeniem, ale wiedziałam że uszami wyławiają każde słowo. Poruszyłam się na swoim krześle i czytałam dalej, w końcu nic bardziej prywatnego już nie napiszą.

-Wyjazd do Ilvermorny. Decyzja Ophelie o wyjeździe do Ilvermorny była zaskoczeniem dla wielu. Czytelnicy Proroka Codziennego mogą pamiętać, że Corban Fawley miał obsesję na punkcie amerykańskiej szkoły magii, wierząc, że jej historia i tradycje mogą wiele nauczyć brytyjskich czarodziejów. Jego badania były niezwykle szczegółowe, a jego notatki, które Ophelia odnalazła w starym biurku ojca, były kluczem do zrozumienia jego pasji. Jakie notatki z biurka?- Spytałam na głos. Wszyscy podnieśli głowy, jakby w końcu znaleźli coś ciekawszego niż miska mleka.

-Misja Ophelie.- Prychnęłam.- Ophelia postawiła sobie za cel ukończenie dzieła swojego ojca. Wyjazd do Ilvermorny nie jest tylko podróżą edukacyjną, ale również symboliczną podróżą w poszukiwaniu tożsamości i zrozumienia swojego dziedzictwa. W swoich notatkach Corban Fawley często podkreślał, że Ilvermorny jest szkołą o niezwykłym potencjale i głęboko zakorzenionych tradycjach, które mogą wzbogacić społeczność czarodziejów na całym świecie. Kontrowersje i Opinie.- Czytałam bez zatrzymywania się.- Decyzja Ophelie spotkała się z różnorodnymi reakcjami. Wielu podziwia jej odwagę i determinację. "To niesamowite, że tak młoda osoba ma tyle odwagi, by kontynuować pracę swojego ojca" - mówi profesor Slughorn, nauczyciel eliksirów w Hogwarcie. "Ophelia Fawley pokazuje, że mimo trudności, można dążyć do swoich celów i marzeń". Jednak nie wszyscy są zgodni. Krytycy twierdzą, że młoda czarownica może nie być gotowa na takie wyzwanie. "To ogromne obciążenie dla kogoś tak młodego" - zauważa Barnabas Morris, znany dziennikarz. "Nie jestem pewien, czy Ophelia ma wystarczającą wiedzę i doświadczenie, by sprostać temu zadaniu".-Czułam jak krew w moich żyłach pulsuję coraz mocniej.

-Fakty i Mity. Wokół życia Ophelie narosło wiele mitów i fałszywych informacji. Niektóre źródła twierdzą, że jej ojciec zginął w tajemniczych okolicznościach, co dodaje całej historii aurę tajemniczości. Jednak nie ma na to żadnych dowodów, a oficjalne raporty mówią o naturalnej przyczynie śmierci. Inne plotki sugerują, że Ophelia znalazła starożytny artefakt, który pomaga jej w badaniach, ale te rewelacje wydają się być wyssane z palca. Osobiste Wyzwania. Ophelia nie tylko mierzy się z wyzwaniem naukowym, ale także osobistym. Przez lata musiała radzić sobie z samotnością i brakiem rodziny. William, jej opiekun, był dla niej jak ojciec, ale nie mógł zastąpić prawdziwej rodziny. "William był dla mnie wszystkim" - mówi Ophelia w jednym z nielicznych wywiadów. "Bez niego nie wiem, czy przetrwałabym te trudne lata". Nigdy w życiu nie udzieliłam żadnego wywiadu....- Skomentowałam i zgięłam kawałek proroka w dłoni. Kulka poturlała się po stole. Złapała ją Veronica zanim sturlała się ze stołu i zaczęła jeździć oczami po pergaminie. Jej wzrok zatrzymał się i zaczęła czytać na głos.

-Ilvermorny - Co Oczekiwać? Ilvermorny, szkoła magii założona przez Isolę Sayre... Isolę Sayre? Mieli na myśli Izoldę?- Spojrzała zdziwiona po twarzach innych i wróciła do tekstu.- ...i Jamesa Stewarda, jest znana z różnorodności i otwartości na uczniów z różnych środowisk. Szkoła, położona na szczycie Góry Greylock w Massachusetts, ma cztery domy:  Gromoptak, Wampus, Rogaty wąż i Pukwudgie. Każdy z nich reprezentuje inne cechy i talenty uczniów. Ophelia zamierza spędzić tam rok, aby w pełni zrozumieć i opisać te unikalne tradycje i metody nauczania. Przyszłość i Nadzieje. Ophelia Fawley ma przed sobą trudne zadanie, ale także wielką szansę. Jej determinacja i pasja do nauki są dowodem na to, że dziedzictwo Corbana Fawleya żyje dalej. Jeśli uda jej się ukończyć książkę, będzie to nie tylko hołd dla jej ojca, ale także cenny wkład do społeczności czarodziejów na całym świecie.- Odchrząknęła, ponieważ złapała ją chrypka.- Warto wspomnieć, że Ophelia nie jest sama w swojej misji. Wielu przyjaciół i mentorów wspiera ją w tym trudnym zadaniu. "Jestem pewna, że Ophelia osiągnie swoje cele" - mówi profesor Dumbledore, jeden z jej nauczycieli. "Jest niezwykle utalentowaną i zdeterminowaną młodą czarownicą". Podsumowanie. Historia Ophelie Fawley to opowieść o odwadze, determinacji i miłości do wiedzy. To również przypomnienie o wartości dziedzictwa i pamięci o tych, którzy odeszli. Ophelia pokazuje nam, że nawet w obliczu największych trudności można dążyć do realizacji swoich marzeń i spełniać swoje cele. Jej wyjazd do Ilvermorny to nie tylko podróż edukacyjna, ale także symboliczne poszukiwanie tożsamości i zrozumienia przeszłości. Mamy nadzieję, że jej praca nad książką zakończy się sukcesem i będzie stanowić cenny wkład w naszą społeczność czarodziejów. W oczekiwaniu na wyniki jej badań, cała społeczność czarodziejów z niecierpliwością czeka na kolejne wieści o postępach Ophelie. Fawley. Będzie to z pewnością historia, która pozostanie w naszej pamięci na długie lata.- Zakończyła Veronica i odłożyła kawałek strony na stole.

Nie przyjemną ciszę przerwały kolejne sowy nadlatujące do stolika.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro