9 - WOŁAM DO NIEBIOS
Wdech, wydech, wdech, wydech... – powtarzałam sobie jak Mantrę, kuląc się w rogu łóżka. Niestety, to nie starczało, gdy paniczny strach, przesiąkał zakamarki mojego wnętrza. Krzyki zalęknionej świadomości nasilały się z każdym uderzeniem serca, a z nimi, całkowite odrętwienie i piekący ból w klatce.
Wdech, wydech, wdech, wydech – to się po prostu wydarzyło.
Wydarza się codziennie.
Co kilka sekund.
Dasz radę!
♥️Moje okładki ♥️
Przypominam również, że wykonuję okładki na zamówienie.
Wystarczy się ładnie uśmiechnąć i pyk! Gotowe!
♥♥♥♥♥♥♥
spirit_escape
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro