sen
Leżę na łóżku
Lecz myśli me wznoszą się do chmur
Powieki chcą opaść
Lecz umysł nie pozwala spać
Pragnę już odpłynąć
ku bezkresnemu morzu
Na statku
pełnym krwi i trwogi
Opłacić cenę za spokój
życie
I więcej już
lat kolejnych nie liczyć
Troski prysną
Mgła ból przysłoni
Gdy kulę lufa wystrzeli
Ku mej skroni
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro