Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zielona skrzynka 4

Daniela wprowadziła Nikodema do pokoju Marcela. Zamknęła drzwi.
- Chodź, Nikuś - odezwała się. - Śmiało. Musimy pogadać...
Marcel uniósł wzrok znad zeszytu. Zmarszczył brwi.
- Mama, idź sobie. Muszę się uczyć tego gówna - rzekł.
- Marcel! Jak ty się wyrażasz?! - oburzyła się.
- Bo mi nic nie wchodzi do głowy... - odparł zezłoszczony.
Daniela pociągnęła stojącego obok niej Nikodema za rękę. Przyprowadziła go pod samo łóżko, na którym siedział Marcel.
- Siadaj - zwróciła się do jasnowłosego chłopca. 
- Na dupie? - zażartował.
Marcel uśmiechnął się lekko. Wsunął swój zeszyt pod poduszkę.
- Chłopaki, dzisiaj, kiedy jedliśmy kolację ktoś zapukał do drzwi - zaczęła.
- No, mówiłaś, że to facio, który się pytał o drogę - westchnął Marcel.
- Tak powiedziałam, ale to nie była do końca prawda... To byli - tu spojrzała w kierunku drzwi - Oliwer i Aleks.
Marcel oburzył się. Zmarszczył brwi.
- Czego oni tu chcieli?! - zawołał zdenerwowany. - Niech spadają na drzewo!
- Synek, nie krzycz... Aleks i Oliwer przynieśli taty skrzynkę z narzędziami... Powiedzieli, że zgubiliście ją w lesie.
- Ale debile - rzekł Marcel. - Czubki.
Lusia spojrzała na Nikodema. Chłopiec zrobił zeza.
- Skąd Oliwer i Aleks mieli skrzynkę taty?
- A, bo mi spadła - rzekł Marcel. - Akurat bawiliśmy się z nimi w wojnę i straciliśmy arsenał. Na polu bitwy to się zdarza - dodał.
- Zdaje się, że ten arsenał to własność taty. Wyobrażacie sobie, co by to było, gdyby ojciec dowiedział się o tym, że zabraliście z kanciapy jego narzędzia? Przecież obaj, jak tu siedzicie, dostalibyście za to naprawdę porządne lanie.
- Nie zabraliśmy, tylko jak już to pożyczyliśmy - szepnął Nikodem.
- Pożyczyliście? Chłopaki, macie więcej szczęścia niż rozumu. Powinniście podziękować Oliwerowi i Aleksowi za to, że odnieśli tę skrzynkę.
- Jeszcze czego? - rzekł Marcel. - Mama sory, ale coś ci powiem. Wiesz, dlaczego oni przynieśli tą skrzynkę? Żeby było na nas, że ją wynieśliśmy z kanciapy! Pewnie myśleli, że tata otworzy drzwi i się na nas wkurzy. Debile.
- Marcel, tak czy inaczej, fakt jest faktem. Gdyby nie odnieśli tej skrzynki, a tata zobaczyłby, że jej nie ma...
- To co? - odezwał się Marcel. - To gówno by nam zrobił! Przecież równie dobrze to Aleks i Oliwer mogli zabrać tę skrzynkę z kanciapy a nie my!
- Chłopaki, dość tej dyskusji! Zabraniam wam wynosić z kanciapy narzędzia taty. Jeśli zobaczę, że bez jego pozwolenia bawicie się jego klamotami, powiem mu o skrzynce. Dotarło do jednego i do drugiego?
Nikodem schylił nisko głowę.
- Tak - odpowiedział.
- Marcel, zrozumiano?
- No...
Lusia uśmiechnęła się. Klepnęła Marcela w kolano.
- No! To bierz się za polski. A ty, Nikodem, nie odrabiasz lekcji?
- Ja nie muszę - zaśmiał się jasnowłosy chłopiec.
- Jak nie musisz? - zdziwiła się.
- Bo mnie tata nie sprawdza, tylko Marcela - wyjaśnił.
- Nieprawda. Raz sprawdził ci lekcje - odezwał się Marcel.
- A, bo coś mu wtedy odbiło. Tak normalnie to mi nie sprawdza lekcji, bo wie, że ja jestem ogarnięty... Nie tak, jak Marcel! - rzekł wybuchając śmiechem.
- To ja cię dzisiaj przepytam z polskiego - odezwała się Lusia.
- Nie, nie, nie... Nie zgadzam się - odparł Nikodem.
- Właśnie tak! - zawołał Marcel. - Mama, przepytaj go właśnie! Co to jest bajka, mistrzu?
- Smerfy - odpowiedział Nikodem kulając się po łóżku.
Marcel klepnął go ręką w tyłek.
- Źle! - zawołał.
- Gumisie? - odparł Nikodem głośno się śmiejąc.
Dziesięciolatek ponownie uderzył brata w to samo miejsce. Nikodem wyciągnął spod poduszki zeszyt brata.
- Krótki wierszowany utwór... - zaczął czytać.
- Nieprawda! Bajka to jest wtedy, jak tata powie... Od dzisiaj codziennie będziecie dostawać po milion złotych kieszonkowego!
- Głupi jesteś! - odparł Nikodem.
- Ty też.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ojczym