Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Serce

Marcel i Nikodem weszli do klasy jako pierwsi. Chłopcy usiedli do pierwszej ławki.
- Wkurza mnie to, że nie możemy siedzieć tam, gdzie zawsze. Nie wiem czy tata ma prawo decydować sobie o tym, gdzie będziemy siedzieć - burknął Marcel wyjmując z plecaka piórnik, książkę i zeszyt z języka polskiego.
- A ja tam mogę siedzieć w pierwszej ławce - odezwał się Nikodem.
- Wziąłeś z domu laurkę dla babki?
Nikodem schylił się do tornistra. Wyciągnął książkę od języka polskiego, w której znajdował się jego rysunek przedstawiający serce.
- Myślisz, że się ze mną umówi? - odezwał się Nikodem.
- No jasne. Musisz to tylko mądrze rozegrać.
- Co masz na myśli?
Marcel przeciągnął się. Spojrzał w kierunku drzwi. Do klasy weszło kilka dziewczyn.
- Nikodem, jesteś ode mnie starszy a ja mam cię uczyć takich rzeczy?
- Ja nie miałem nigdy dziewczyny, a ty masz już drugą...
- No, bo jestem trochę bardziej rozgarnięty niż ty. Ale to nic. Wiem, co musisz zrobić, żeby spotkać się z babką sam na sam.
W oczach Nikodema pojawił się błysk. Chłopiec spojrzał na Marcela z nadzieją, wiedział że ten jest jego ostatnią deską ratunku.
- Babka zawsze pyta na początku lekcji. To się zgłoś. Ale musisz odpowiadać tak, żeby zarobić pydę...
- Pydę? - obruszył się Nikodem. - Mam ją poderwać na pydę?
- Niko, babka się zdziwi, że nic nie umiesz, bo masz u niej same piątki. Każe ci zostać po lekcji i zostaniesz z nią sam na sam... Będziesz mógł ją pocałować, albo chociaż wyznać jej swoje uczucia... Ja tam bym tak zrobił na twoim miejscu, ale ty rób jak uważasz.
Nikodem schylił głowę na dół. Jego zdaniem pomysł Marcela nie był najlepszy. Wiedział, że jak dostanie jedynkę z odpowiedzi, to będzie musiał tłumaczyć się nie tylko przed nauczycielką ale również przed ojcem. Zastanawiam się nad tym jak postąpić.
- Dasz jej to serce? - odezwał się Marcel.
- No dam... Poczekam aż po dzwonku wszyscy wyjdą z klasy i wtedy jej dałam.
- Słabe - westchnął młodszy chłopiec.
- Marcel, o co tobie chodzi?
- Jejku, Niko, jak babka ma się w tobie zabujać, skoro ty robisz jakieś dziecinne podchody? Stań jak facet pod tablicą, daj jej to serce przy całej klasie i nie rób z siebie pajaca.
Nikodem oparł głowę o ławkę i wówczas zadzwonił dzwonek na lekcje. W zasadzie w tym samym momencie do klasy weszła pani Klaudia Studzińska, a zaraz za nią pozostali uczniowie klasy piątej.
Marcel postanowił zachęcić brata i dodać mu odwagi. Dlatego uniósł rękę w górę.
- Proszę pani! - zawołał. - Nikodem chce coś pani dać, ale się wstydzi.
Nauczycielka spojrzała na chłopców. Nikodem tymczasem kopnął Marcela w nogę pod stołem.
- Wcale się nie wstydzę - rzekł pod nosem.
- Jak nie? Wstydzisz się!
Nikodem podniósł się z krzesła, po czym podszedł do nauczycielki z laurką w ręku.
- Marcel narysował dla pani serce, ale wstydzi się je pani dać... Proszę - rzekł głośno i wyraźnie.
Studzianka wzięła laurkę z ręki Nikodema. Tymczasem Marcel przekręcił się bokiem w kierunku brata.
- Przecież ty jesteś chory na umyśle! Ci kosmici chyba wyssali ci mózg! - wydarł się.
- Marcel, uspokój się! - powiedziała nauczycielka. - Który z was namalował to serce?
- Nikodem - odparł młodszy chłopiec wyjmując z piórnika swój cyrkiel. - A usiądź koło mnie, czubie, zaraz będziesz miał cyrkiel wbity w dupę.
- Marcel! Natychmiast odłóż ten cyrkiel, a ty Nikodem, wracaj na miejsce. Za laurkę dziękuję. Nikodem, proszę na miejsce!
- Jak mam usiąść, kiedy on trzyma ten cyrkiel? - obruszył się jasnowłosy chłopiec.
- Dobrze, sami się o to prosicie. Tymoteusz, zamienisz się miejscem z Nikodemem - zarządziła polonistka.
Marcel uniósł się z krzesła. Zrobił zdenerwowaną minę.
- Nie! Na pewno nie będę siedział w ławce z Tymkiem!
Nikodem zabrał z ławki swoje rzeczy, po czym przeniósł się obok Kornela. Tymoteusz tymczasem ruszył w kierunku Marcela.
- Nie siedzisz ze mną! - krzyknął chwytając za to samo krzesło, które złapał Tymek.
- Marcel! W tym momencie wpisuję ci do dziennika uwagę, a jeśli się nie uspokoisz, za moment wyjdę z tobą do pana dyrektora - przygroziła mu.
- W dupie to mam! Nie będę siedział z tym niedorozwojem w jednej ławce!
Studzińska zamknęła dziennik, po czym wstała zza biurka.
- Wstań! Idziemy do pana dyrektora! - zarządziła.
Marcel kopnął nogą krzesło, po czym z nerwami wyszedł z klasy przed nauczycielką.
- Proszę przeczytać bajkę o rybaku i złotej rybce! Jest w waszych podręcznikach na stronie czterdziestej ósmej - powiedziała, po czym wyszła z klasy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ojczym