Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chińczyk

Zwiedziliśmy z chłopakami Stary Browar, obejrzeliśmy film w Multikinie, zabrałam ich do McDonald's na colę i frytki a na koniec poszliśmy do kawiarni na lody.
Była godzina szesnasta, gdy przekroczyliśmy próg mego rodzinnego domu. Byłam zmęczona, wręcz padnięta. Chodzenie po centrach handlowych to naprawdę wyczerpujące zajęcie, zwłaszcza dla kobiety w zaawansowanej ciąży.
Usiadłam w fotelu. Mimowolnie wzięłam w rękę telefon. Cztery nieodebrane połączenia, czyli jednak zadzwonił - nic bardziej mylnego! Połączenia były od Danuty. Chcąc nie chcąc oddzwoniłam do teściowej.
- Halo - usłyszałam jej głos w telefonie.
- Mama dzwoniła do mnie. Słucham, coś się stało?
- Lusia, ja byłam u was w domu. Szymon schlany jak świnia, was nie ma. Co się u was dzieje? Jesteś u rodziców?
Czułam, jak teściowa podnosi mi ciśnienie. Wzięłam trzy uspokajające głębokie oddechy.
- Tak, jestem u rodziców - powiedziałam krótko.
- Kiedy masz zamiar wrócić do domu? Lusia, Szymon przeżywa to, że zabrałaś dzieci i wyjechałaś...
- No, trudno - odparłam.
- Córeczko, tak nie można. Miejsce żony jest przy mężu.
Miałam dość tego jej gadania. Wciąż wtrąca się w nieswoje sprawy. Wie, że miejsce żony jest przy mężu, ale nie wie, że nie ma nic gorszego niż teściowa, która wszędzie musi wepchnąć swoje trzy grosze.
- Wiem o tym. Mama wybaczy, ale muszę kończyć - odparłam.
Ledwo rozłączyłam połączenie a oto u mego boku zjawił się Nikodem. Chłopiec trzymał w ręku kubek z herbatą.
- Mama, to dla ciebie. Położę ci na stole...
Uśmiechnęłam się. Nikodem to naprawdę kochany dzieciak. Jest uczynny, pomocny, szczery, dobrze się uczy. Denerwuje mnie to, że Szymon wiecznie się go o coś czepia.
Po krótkim odpoczynku, poszłam do kuchni. Dołożyłam nieco węgla do kaflowego pieca, a później wróciłam do pokoju, do chłopaków.
- Gdy byłam mała mama trzymała w tej szafce gry planszowe - odezwałam się podchodząc do meblościanki.
Zajrzałam do jednej z szafek. Nie znalazłam tam jednak poszukiwanego chińczyka. Zamiast tego w moje ręce dostał się stary album ze zdjęciami.
Usiadłam na kanapie. Marcel niemalże natychmiast ułożył się obok mnie. Jedną ręką go objęłam, a drugą zaczęłam przewijać stronice podniszczonego albumu.
Nikodem zabrał z krzesła poduszkę. Położył ją na parapecie, po czym rozsiadł się na niej wygodnie. Oglądał jakieś zabawne filmiki na swoim tablecie. Śmiał się w głos.
- Co oglądasz? Statki kosmiczne? - odezwał się do niego Marcel.
- Nie... Patrzę jak koty atakują psy - odpowiedział. - O ja! - zawołał po chwili. Zeskoczył z parapetu i podbiegł do mnie. - Tata przyjechał.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Przecież dopiero co rozmawiałam z Danutą. Powiedziała mi, że Szymon jest pijany. No, mój mąż może miewa głupie pomysły, ale nie wsiadłby za kierownicę po alkoholu.
- Niko, to na pewno nie tata - powiedziałam wstając z kanapy. - Dużo ludzi ma czarne BMW - dodałam zbliżając się do okna.
- Ale tylko nasze auto ma taką tablicę rejestracyjną - szepnął Nikodem, a ja poczułam mroczki przed oczami.
Usiadłam w znajdującym się nieopodal fotelu, a po chwili usłyszałam dźwięk domofonu.
- To ja może lepiej otworzę, co? - odezwał się Nikodem.
Kiwnąłem głową. Obaj chłopcy pobiegli w stronę drzwi. No to nastała chwila prawdy. Jeśli się okaże, że przyjechał pijany, to chyba go zabiję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ojczym