Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bobas

Marcel i Niko siedzieli na dywanie w pokoju starszego z chłopców. Obaj mieli przed sobą rozłożone bloki i kredki. Marcel rysował Misia, Nikodem - kosmopsa.
Chłopcy byli niezwykle skupieni na swoich zajęciach. Wykonywali rysunki naprawdę starannie.
- Niko, a może poderwałbyś właśnie babkę na kosmitę, co? - szepnął Marcel nie odrywając wzroku od kartki.
- Ale jak na kosmitę? Że miałbym ją sobie uprowadzić?
- Zaraz uprowadzić! - zaśmiał się Marcel. - Ona nie wie, że ty jesteś kosmitą... Ale jakbyś przebrał się w szkole w ten swój srebrny strój z zerówki...
- Za mały jest na mnie - westchnął Nikodem.
- Jak za mały? Założę się, że od zerówki nie urosłeś ani centymetra...
- Jak nie. Urosłem co najmniej o głowę!
- Misiu! Nie ruszaj się! Co z ciebie za model, który się rusza? - westchnął Marcel lekko podenerwowany. - Niko friko, wiem co musimy zrobić, żeby babka się w tobie zakochała...
- Co?
Wtem uchyliły się drzwi i do pokoju Nikodema weszli Daniela i Szymon. Małżonkowie usiedli obok siebie na łóżku.
- Co tam panowie rysują? - odezwał się Szymon.
- Żywą naturę - odparł Marcel wskazując ręką na Misia.
- Misiu rusza ogonem i Marcela to rozprasza, bo to prawdziwy artysta... - westchnął Nikodem pod nosem.
Daniela spojrzała na męża, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Marcel, Nikodem, my z tatą chcemy wam coś powiedzieć... Ja pierwsza... Kiedy byłam w szpitalu, pan lekarz zbadał mnie i już wiem, że w moim brzuchu są dwaj mali chłopcy... - wyznała z szerokim uśmiechem na twarzy.
- No i? - odezwał się Marcel.
- No i nic nie powiecie? - odparła Daniela lekko zdziwiona brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony synów.
- A co? Fajnie mamo, serio - szepnął Nikodem.
- No - przytaknął młodszy chłopiec. - A ta druga wiadomość? Bo powiedziałaś, że ty powiesz pierwsza... To pewnie tata też nam coś chce powiedzieć...
- No, wpadliśmy z mamą na pomysł, że za dobre oceny będziemy was nagradzać... Mówiąc krótko, za każdy tydzień bez jedynki i dwójki będę zabierał was do skateparku...
Marcel i Nikodem spojrzeli sobie w oczy, po czym obaj wstali z podłogi, wskoczyli na łóżko i zaczęli po nim skakać.
- To jest dopiero nowina! - krzyknął Marcel. - Jupi dupi!!!
Nikodem wybuchnął śmiechem. Szymon pomógł Lusi podnieść się z łóżka. Nie chciał, żeby któryś z chłopców niechcąco zrobił jej krzywdę podczas skoków.
- Chłopaki, za pół godziny obaj weźmiecie się za lekcje. Okej? - odezwał się chwytając za klamkę.
- Misiu! Chodź do nas! - zawołał Marcel klepiąc się rękoma w kolana.
Piesek natychmiast wskoczył na łóżko, a Marcel złapał go w locie i przytulił.
Gdy tylko Szymon i Daniela wyszli z pokoju, Marcel i Nikodem położyli się na łóżku. Obaj oddychali głęboko. Patrzyli w sufit.
- To jaki masz plan na uwiedzenie mojej pani? - odezwał się Nikodem.
- Wszystkie babki kochają małe niemowlaki... Podłożymy babce twoje zdjęcie jak byłeś mały i ona spojrzy i się od razu w tobie zakocha... A potem spyta, kto jest na tym zdjęciu... A my na to, że Nikodem... Albo nie! Ej! Przebierzemy cię w bobasa! Założymy ci na dupę pampersa i włożymy ci do buzi smoczek! Babka powie "Nikodem, a ty co?", a ty jej na to "gugu gigi"!
- Głupi jesteś - rzekł Nikodem.
- Albo przemalujemy cię na zielono i będziesz ufoludkowym bobaskiem! Babka od razu się w tobie rozkocha!
Nikodem uśmiechnął się. Chwycił leżącego tuż obok niego Marcela za głowę, po czym wytargał jego włosy.
- Co mi robisz, czubie? - odezwał się Marcel.
- Pranie mózgu! - odparł Nikodem. - Halo, mózgu! Jesteś tam?
- Nie ma mnie, bo sram!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ojczym