Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Liczby

Marcel wszedł do klasy. Usiadł w ostatniej ławce pod oknem. Rzucił plecak na podłogę. Wyciągnął na ławkę podręcznik od matematyki, zbiór zadań, zeszyt i piórnik, po czym podbiegł do Oli i Gabrysi.
- Siema. Siedzicie w pierwszej ławce jakby co - zakomunikował.
- Marcel, pan Jasiński powiedział, że...
- Biorę to na siebie! - rzekł chłopiec. - Nie przesiądę się, choćby nie wiem co... Niko! Chłopaki! Adam, Janek! - zawołał.
Grupka chłopców podeszła do Marcela. Ten, wysunął swoje ukochane krzesło. Usiadł na nim.
- Możecie mnie przywiązać do tego krzesła i do ławki? - spytał.
Dzieciaki popatrzyły na Marcela bez słowa. Po chwili chłopaki zaczęli się z niego śmiać.
- Nie chcę dostać uwagi trzeciego września! - zawołał Adaś pukając się ręką w czoło.
- Ani ja! - rzekł Janek.
Marcel spuścił smutno głowę.
- Niko... Zwiążesz mnie? - spytał załamany.
- Marcel... Chodź do pierwszej ławki i tyle... Zaraz tata wejdzie do klasy...
Dziesięciolatek popatrzył na brata oczyma pełnymi żalu.
- Sam się nie zwiążę... - rzekł.
Nikodem usiadł obok Marcela. Wyciągnął z plecaka szkolne przybory i książki.
- Tata się na ciebie wścieknie... Chodź, usiądziemy w pierwszej ławce...
- Sam niech sobie siada do pierwszej ławki... - wymamrotał.
Po chwili przy Marcelu zjawił się Tymoteusz. Chłopiec trzymał w ręku taśmę klejąca i nożyczki. Stanął za Marcelem, po czym zabrał się za mocowanie Marcela do krzesła. Unieruchomił mu zarówno klatkę piersiową, jak i obydwie nogi.
- Tylko mnie nie wydaj - rzekł.
- Spoko. Nie jestem kapusiem - odparł Marcel z wdzięcznością uśmiechając się do kolegi. - Współczuję ci, że musisz nosić okulary - dodał po chwili.
- Nie muszę... Noszę je, bo są fajne... - rzekł Tymoteusz.
Nagle otworzyły się drzwi od sali. Do klasy wszedł Szymon. Tymoteusz natychmiast pobiegł do swojej ławki.
- Dziewczyny, dlaczego siedzicie w pierwszej ławce? - rzekł wychowawca klasy.
Nim uczennice zdążyły cokolwiek odpowiedzieć, Jasiński skierował wzrok na Marcela i Nikodema.
- Chłopaki, proszę wciąż plecaki, książki i widzę was w pierwszej ławce - rzekł.
Nikodem spakował swoje rzeczy. Podszedł z plecakiem do nauczycielskiego biurka. Marcel ani drgnął. Szymon wyciągnął z torby dziennik. Wpisał temat. Zabrzmiał dzwonek na lekcje.
- Marcel... Czy ja mówię niewyraźnie czy ty masz coś ze słuchem? - rzekł Szymon podnosząc wzrok zza biurka.
- Przesiadłbym się, serio, ale nie mogę... - szepnął chłopiec udając strapionego.
Stojące przy Marcelu dziewczyny podśmiechiwały się. Szymon podszedł do tablicy. Napisał na niej temat lekcji, po czym podszedł do siedzącego w ostatniej ławce syna.
- Dlaczego mnie nie słuchasz? - spytał.
- Serio, chciałbym, ale jestem unieruchomiony... - rzekł chłopiec. - Jestem związany taśmą klejącą... Trudno... Muszę zostać w tej ławce... Jakoś się ten jeden dzień przemęczę.
Szymon uśmiechnął się. Postanowił dać chłopakowi nauczkę.
- Ola, Gabrysia, przesuńcie się... - rzekł kucając przy Marcelu.
Chłopiec spodziewał się, że ojciec go rozplącze, jednak Szymon miał inny plan. Chwycił Marcela razem z krzesłem, po czym przeniósł go do pierwszej ławki.
- Tu będzie ci wygodniej - rzekł z uśmiechem na twarzy.
Marcel zacisnął zęby. Po chwili Ola przyniosła Marcelowi jego plecak i książki.
Dziewczyny usiadły w ostatniej ławce. Nikodem przesunął Marcela bliżej okna.
- No, teraz jest jak należy - rzekł Szymon siadając z biurkiem. - Przepiszcie z tablicy temat lekcji - dodał spoglądając w dziennik. Sprawdziwszy obecność wstał z krzesła. Przeszedł się po klasie.
- Gabrysia, jakie to są liczby całkowite? - spytał.
- Liczby całkowite to liczby naturalne dodatnie i ujemne... - odpowiedziała.
- A czy zero też jest liczbą całkowitą?
Dziewczynka zawahała się. Szymon odwrócił się w stronę tablicy.
- Nikodem, czy zero jest liczbą całkowitą? - spytał.
- Tak - odparł chłopiec.
- Tymoteusz, zamknij zeszyt! Powiedz klasie, jakie to są liczby wymierne?
Chłopiec pochylił głowę na dół. W klasie zapadła cisza.
- Wiesz, czy nie wiesz?
- Nie wiem... - westchnął chłopiec.
- Kornel. Pomóż koledze.
- Liczby wymierne można zapisać jako ułamek zwykły...
- Tak brzmiała definicja? Dlaczego nie uczycie się definicji? Powiedz mi, Kornel, czy minus trzy jest liczbą wymierną?
- Tak.
- A zero?
- Zero jest liczbą wymierną - odparł chłopiec.
Szymon uśmiechnął się. Skierował wzrok na drugi rząd uczniów.
- Adam, co to są liczby rzeczywiste?
Chłopiec wzruszył ramionami.
- Janek, liczby rzeczywiste?
Również ten uczeń nie znał odpowiedzi na pytanie zadane przez Szymona. Nauczyciel rozejrzał się po klasie.
- Marcel, jakie to są liczby rzeczywiste? - spytał.
Chłopiec zarumienił się.
Gdyby nie szybka interwencja Nikodema, Marcel nie podałby prawidłowej odpowiedzi.
- To te liczby, które występują w przyrodzie - odczytał z kartki podstawionej mu przez brata.
- Nikodem, nie podpowiadaj bratu! Marcel, czy liczba zero jest liczbą rzeczywistą?
- Tak - strzelił.
- Dlaczego odpowiadasz, że tak?
- Czyli, że nie?
Szymon pokiwał głową. Dotarło do niego, że chłopiec nie ma zielonego pojęcia o czym mówi.
- Nikola, dlaczego możemy powiedzieć, że zero jest liczbą rzeczywistą?
- Bo zero jest liczbą wymierną, a w skład liczb rzeczywistych wchodzą liczby wymierne i niewymierne.
- Dobrze. Julia, jakie to są liczby niewymierne?
Dziewczynka spuściła wzrok.
- Mateusz...
- Nie wiem - odparł chłopiec.
- Marcelina... Adrian... Kamil... Michał? Jakie to są liczby niewymierne? Mówiliśmy, że liczby wymierne można zapisać w postaci ułamka... A niewymierne? Co z nimi nie tak?
- Nie można ich zapisać w postaci ułamka... - rzekł Michał.
- Tak... Podaj przykład liczby niewymiernej.
- Pierwiastek z dwóch, pierwiastek z pięciu...
- Tak... Daria, jakie to są liczby naturalne?
Dziewczynka zarumieniła się. Schyliła głowę na dół. Szymon skrzyżował ręce.
- Tymek... Podpowiesz koleżance?
- Naturalne to takie zwykłe liczby... Jeden, dwa, trzy...
- Ile jest liczb naturalnych?
- Nie wiem... Nikt tego nie wie...
- Nieskończenie wiele - rzekł Szymon podchodząc do tablicy. - Nie uczycie się. Jutro napiszecie kartkówkę z samych definicji. Macie wiedzieć co to są liczby naturalne, całkowite, rzeczywiste, wymierne i niewymierne... Przyjmujemy, że zero nie jest liczbą naturalną.
Nauczyciel usiadł za biurkiem. Spojrzał na Marcela. Chłopiec rysował stojącego na jednej nodze bociana. Szymon bez słowa zabrał mu spod nosa brudnopis.
- Tak dobrze jesteś przygotowany do lekcji, że nie musisz słuchać? - spytał.
Malec spuścił wzrok.
- Proszę bardzo. Zadanie dziewiąte, dziesiąte i jedenaste ze strony czwartej! Pierwsze trzy osoby, które zrobią te zadania bezbłędnie dostaną piątki.
Nikodem natychmiast rzucił swój zeszyt na biurko ojca. Szymon zaniemówił.
- Kiedy to zrobiłeś? - spytał.
- Teraz, przed chwilą. Nudziło mi się.
Nauczyciel sprawdził pracę syna. Wstawił mu piątkę.
- Następnym razem nie wyprzedzaj klasy - rzekł.
Marcel szturchnął brata w łokieć. Nikodem chwycił zbiór zadań i ołówek. Szymon wziął głęboki oddech.
- Za moment was rozsadzę - zagroził.
Nikodem natychmiast zamknął zbiór zadań, po czym odłożył go na koniec ławki.
Po chwili do nauczycielskiego biurka podeszły Nikola i Gabrysia. Obydwie dziewczynki poprawnie wykonały zadania. Szymon wpisał im po piątce.
- Czwarta i piąta osoba dostaną po czwórce... - odezwał się nauczyciel.
O dziwo, Marcel podał Szymonowi swój zeszyt.
Matematyk rzucił okiem na staranny napis widniejący pod ostatnim wykonanym przez chłopca zadaniem... "Proszę o czwóreczkę. Może być z minusikiem. Mama się ucieszy".
- Oj, Marcel. Nie tym razem - rzekł Szymon. - Masz trzy błędy. Nie powiem ci, gdzie. Szybko je popraw, a dostaniesz czwórkę - dodał oddając chłopcu jego zeszyt.
Marcel włożył długopis do ust. Jeszcze raz odczytał zapisane poprzedniego dnia definicje. Szybko poprawił popełnione błędy. Nim ktokolwiek zdążył podejść do Szymona, chłopiec podał ojcu swój zeszyt.
Nauczyciel uśmiechnął się. Wpisał chłopcu czwórkę.
- Tak trzymaj - rzekł.
Po chwili przy Szymonie ustawiła się kolejka uczniów. Niektórzy mieli niepoprawnie wykonane zadania. Ostatecznie, oprócz Marcela, czwórkę otrzymał Michał. Chłopiec w podskokach wrócił do ławki.
- Adaś, podejdź do tablicy. Rozwiążesz zadanie dziewiąte - rzekł matematyk.
Jasnowłosy chłopiec niechętnie podniósł się z krzesła. Miał nadzieję, że nim dotrze do tablicy, zabrzmi dzwonek na przerwę.
- Adam, raz, dwa...
Szymon podyktował chłopcu wszystkie podane w zadaniu liczby. Adam napisał je na tablicy.
- Zaznacz w kółeczko liczby całkowite... - rzekł wychowawca.
Chłopiec zawahał się. Odwrócił się w stronę klasy.
- Jakie to są liczby całkowite? Weź swój zeszyt do ręki. Odczytaj definicję.
Adam z wolna wrócił do ławki. Chwycił zeszyt. Odczytał na głos zapisaną definicję.
- Już wiesz, które to są liczby całkowite?
- Wiem... To liczby naturalne i przeciwne do nich, i zero...
- No, to do dzieła...
Chłopiec wcisnął kredę w tablicę.
- On nie wie, jakie to są liczby naturalne - szepnął Marcel.
Szymon wstał z krzesła.
- Dość. Wracaj na miejsce - rzekł. - Jeszcze raz... Liczby naturalne to te liczby, które znacie od dzieciństwa... - rzekł pisząc na tablicy liczby jeden, dwa, trzy, tysiąc. - Pierwsza liczba naturalna to jeden... Jest ich nieskończenie wiele. Trudne?
- Nie - odpowiedzieli wszyscy.
- Liczby całkowite... To liczby naturalne oraz liczby do nich przeciwne i zero. Czyli, minus trzy, minus dwa, minus jeden, zero, jeden, dwa, trzy - rzekł pisząc na tablicy podawane przez siebie liczby. Jasne? Czy ktoś nie rozumie? Tymoteusz? Adam?
- Jasne - odparli obydwaj.
- Okej... Liczby wymierne... Można je zapisać w postaci ilorazu dwóch liczb całkowitych przy czym druga liczba nie może być zerem. To może być na przykład minus pięć, bo to inaczej minus pięć pierwszych... Dwadzieścia, bo to inaczej dwadzieścia pierwszych... To również ułamki dziesiętne, zero... Nadążacie? Tymek, czy liczba dziesięć będzie liczbą wymierną?
- Tak, bo można ją zapisać jako dziesięć pierwszych...
- Zgadza się. Albo dwadzieścia drugich i tak dalej... Adam, rozumiesz to?
- Rozumiem - szepnął chłopiec.
- Możemy iść dalej?
- Tak - odparł kiwając głową.
- Liczby niewymierne... Ich nie można zapisać w postaci ułamka... To będą różnego rodzaju pierwiastki. Ale pierwiastek z dziewięciu nie jest liczbą niewymierną. Kto wie dlaczego?
- Bo pierwiastek z dziewięciu to trzy, a trzy jest liczbą wymierną - rzekł Nikodem.
- Świetnie! Co nam zostało? Liczby rzeczywiste...
Szymon miał już się zabrać za tłumaczenie, czym są liczby rzeczywiste, gdy nagle rozległ się dzwonek na przerwę.
- Koniec lekcji - rzekł nauczyciel. - Wasze zadanie domowe to nauczyć się tych pięciu definicji! Jutro napiszecie sprawdzian! - rzekł odkładając kredę.
Podszedł do Marcela.
Przykucnął przy nim. Zabrał się za rozplątywanie wszechobecnej taśmy klejącej.
- Kto cię tak urządził? - spytał.
- Nie powiem. Nie jestem...
- Kapusiem... Wiem - przerwał mu.
- Tymoteusz tak go zawiązał - odezwał się Mateusz Głowacki.
Marcel spojrzał z gniewem na znienawidzonego kolegę.
- Ktoś cię pytał?! - wydarł się.
- Uspokój się, Marcel - rzekł Szymon. - No, jazda na przerwę - dodał przecinając nożyczkami ostatni skrawek taśmy klejącej.
Chłopiec rozprostował się.
- Dzięki za czwórkę! - zawołał, po czym wspólnie z klasą wybiegł na boisko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro