Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lekcje

Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza. Zarówno Marcel jak i Nikodem byli wykąpani. Obydwaj leżeli już w swoich łóżkach.
Szymon postanowił sprawdzić, czy Marcel ma odrobione lekcje.
- Hej, synek - rzekł wchodząc do pokoju dziesięciolatka.
Malec rysował futrzaste potworki. Uśmiechnął się do taty.
- Lekcje masz zrobione? - odezwał się Szymon.
- No, mam...
- Marcel, na pewno? Jak sprawdzę, a się okaże, że z czegoś nie masz pracy domowej, spuszczę ci lanie, jak ostatnio...
Chłopiec przetarł oko. Zszedł z łóżka. Wziął do ręki swój plecak. Wyciągnął z niego wszystkie zeszyty.
- Z polaka nic nie było... Z matmy zrobiłem... Proszę - rzekł podsuwając Szymonowi zeszyt pod nos. - Z historii trzeba było wyjaśnić pojęcia, to wyjaśniłem... Z angielskiego nic nie... Kurczaki... Jednak było. Zaraz to zrobię.
- Marcel!
- To mi zajmie chwilkę... - szepnął chłopiec biorąc do ręki długopis. - Możesz wyjść, żebym mógł się skupić?
- Nie mogę. Rób lekcje i mnie nie denerwuj, Marcel.
- Okej, okej...
Chłopiec usiadł przy biurku. By odrobić pracę domową z angielskiego musiał najpierw przeczytać dość obszerną czytankę.
- Tata, ja to zrobię... Serio. Możesz iść spać. Jesteś zmęczony - westchnął biorąc do ręki słowniczek angielsko-polski.
- Pójdę spać dopiero, kiedy ty będziesz miał zrobione lekcje.
- Mam. Jedynie angielski mi został... Ale już to odrabiam.
Szymon usiadł na łóżku chłopca. Przetarł oczy. Pięć minut później Marcel wstał z krzesła. Podszedł do taty. Pokazał mu starannie odrobioną pracę domową.
Szymon przejrzał ją powierzchownie.
- Pięknie! A teraz do spania - rzekł.
Chłopiec wszedł pod kołdrę. Szymon pogłaskał go po ciemnej grzywce. Przeczesał mu ją na prawy bok, po czym ucałował go w czoło.
- Śpij dobrze - rzekł.
- Ty też. Niech ci się przyśni, że wchodzisz do klasy, a ja i Nikodem siedzimy w ostatniej ławce pod oknem.
Szymon uśmiechnął się.
- No! Ja bym wam dał! - rzekł, po czym zgasiwszy światło, wyszedł z pokoju syna.
Zajrzał do Nikodema. Ale ten, dawno już spał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro