Środek nocy 2
Był środek nocy... Daniela przebudziła się, bo poczuła, że ktoś szczypie ją w rękę. Otworzywszy oczy, ujrzała przed sobą Adrianę. Dziewczynka była przybita.
- Ciociu, tęsknię za mamą - szepnęła.
- Skarbie... Chodź...
Daniela prędko przesunęła śpiącego Szymona. Zrobiła miejsce dla Ady.
- Kładź się koło mnie...
Dziewczynka zdjęła kapcie z nóg, po czym weszła do łóżka Szymona i Danieli. Zamknęła oczy.
- Przypominam sobie wiele rzeczy... - szepnęła dziewczynka. - Mama robiła najlepsze na świecie naleśniki... Kiedy pomyślę, że już nigdy ich nie zrobi... Jejku... Zawsze czesała mi włosy w kłosa do szkoły... Chcę, żeby się okazało, że to wszystko to tylko zły sen... Ciociu, nigdy nie usłyszę już jej głosu, ani nie zobaczę jej uśmiechu... Dlaczego?
- Aduś...
Daniela pogłaskała zrozpaczoną dziewczynkę po włosach.
- Nie wiem... - szepnęła. - Nie wiem, skarbie...
- Ciociu, dlaczego tata nas zostawił? Gdyby tego nie zrobił, wszystko byłoby jak dawniej, prawda? Mama by żyła...
- Skarbie, nie myśl o tym...
- Myślę, że tata mnie nie kocha... Gdyby mnie kochał, nie zostawiłby mnie i mamy...
Daniela poczuła gulę w gardle. Przytuliła Adrianę.
- Kocha cię... - szepnęła. - Trochę się pogubił, ale jestem pewna, że bardzo cię kocha...
- A ja myślę, że ma mnie w dupie - szepnęła dziewczynka.
- Aduś, nie mów tak. Przytul się...
Dziewczynka zacisnęła powieki.
- Jak go spotkam następnym razem to mu powiem, że to przez niego nie mam mamy - szepnęła małolata przytulając się do poduszki.
Daniela objęła dziewczynkę. Ucałowała ją. Po chwili obydwie zasnęły.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro