Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wyjazd nad morze

Punktualnie o szóstej rano Szymon wszedł do pokoju Marcela. Otworzył okno na odzież. Chłopiec słodko spał. Kołdra leżała na podłodze.
- Marcel! Pobudka! - zawołał mężczyzna.
- Tata ja śpię...  - westchnął chłopiec.
- Jedziesz nad morze czy nie?
Marcelowi momentalnie otworzyły się oczy. Malec prędko podniósł się z łóżka. Ubrał się w drodze do łazienki.
Daniela przygotowała mężowi i dzieciom śniadanie.
- Szymon, zrobię wam kanapki na drogę... - powiedziała któryś raz z kolei.
- Skarbie... Zjemy po hotdogu na Orlenie... Dzieciaki wczoraj szły spać tak późno, że pewnie będą całą drogę spać. Prawda, Marcelek?
- Tata, a kupimy Nikodemowi model statku do sklejania? - odezwał się chłopiec.
- Pewnie! - odparł Szymon. - A Adzie kupimy ładną bransoletkę... Nasza królewna będzie miała pamiątkę z nad morza...
Zaspana dziewczynka uśmiechnęła się do wujka. Miała na sobie nową bluzę z kapturem i długie jeansy.
- Ciocia, a zrobisz mi dwa warkocze? - spytała.
Daniela życzliwie spojrzała na dziewczynkę, po czym bez słowa zabrała się za czesanie jej włosów. Zaplotła jej dwa cienkie warkocze.
- Marcel, słuchaj ojca i bądź grzeczny... Jasne? - odezwała się do syna.
- Mama, weź się... - odpowiedział malec.
- Jak ja ci się zaraz wezmę, to zostaniesz w domu i nigdzie nie pojedziesz...
- No, jejku! Będę słuchał się taty. Przecież jasna sprawa - wymamrotał.
- Jakby Nikodem sprawiał ci jakieś problemy, zadzwoń do mnie i mi go daj do telefonu. Okej?
- Nie no... Myślę, że nie będzie takiej potrzeby.
- No, nie wiem... Ostatnio, jak byliśmy z Marcelem nad morzem Nikodem robił sobie wyścigi na drodze... 
Daniela uśmiechnęła się.
- Przypilnuję go - odpowiedziała.
- No, dobrze - rzekł Szymon biorąc do ust ostatni łyk kawy.
Czule, kilka razy pocałował żonę w usta. Marcel zasłonił oczy.
- Idę się pożegnać z Misiem - rzekł po chwili.
Adriana wzięła niewielki, podręczny bagaż. Wyszła na taras.
Szymon i Daniela zostali sami w salonie.
- Daj Adzie parę groszy... Wydała wszystko na tę wymarzoną bluzę... - odezwała się Daniela.
- No, okej - odparł Szymon ponownie muskając żonę w usta. - Będę tęsknił za tym - rzekł.
- To tylko jedna noc...
Mężczyzna położył obydwie ręce na brzuchu żony.
- Bądźcie grzeczne - rzekł pochylając głowę nad jej brzuchem. - Tatuś jutro wróci do domu... Jeśli będziecie grzeczne, dostaniecie prezent z nad morza...
Daniela uśmiechnęła się. Przytuliła się do męża. Pogłaskał ją po policzku. Jeszcze raz pocałował.
- Kocham cię... - rzekł.
- Zadzwoń, gdy dojedziesz na miejsce...
- Okej, skarbie...
Daniela wyszła z Szymonem na taras. Skrzyżowała ręce. Patrzyła, jak jej mąż wsiada do samochodu. Marcel i Adriana czekali na niego w aucie. Chłopiec siedział na przednim miejscu pasażera. Pokiwał mamie przez szybę.
Lusia uśmiechnęła się. Uniosła rękę do góry. Chociaż jej mąż i syn jeszcze nie wyjechali z podwórka, Daniela już za nimi tęskniła.
Poczekała, aż czarne BMW zniknie za zakrętem. Dopiero wtedy weszła z powrotem do domu. Poszła po schodach na poddasze. Zajrzała do pokoju Nikodema. Chłopiec mocno spał. Lusia poprawiła mu kołdrę.
Zeszła na dół. Weszła do sypialni. Położyła się spać i zasnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro