Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wschód słońca

Adriana klepnęła śpiącego Bartosza w policzek. Chłopiec otworzył oczy. Przeciągnął się.
- Bartek, słońce wschodzi... Ale jak?! - wrzasnęła wpatrując się promiennymi oczami w niebo.
Chłopiec ziewnął. Rozejrzał się.
- To co robimy? Płyniemy do brzegu czy tam, gdzie nas prąd poniesie? - spytał wyjmując wiosła z dna kajaka.
- Do brzegu... - odpowiedziała. - Chociaż z tobą to bym mogła popłynąć nawet na koniec świata.
- A ja z tobą... - odparł chłopiec nie przerywając wiosłowania.
Po kilkunastu minutach dzieciaki dopłynęły do brzegu. Bartosz przymocował kajak z powrotem do łańcucha. Wręczył Adrianie kluczyk.
Oboje wolnym krokiem poszli w stronę domu Jasińskich.
- Ale przygoda - szepnęła dziewczynka. - Jak powiem przyjaciółce, że pływałam z chłopakiem łodzią przy świetle Księżyca to pęknie z zazdrości!
Bartosz zarumienił się. Odprowadził Adrianę pod sam taras.
- Pójdę już... - szepnęła spoglądając w stronę drzwi.
Młodzieniec wsunął rękę do kieszeni. Pobladł.
- Jasna cholera! - zaklnął.
- Co?
- Zgubiłem kasę... Miałem w tej kieszeni całą kasę...
- Żartujesz chyba!
Bartkowi łzy stanęły w oczach.
- Może ta kasa leży w kajaku! - zawołała dziewczynka. - Chodź, sprawdzimy!
Wtem uchyliły się tarasowe drzwi. Adriana i Bartosz zamarli na widok Szymona. Mężczyzna miał na sobie jedynie krótkie spodenki. Był zaspany, ale zdenerwowany. Bez słowa wskazał ręką na drzwi.
Dziewczynka spuściła głowę na dół, po czym weszła do salonu. Prędko zdjęła bluzę i buty. Weszła pod kołdrę.
- Co to miało być? - odezwał się wujek dziewczynki. - Co to za nocne schadzki?
- Wyszłam tylko na moment - szepnęła nastolatka. - Przepraszam.
- Okej, pogadamy później. Idę spać.
Dziewczynka wzięła głęboki oddech. Przewróciła się na drugi bok. Zacisnęła powieki.
- Obyś znalazł tę kasę - szepnęła. Minęło sporo czasu zanim udało jej się zasnąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro