Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wrocław

Nikodem otworzył oczy. Uszczypnął Marcela w tyłek.
- Co? - odezwał się dziesięciolatek.
- Pamiętasz wczoraj, jaki wycisk daliśmy Oliwerowi? - odezwał się Nikodem.
Marcel się zaśmiał. Podrapał się po nosie.
- No... Tak mu walnąłem, że się oszczał.
- Chciałbyś... Oszczał się, jak ja trzasnąłem go poraz drugi... Ale by było, jakby to się wydało.
- By było lanie pasem na gołą - rzekł Marcel. - Tylko nie wypaplaj. Nie chcę dostać na dupę.
- Spoko. Nie wygadam.
- Wiesz Niko, tak mi teraz przyszło do głowy, że fajnie by było, jakbyśmy założyli sobie szkolny gang. Wszyscy by się nas bali... A jak ktoś by nam się nie spodobał, to byśmy z nim zrobili to, co z Oliwerem... Ale by były jazdy! Co myślisz?
- Fajny pomysł... Ale byśmy musieli przyjąć kogoś do tego gangu... Może Kornela?
- Laluś - odpowiedział Marcel.
- To może Mateusz?
- Debil.
- Janek?
- Oferma.
- Kamil?
- Laluś.
- Jejku, Marcel... Nie wiem, Adrian?
- Pyskol.
- Weźmy Nikolę...
- Zgłupiałeś?! Nikola to dziewczyna! Poza tym, ona by chciała wszystkimi rządzić, a to ja będę od rządzenia...
- I ja.
- No... Nie chcę ci nic mówić, ale taty nie ma w domu. Pojechał z Adą do Wrocławia i wrócą dopiero wieczorem. Wiesz, co to oznacza?
- Nie wiem, co?
- Niko, bezmózgu! Możemy odwiedzić naszego kolegę Oliwera... Może będzie chciał pobawić się z nami w tortury!
- Tak, jasne!
Marcel podniósł się z łóżka. Prędko się ubrał.
- Dalej, Niko! Pośpiesz się! - zawołał.
- Ja śpię...
Marcel ściągnął z łóżka kołdrę. Wyrwał bratu poduszkę spod głowy. W końcu Nikodem podniósł ręce do góry.
- Poddaję się! - rzekł wstając z łóżka.
- To szybko! Nie ma czasu do stracenia!
Marcel z niecierpliwością czekał, aż Nikodem się ubierze. Chłopcy na palcach zeszli na parter. Ucieszyli się, że nie trafili na Danielę. Byli pewni, że mama kazałaby im się najeść i dopiero potem pozwoliłaby im pójść na dwór.
Pobiegli prosto w stronę domu na skarpie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro