Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Smsy

Dzieciaki całkowicie stracili poczucie czasu. Skakali z tratwy do wody. Kąpali się, pluskali, nurkowali. Marcel dawno tak dobrze się nie bawił.
Był późny wieczór, gdy Marcel, Oliwer i Amelia zaciągnęli tratwę z powrotem do drewnianej szopy. Chłopcu żal było rozstawać się z ukochaną łodzią. Wiedział jednak, że u sąsiadów jest bezpieczna.
Gdy Marcel wszedł do domu, Ada dawno już spała. Leżała na lewym boku calutka przykryta kołdrą.
Chłopiec przeszedł obok niej na palcach. Bezszelestnie zawędrował na parter. Po cichu uchylił drzwi od swojego pokoju.
- Siema - rzekł przekonany, że w pokoju czeka na niego jego matka. Zapalił światło. O dziwo, w sypialni chłopca nikogo nie było. Marcel odetchnął z ulgą. Położył się na łóżku. Był zmęczony, ale szczęśliwy.
Chwycił swój iPhone.
- Niko, śpisz? - napisał.
- Nie, a co?
- A nie wypaplasz tacie?
- Nie, a co? - odpisał Nikodem niemalże natychmiast.
- Zawarłem rozejm z Oliwerem. Mają naszą tratwę. Jest u nich zabunkrowana, żeby tata jej nam nie rozwalił.
- Jo! To superaśnie. Tylko, żeby T się nie dowiedział, bo będzie po tratwie.
- Jak nie wypaplasz to się nie dowie. A, Niko, weź go na litość, żebyśmy się nie wyprowadzali z domu. Okej?
- Jo. Nie da się. Pół dnia go o to męczyłem. Dobra, kończę, bo mi telefon pika. Narka.
- Narka Niko friko.
Marcel położył iPhone na podłodze. Zamknął oczy.
- Dobranoc mama, dobranoc tata - rzekł w myślach. - Dobranoc Niko, dobranoc Ada, dobranoc Misiu, dobranoc Monster, dobranoc Pysiulek, dobranoc Księżycu... A zresztą, co mi tam...
Chłopiec wstał z łóżka. Zbiegł po schodach na dół. Wyszedł na taras. Wniosł do domu Misia. Do salonu wbiegł Monster. Marcel wyniósł do na dwór.
- O nie - rzekł Marcel spoglądając na Monsterka. - Ktoś musi pilnować domu, kiedy Misiu będzie spał... No, dobra... Chodź... Ale jak rozwalisz mi kolejną poduszkę to cię sprzedam Oliwerowi za flaszkę wódki. Niko się ucieszy... - zaśmiał się.
Psy pobiegły na piętro. Dobrze znały drogę do pokoju Marcela. Chłopiec zamknął drzwi na klucz, po czym pobiegł na górę.
Wpuścił czworonogi do swojego pokoju. Misiu natychmiast skoczył na łóżko chłopca. Monster położył się pod biurkiem. Zaczął gryźć kabelki.
- Monster! - krzyknął Marcel odłączając kable od prądu. - Zostaw te kable! Czym będę iPhone ładował, co? Czubek z ciebie - dodał głaszcząc pieska po łepku.
Podniósł psa z podłogi. Położył na łóżku obok Misia.
- Jeszcze raz... - szepnął kładąc się spać. - Dobranoc Misiu, dobranoc Monster, dobranoc Księżycu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro