Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rzeźba na drzewie

Marcel obudził się o szóstej trzydzieści. Prędko ubrał jeansy i koszulkę. Po cichu wyszedł z domu.
Gdy otworzył drzwi od piwnicy, psy leżały na legowisku przytulone do siebie. Chłopiec wziął swojego pupila na ręce. Wyniósł go z ciasnej piwniczki.
Marcel nie miał konkretnego planu. Nie wiedział, dokąd się udać ani o której godzinie wrócić do domu. Wolnym krokiem poszedł w stronę leśnej dróżki.
Uszedł mniej więcej kilometr drogi od domu, po czym usiadł na obalonym pniu. Wyciągnął swój nowy scyzoryk z kieszeni spodni. Przez chwilę zastanawiał się nad tym, co wyrzeźbić coś w korze drzewa. Wpadł na pomysł, że zrobi prawdziwe arcydzieło, a później pokaże je Szymonowi.
Nagle usłyszał głos Oliwera.
- To mój rewir. Zjeżdżaj stąd!
Marcel podniósł się z pnia. Stanął niemalże na baczność.
- Co powiedziałeś? Jak twój? Sobie jaj nie rób! - rzekł omijając sąsiada wzrokiem.
Oliwer rozejrzał się. Zdawszy sobie sprawę z tego, że Marcel jest sam, postanowił wyrównać rachunki. Bez ostrzeżenia podbiegł do dziesięciolatka i pchnął go na ziemię.
Marcelowi scyzoryk wypadł z ręki. Oliwer to zauważył. Szybko podniósł składany nożyk. Wysunął ostrze.
- Teraz ja będę katem, a ty ofiarą! - zwrócił się do leżącego na ziemi Marcela.
Dziesięciolatek przełknął ślinę. Nie znał Oliwera na tyle dobrze, by wiedzieć, do czego ten jest zdolny.
- Co mi zrobisz? - odezwał się przestraszony Marcel.
- Gówno ci zrobię! Nie jestem taki, jak ty! Zabieram ci scyzoryk. To zapłata za to, co mi zrobiłeś.
- Nie! To prezent od taty! - wrzasnął Marcel próbując podnieść się z ziemi.
Oliwer natychmiast położył stopę na brzuchu chłopca.
- Nie podnoś się, bo skoczę! - oznajmił.
Marcel nie wierzył, że Oli byłby w stanie to uczynić. Mimo to, postanowił nie ruszać się z miejsca.
- Oli, zrób mi, co tylko chcesz! Zlej mnie witką albo pokrzywami... Włóż mi kolce w gacie i każ siedzieć na dupie, ale nie zabieraj mi scyzoryka. To jest prezent od mojego taty... Oli, proszę, oddaj mi go...
- Coś ci powiem, Marcel... Ty nie ulitowałeś się nade mną, ja nie ulituję się nad tobą.
- Oli, no! Zrobię wszystko! Dam ci mój nowy piórnik w Jurassic World, ale nie to!
- Zabieram scyzoryk. I dobrze ci radzę, nie próbuj go odzyskać, bo wtedy powiem mojemu tacie, że zbiłeś mnie kablem i nawymyślam jeszcze parę innych rzeczy... Nara!
Oliwer odszedł wolnym krokiem. Marcel został sam. Zacisnął mocno powieki. Z oczu popłynęły mu łzy. Po chwili, płakał jak małe dziecko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro