Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rowery 5

Ada nieśmiało weszła do pokoju Nikodema. Zatrzymała się w drzwiach. Szymon podniósł się z łóżka. Wyprowadził małolatę do pokoju obok.
- Mamy do pogadania - rzekł poważnym głosem. - Prawda?
- Nie wiem, co Marcel wujkowi nagadał... - odparła siadając przy biurku.
- Adriana, żarty się skończyły. W tej chwili powiesz mi, jak było naprawdę. Gdzie byliście i dlaczego tak późno wróciliście do domu. Słucham!
Dziewczynka obkręciła się na obrotowym krześle. Lekceważąco spojrzała na Szymona.
- Ada, za moment zdejmę pasek i inaczej będziemy rozmawiać - rzekł zatrzymując wciąż kręcące się krzesło.
Tak konkretne ostrzeżenie sprawiło, że dziewczynka natychmiast zdecydowała się wyznać wujkowi prawdę.
- Byliśmy w pałacu - odparła patrząc Szymonowi w oczy. - Bawiliśmy się z Marcelem w tortury... Trochę ja byłam katem, trochę on... Zmienialiśmy się... Ale wujku, nie robiliśmy sobie krzywdy... Takie tam tylko udawane... Serio.
Szymon zmarszczył brwi. Adriana schyliła lekko głowę. Łzy stanęły jej w oczach.
- Dlaczego wróciliście tak późno, co? - padło kolejne pytanie.
- No, bo... Jakby to powiedzieć... - westchnęła. - Wujku, no tak jakoś samo wyszło...
- Jak wyszło? Ada, mów jaśniej.
- Ktoś ukradł nam nasze rowery - wyznała. - Ale ja je odzyskam. Słowo. Pójdę tam jutro z samego rana i zajrzę do każdego garażu, do każdej szopy... Wujku, słowo.
- Ada, masz czternaście lat, prawda? Jesteś o cztery lata starsza od moich chłopaków. Powinnaś być mądrzejsza. Nie zostawia się rowerów w rowie. To po pierwsze. Po drugie, nie znacie innych zabaw? Zabraniam ci bawić się z chłopakami w tortury. Czy to jest jasne?
- Tak - odpowiedziała.
- Jeśli się dowiem, że zrobiłaś któremuś krzywdę... uderzyłaś, popchnęłaś czy zrobiłaś jeszcze coś innego, uwierz mi Ada, że wezmę do ręki pasek i spuszczę ci lanie. Dotarło?
- Tak - szepnęła.
- Mam nadzieję. I nie życzę sobie, żebyś namawiała moich chłopaków do kłamania czy do innych złych rzeczy...
- Dobrze.
- Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy... Czy chcesz coś powiedzieć?
- Nie - szepnęła.
- W takim razie jesteś wolna. Zmykaj do kuchni... Zrobiłaś tę kolację?
- Tak... Zrobiłam kanapki - powiedziała cicho. - I herbatę dla wszystkich.
- Dobrze... Nie smuć się. Będzie dobrze... Tylko nie rób więcej głupot.
- Dobrze, wujku... Przepraszam.
- Okej. Zapominamy o tym, co było. Głowa do góry.
Powiedziawszy te słowa Szymon uśmiechnął się do dziewczynki. Ada nieśmiało podniosła się z krzesła. Wspólnie z Szymonem powędrowała do kuchni.
Daniela, Marcel i Nikodem siedzieli przy stole. Chłopcy jedli kanapki przygotowane przez kuzynkę.
- Ada, siadaj koło mnie. Trzymam dla ciebie miejsce - rzekł Marcel odsuwając krzesło spod stołu.
- Serio? - uśmiechnęła się.
- No! - zawołał.
- Okej - odparła dziewczynka siadając obok Marcela. Wzięła do ręki kanapkę z ogórkiem i z pomidorem.
- Co teraz będzie? Kupimy nowe rowery? - szepnął Marcel po chwili.
- Nie - odparł Szymon. - Będziecie chodzić pieszo...
Ada i Marcel spojrzeli na siebie ze smutkiem. Nikodem wybuchnął śmiechem.
- I co cię tak bawi, czubie? - rzekł Marcel kopiąc brata pod stołem.
- Gówno - odpowiedział Nikodem.
- Czubek... - westchnął Marcel. - A jakbyś chciał wiedzieć, to ja mam rower! Stoi przebity w kanciapie! Tata mi zmieni dętkę i będę miał na czym jeździć!
- I dobrze. Miej sobie ten przebity rower - odparł Nikodem uśmiechając się do taty. - Ty przepiłeś mój rower więc będziesz musiał mi go odkupić! - zaśmiał się.
- Przepiłem?! Jeśli w tym domu ktoś jest skłonny coś przepić to tylko ty, Nikodem. Nikt inny, tylko ty!
- Chłopaki... Jemy kolację - odezwała się Daniela.
- No przecież jemy - odparł Marcel wkładając sobie do ust całe pół skibki chleba.
Nikodem z powagą spojrzał Marcelowi w oczy, po czym zrobił zeza. Ten, zaczął się śmiać. Wypluł jedzenie na rękę.
- Zwariować można... - szepnęła Daniela.
- Przy dwóch można zwiąriować... A co tu dopiero przy czterech - odparł Szymon obejmując żonę ramieniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro