Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prezent od Marcela 2

- Tatuś, ja naprawdę nie chciałem źle - rzekł Marcel wchodząc do samochodu.
- Zapnij pasy - rzekł Szymon odpalając auto.
- Tata, powiedz coś, no...
- Zbiera ci się, Marcel! Od samego rana ci się zbiera! Najpierw rysunki na podłodze, teraz to! Brak słów!
Chłopiec odwrócił wzrok w stronę bocznej szyby. Monster gryzł go po palcach od prawej dłoni.
- No, przecież nie chciałem źle... Chciałem tylko, żeby Niko szybciej wyzdrowiał... Sorka... - szepnął.
- Nie wiesz, że do szpitala nie można wprowadzać zwierząt? A co, gdyby monster ci uciekł? Goniłbyś go po wszystkich pokojach?
- Monster się mnie słucha... Nie, piesku?
- A gdyby ugryzł jakieś dziecko?
- To by dostał za to w ogon...
- Marcel, nie żartuj sobie! - rzekł Szymon podniesionym głosem.
Chłopiec zamilknął. Pojął, że lepiej nie denerwować taty. Zacisnął zęby.
Po kilku minutach czarne BMW podjechało pod dom rodziców Szymona. Danuta pieliła w ogrodzie. Ucieszyła się na widok syna.
Mężczyzna ucałował matkę w policzek.
- Mamo, zostawilibyśmy mamie pieska na przechowanie... Przyjedziemy po niego za jakieś dwie godziny.
- Dobrze...
Marcel położył Monsterka na trawie.
- Tylko bądź grzeczny i słuchaj się babci - rzekł chłopiec zwracając się do czworonoga.
Monster zaczął biegać po podwórku jak szalony.
- Nie wejdziecie?
- Nie... Jedziemy do Nikodema. Marcel, wskakuj do auta...
Chłopiec wsiadł do samochodu. Zapiął pasy. Zajrzał do schowka. Znalazł pięć złotych. Prędko wsunął monetę do kieszeni.
Po chwili do auta wsiadł Szymon.
- Co, smyku?
- Nie przemyślałem akcji MONSTER...
- No, nie przemyślałeś - przyznał Szymon wrzucając wsteczny bieg. Zawróciwszy, wyjechał spod domu rodziców.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro