Pieniądze
Marcel wypuścił Monsterka na podwórko, po czym pobiegł przywitać się z Misiem. Wziął swojego pupila na ręce.
- Stęskniłeś się za mną, co? - rzekł pozwalając psu lizać się po twarzy.
Tuż za Marcelem z samochodu wysiadł Szymon.
- To była twoja ostatnia tego typu akcja. Rozumiemy się? - rzekł patrząc poważnie na chłopca.
- No tak, tak... - odparł malec siadając na trawie.
- Ciocia, czy ja mogę pojeździć rowerem? - odezwała się Adriana.
Daniela kiwnęła głową. Dziewczynka zamiast do kanciapy, wbiegła do salonu. Prędko wyciągnęła z torby znalezione wcześniej pieniądze. Wsunęła je do zapinanej na zamek kieszeni bluzy.
Chwilę później była już na dworze. Wyprowadziła rower z kanciapy, po czym ruszyła leśną dróżką wprost do domu Bartosza.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro