Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fotografie

Marcel wbiegł do domu dziadków. Nie bacząc na stojącą w korytarzu Danutę, popędził po schodach na górę.
- A może byś się tak przywitał? - odezwała się kobieta.
Chłopiec nie zwrócił uwagi na jej słowa. Nie mógł się doczekać spotkania z dziadkiem. Wszedł do gabinetu Franciszka.
- Siema - rzekł tuląc się do dziadka.  - Pokazać ci, co dostałem od taty?
- No, pokaż - odpowiedział mężczyzna.
Marcel wyciągnął z kieszeni scyzoryk. Wysunął ostrze.
- Super, nie? - odezwał się.
- No, pokaż...
Chłopiec podał dziadkowi swój nowy nabytek. Mężczyzna przyjrzał mu się z uwagą.
- No, no... Piękny prezent.
- No... Tylko nie wyklep mamie, okej?
- Okej - zaśmiał się Franciszek. - Coś ci pokażę - dodał sięgając po wsunięty między książki stary album.
Chłopiec usiadł dziadkowi na kolanach. Franciszek otworzył album na pierwszej stronie. Pokazał palcem na kolorową fotografię przedstawiającą małego chłopca.
- Wiesz, kto to jest? - spytał.
- Mój tata? - rzekł malec z uśmiechem na twarzy.
- No, tak. Miał wtedy tyle lat, co ty teraz. To zdjęcie było zrobione w Zajezierzu. Poznajesz dom?
- Poznaję... Ale tata miał świetny rower! Lubił jeździć rowerem?
- I to jak! - zaśmiał się Franek. - Był z niego prawdziwy pirat drogowy.
- Serio? Ja jeżdżę rowerem ostrożnie - rzekł chłopiec.
- To bardzo dobrze...
- To też jest tata? - rzekł chłopiec wskazując palcem na kolejne zdjęcie.
- No, tak... Nad jeziorem...
- Dziadek, a tata mi mówił, że babcia Danka miała na niego klapaczkę... To prawda?
- No, prawda... - rzekł Franek. - Tata wciąż wracał ze szkoły w podartych spodniach i babcia się raz zdenerwowała i zrobiła klapaczkę... No, niestety...
- Babcia to jest bez serca... - szepnął chłopiec.
- Nie... Kiedyś była gorsza - rzekł Franek puszczając do Marcel oko.
- Czemu się z nią ożeniłeś?
Jasiński przeciągnął się.
- Bo się zakochałem - odpowiedział. - Poznałem ją na balu maturalnym. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia...
- A pokażesz mi zdjęcie babci jak była młoda? - spytał chłopiec.
- Ano, pokażę.
Franciszek otworzył szufladę. Wyciągnął z niej książkę wypełnioną zakładkami.
- Gdzieś tu powinna być i moja Danusia... - szepnął pod nosem. - Jest... - dodał podając fotografię Marcelowi.
- Babcia była ładna... - rzekł chłopiec. - Dziadek, a mój tata powiedział, że jak był mały to nie lubił się uczyć... To prawda?
- No, prawda... - przyznał mężczyzna. - Wolał bawić się na dworze, jak to dziecko.
- A czemu nie mieliście więcej dzieci?
- Marcel, zadajesz trudne pytania - odparł Franciszek.
Prawda była taka, że krótko po narodzeniu Szymona, Danuta zaszła w kolejną ciążę. Z niewyjaśnionych przyczyn dziecko w jej łonie obumarło. Gdyby nie szybka interwencja chirurgiczna, młoda wówczas kobieta straciłaby życie. Lekarz usunął Danucie macicę, co skutkowało tym, że młoda wówczas kobieta musiała pogodzić się z tym, że nie będzie mieć więcej dzieci.
Franciszek przypomniał sobie te ciężkie chwile. Uśmiechnął się do wnuka.
- Jak Nikodem się czuje? - spytał zamykając album.
- Niko jest jak kot. Ma siedem żyć - zaśmiał się malec.
Franciszek podniósł się z wygodnego fotela.
- Chodź, zobaczymy co tam na dole słychać - rzekł kierując chłopca w stronę drzwi.
Marcel chwycił Franciszka za rękę.
- Zaprowadzę cię, dziadku - rzekł.
Mężczyzna uśmiechnął się. Zrobiło mu się ciepło na sercu. Obaj zeszli na dół po schodach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro