Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Żyletka

Było wczesne popołudnie. Nikodem skakał na trampolinie. Daniela robiła ciasto, a Szymon pojechał załatwiać urzędowe sprawy zwiazane z planowaną rozbudową domu.
Ada wzięła Misia na ręce. Od Nikodema dowiedziała się, że ów piesek należy do Marcel, ba! Jest jego ulubieńcem i najlepszym przyjacielem. Powoli weszła do pokoju. Niepewnie uśmiechnęła się do leżącego na łóżku chłopca.
- Hej - odezwała się. - Przyniosłam ci twojego psa. Dzięki, że mnie nie wsypałeś - szepnęła.
- Spadaj. Jesteś psychicznie chora i powinnaś zostać zawinięta w kaftan i wywieziona do wariatkowa - rzekł.
- Może i tak. Podobnie jak ty. Kto normalny niszczy lalkę należącą do małej dziewczynki? Jak to się wyda, a się wyda, to dopiero będziesz miał dym.
- Nie będę miał dymu... Powiem, że to ty zniszczyłaś lalkę... A ty się do tego przyznasz.
- Chyba śnisz.
- Powiem im też, że palilaś w lesie papierosy i zmuszałaś mnie, żebym też palił. Powiem, że na siłę wepchnęłaś mi papierosa do buzi i prawie się udusiłem. Oni mi uwierzą, bo ja ich prawie nigdy nie okłamałem, wiesz? Będziesz miała przesrane.
- To ja wtedy wiesz, co zrobię? - odezwała się. - Puszczę im to nagranie...
- Jakie nagranie? - spytał.
- Nagrałam całą naszą rozmowę... Jesteś udupiony.
- Nie zrobiłaś tego!
- Zrobiłam...
- Tak?
Chłopiec podniósł się z łóżka. Wsunął rękę do kieszeni spodni Ady. Czternastolatka chciała go odepchnąć, ale tym razem to Marcel był sprytniejszy. Zrobił unik.
- Nie jest włączone żadne nagrywanie! - zaśmiał się.
Ada chciała wyrwać mu z rąk smartfon. Chłopiec popchnął ją. Telefon wypadł mu z ręki. Spadł na podłogę, rozsypał się na kilka części.
Ada natychmiast przykucnęła. Chociaż bez problemu znalazła telefon, baterię i etui, nadal czegoś szukała. Była zdenerwowana. Trzęsły jej się ręce.
- Nic nie nagrałaś, prawda? - odezwał się chłopiec.
- Nie nagrałam... - powiedziała drżącym głosem wciąż macając podłogę rękoma.
- Czego szukasz?
- Niczego - odpowiedziała.
Marcel był zaskoczony tym, że dziewczyna zamiast włączyć telefon i sprawdzić, czy działa, wciąż czegoś szuka. Nie zamierzał jej jednak pomagać. Chwyciwszy pieska odwrócił się na drugi bok, tyłem do Ady. Zajęczał przy tym z bólu. Z oczu znowu potoczyły mu się łzy.
Dziewczynka podniosła się z kolan.  Była blada na twarzy, szczerze zmartwiona. Wyszła z pokoju Marcela zostawiając na podłodze telefon.
Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, zbolały Marcel wstał z łóżka. Przykucnął.
- Tu się schowałaś - szepnął podnosząc z podłogi żyletkę. - Jacie, nie mogę...
Chłopiec dokładnie przyjrzał się swojemu znalezisku. Nie miał pojęcia do czego Adzie może być potrzebna żyletka. Postanowił to sprawdzić...
Wziął do ręki telefon Ady. Wpisał w wyszukiwarce dwa słowa "nastolatka" i "żyletka". Od razu wyświetlił mu się artykuł zatytułowany "Gdy moje dziecko się tnie". Marcel przetarł oczy ze zdumienia. Prędko odłożył smartfon Ady na biurko. Żyletkę włożył do swojego piórnika, w którym trzymał akcesoria do tortur.
Położył się na łóżku. Przytulił do siebie Misia. Całował go po mięciutkiej sierści. W końcu obaj zasnęli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro