Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tęsknota

Marcel postanowił zrobić mamie niespodziankę. Gdy tylko dostrzegła srebrną Toyotę wjeżdżającą na przyszpitalny parking, wstał z łóżka. Przeszedł się po pokoju. Był bardzo słaby.
- Mama przyjechała... Wyjdę po nią na korytarz - rzekł zwracając się do matki przywiezionego wczoraj do szpitala siedmioletniego chłopca.
- Dasz radę? - odparła młoda kobieta.
- Jasne... Potrafię skakać do jeziora na główkę, a miałbym nie dać rady przejść się kilka kroków po korytarzu?
Kobieta uśmiechnęła się do chłopca. Była pod wrażeniem jego determinacji.
Gdy Daniela ujrzała zmierzającego w jej kierunku Marcela, w oczach stanęły jej łzy. Delikatnie przytuliła syna.
- Marcelek, jestem z ciebie taka dumna - szepnęła mu do ucha.
- Siema Marcel - rzekł Nikodem.
- Siema.
- Złap się mnie... Pomogę ci pójść do pokoju - powiedziała kobieta.
- Nie, ja sam - odparł chłopiec. Przygryzł wargę zębami. Pomału stawiał kroki. Gdy doszedł do łóżka, był wykończony. Oddychał głęboko.
- Jak twój Monster? Żyje czy już go zagłodziłeś? - spytał Marcel z uśmiechem.
- Żyje... Rozszarpał wczoraj babci wycieraczkę od domu.
- Prawdziwy monster z niego... A mój Misiu? Jejku, jak ja za nim tęsknię.
- To ci go pokażę - rzekł Nikodem siadając na łóżku obok młodszego brata. Wyciągnął iPhone z kieszeni spodni. - Tylko spójrz... Nagrałem filmik jak Monster i Misiu robią walkę na śmierć i życie!
Siedmietni Igor leżący w tym samym pokoju natychmiast podniósł się z łóżka. Podszedł do chłopaków.
- Mogę też zobaczyć? - spytał.
- Jasne... Ten większy czarnobrązowy piesek to właśnie mój Misiulek.
- Ale fajny - szepnął mały Igor.
- Zrobiłem też sesję zdjęciową Pysiulkowi - rzekł Nikodem po chwili. - Ogólnie najlepsze jest to, że babcia nie mogła doprosić się Pysia, żeby poszedł spać do garażu, no i Pysiu spał całą noc na dworze...
- To nie mogłeś go złapać i schować? - obruszył się chłopiec.
- Babcia dopiero rano mi o tym powiedziała - wyznał.
- Muszę szybko wyzdrowieć, póki moje zwierzęta jeszcze żyją... Niko, weź się nimi trochę opiekuj. Okej?
- No przecież się opiekuję - szepnął chłopiec. 
Marcel wziął do ręki małą butelkę z wodą. Napił się, po czym wszedł pod kołdrę.
- Chciałbym już wrócić do domu - rzekł. - Tęsknię za swoim łóżkiem i za Misiem, i za Pysiulkiem... I za tratwą... I nawet za Oliwerem.
Daniela spojrzała na syna oczyma pełnymi współczucia. Zrobiłaby wszystko, by był szczęśliwy. Pogłaskała go po spoconej grzywce.
- Już niedługo - szepnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro