Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szafa

Chłopaki siedzieli na kanapie w salonie. Obaj sprawdzali funkcje swoich iPhonów. Byli podekscytowani. Głośno komentowali możliwości swoich nowoczesnych, mobilnych urządzeń.
Daniela stała w kuchni przy blacie. Zagniatania rękoma ciasto na szarlotkę. W wysokim naczyniu miała już obrane i pokrojone w kostkę jabłka.
Tymczasem Szymon zabrał się za przydomowe porządki. Wpadł na pomysł, że powynosi z małej piwniczki wszystkie graty i zrobi w niej legowisko dla psów.
W piwnicy nie było światła, jednak Szymon znał to pomieszczenie na wylot.
W pierwszej kolejności wyprowadził z piwnicy spalinową kosiarkę do trawy. Na niewysokiej ścianie wisiały stare liny i łańcuchy. Szymon wyniósł je na zewnątrz. Wyprowadził z piwnicy stary rowerek Nikodema i wiklinowy kosz pełen zabawek.
- No już się chyba tym nie będziesz bawił - rzekł przecierając ręką spocone czoło.
Ponownie zajrzał do piwnicy. Stanął przy starej szafie. Wiedział, że niełatwo będzie ją wynieść w pojedynkę. Mimo to, zakasał rękawy od koszuli. Przesunął szafę po nierównej podłodze. Omal nie potknął się o butelkę z bimbrem, która pokulała się w stronę ściany.
Szymon przetarł oczy ze zdumienia. Odkręcił butelkę. Powąchał jej szyjkę. Naraz poczuł mocny zapach samogonu.
Zakręcił butelkę, po czym zaniósł ją do domu. Wszedł do kuchni. Uśmiechnął się do siedzącej przy stole żony.
- Masz ochotę na kielicha? - spytał stawiając butelkę na marmurowym blacie.
- Nie... To bimber Janka... Poznaję po butelce. Skąd go masz? - zainteresowała się kobieta.
- Był w piwnicy... Na pewno to sprawka Nikodema. Zaraz sobie z nim porozmawiam.
- Zaczekaj. Mam lepszy pomysł - odezwała się kobieta. - Niech ta butelka sobie tu stoi. Zobaczymy, jak chłopaki na nią zareagują.
- Okej - uśmiechnął się Szymon. - Jak szarlotka? - dodał zaglądając do piekarnika przez oszklone drzwiczki.
- Jeszcze pół godziny - odparła.
- Hej, tato! - zawołał Marcel wbiegając do kuchni. Dostrzegł stojącą na blacie butelkę bimbru. Nic jednak nie powiedział.
- No hej, urwisie - rzekł Szymon tarmosząc włosy chłopca. - Jak twój iPhone? Umiesz się nim posługiwać?
- Pewnie! - odparł chłopiec. - Podłączyłem go do ładowarki. Tato, a co robisz na dworze? Mogę ci pomóc?
- Jasne! - rzekł Szymon. - Wypiję szybką kawę i przyjdę po ciebie, okej?
- Okej! - odparł chłopiec. - To będę na dworzu. Idę do Misiaka i do Pysiulka... Mamy jakaś kiełbasę? - dodał otwierając lodówkę.
Chwycił do ręki dwie cienkie parówki, po czym pobiegł na dwór.
Szymon zrobił sobie kawę. Uśmiechnął się na widok wchodzącego do kuchni Nikodema. Chłopiec zbladł na widok butelki z bimbrem. Uczynił krok do tyłu, po czym wybiegł na dwór.
- Idź za nim... Zobaczysz, dokąd cię zaprowadzi - szepnęła Daniela.
Szymon natychmiast podniósł się z krzesła. Wyszedł na zewnątrz.
Szybkim krokiem pomaszerował w stronę piwnicy.
Wszedłszy do środka ujrzał zaglądającego pod szafę Nikodema.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro