Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozmowa z Luśką

Szymon odebrał połączenie. Ustawił rozmowę w tryb głośnomówiący.
- Hej, skarbie - rzekł. - Właśnie mieliśmy dzwonić do ciebie z Marcelem.
- No hej... Marcel jest z tobą?
- Jestem - odezwał się chłopiec.
- Jak się czujesz? - spytał Szymon.
- Wiesz, dobrze... Niepotrzebnie mnie tu trzymają. Wolałabym być z wami w domu. Jutro spytam lekarza, czy jest sens, żebym tu leżała.
- Jutro rano przyjedziemy do ciebie. Powiedz, co potrzebujesz? - spytał.
- Wiesz, była u mnie twoja mama. Przywiozła mi mnóstwo owoców i soków. Możesz mi przywieść jedynie ładowarkę do telefonu.
- Dobrze.
- A chłopcy są grzeczni? Marcel, uczyłeś się tej tabliczki mnożenia?
- Uczyłem... - odparł chłopiec.
- I jak mu idzie?
- Pod górkę, ale idzie - rzekł Szymon. - Nauczy się. To zdolny chłopak.
- Mamuś, narysuję coś dla ciebie. Chcesz? - odezwał się chłopiec.
- Tak. Bardzo chcę - ucieszyła się.
- A Nikodem jest z wami? - spytała.
- Niko całe popołudnie leży na hamaku - rzekł Szymon.
Marcel wstał z krzesła. Spojrzał przez okno.
- Nie ma go na hamaku - odezwał się. - Pewnie pojechał z Oliwerem do tego młyna. Mamuś, musisz szybko wrócić do domu, bo tata zupełnie sobie z nami nie radzi - zaśmiał się.
Szymon wziął głęboki oddech.
- Skarbie, będę kończył. Pojadę do tego młyna sprawdzić, czy nie ma tam Nikodema i Oliwera. Zabroniłem Nikodemowi tam jechać... Widzisz, jak mnie słuchają. Marcelek, chcesz jechać ze mną?
- Pewnie!
- To ubieraj się. Raz, dwa!
- Marcel nie jest ubrany? - zdziwiła się kobieta.
- Piżamę mam, bo tata kazał mi iść spać za karę - wyjaśnił chłopiec.
- Boże drogi...
- Lusia, kończę. Kocham cię, pa!
- Pa...
- Pa, mamuś!
Marcel pośpiesznie pobiegł do swojego pokoju. Ubrał czyste ubrania. Po chwili był już na dole.
Szymon czekał na niego przy aucie.
- Nie ma jego rowera... Pojechał do tego młyna.
- Dostanie lanie? - spytał chłopiec.
- Nie wiem - odparł mężczyzna. - Wskakuj do auta.
Marcel usiadł na przednim fotelu pasażera. Zapiął pasy. Po chwili auto wyjechało spod domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro