Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Psycholog 2

Marcel usiadł naprzeciw pani psycholog. Był spięty. Spuścił nisko wzrok.
- Masz na imię Marcel, prawda? - odezwała się. - Ja jestem Agnieszka. Miło mi cię poznać.
Chłopiec spojrzał na kobietę. Odwzajemnił jej serdeczny uśmiech.
- Z kim przyjechałeś? - spytała.
- Z mamą, tatą i bratem - odpowiedział.
- Marcel, chciałam cię zapytać o jedną rzecz... Ty wiesz, kto jest twoim prawdziwym ojcem?
- Pewnie chodzi pani o Marka...
- Tak... Znasz Marka?
- Znam, bo był u mnie w domu pare razy... Ale to było, jak mieszkałem sam z mamą.
- I jak wspominasz tamte spotkania?
Marcel zacisnął zęby. Przez chwilę nic nie mówił.
- Marek przywoził ci może jakieś prezenty?
- Raz coś mi tam przywiózł... Możemy o nim nie gadać?
- Dlaczego nie chcesz o nim gadać? - spytała.
- Bo to palant. Popchnął mamę, ona się uderzyła w głowę i zemdlała... Ja to widziałem... A potem przyszedł do mnie do domu i walił do drzwi. Bałem się, że mi coś zrobi, bo głośno krzyczał. Ale zadzwoniłem po tatę... A potem przyjechał na przystanek koło szkoły i chciał, żebym z nim gdzieś jechał jego autem. Mocno mnie złapał, ale ja mu się wyrwałem. Tylko kurtkę mi zdjął, jak się szarpaliśmy. To potem jeszcze przylazł tą kurtkę oddać... No i jeszcze rozwalił tacie auto bejsbolem. Przyjechali policjanci i go skuli kajdankami, i dobrze zrobili.
Pani psycholog ze zdumieniem przysłuchiwała się opowieściom dziesięciolatka. Zapisywała swoje spostrzeżenia w grubym notesie.
- Marcel, a czy ty chciałbyś od czasu do czasu spotkać się z nim, żeby tak po prostu...
- Nie! - przerwał jej. - On popchnął mamę. Nie chcę go znać. On o tym wie, bo mu to powiedziałem.
- Zawsze miałeś do niego takie nastawienie? Lubiłeś go kiedyś?
- Na początku trochę go lubiłem... Ale jak popchnął mamę, to przestałem go lubić...
Marcel spuścił nisko głowę. Zmarszczył brwi.
- Dobrze, nie rozmawiajmy już o nim... Widzę, że działa ci na nerwy, co?
Chłopiec nic nie odpowiedział. Do oczu napłynęły mu łzy. Otarł je szybko ręką.
- A jaki jest twój tata? Lubisz go?
- Tak - odparł chłopiec pociągając nosem. - Kupił mi psa. Ma na imię Misiu. Niko też dostał pieska, Monsterka... Ale mój Misiu jest mądrzejszy... I mam jeszcze kota... O, nawet widać, bo mam całe ręce podrapane...
- To macie w domu cały zwierzyniec - odparła pani Agnieszka uśmiechając się do chłopca.
- No mamy...
- Tata i mama dobrze się dogadują? Kłócą się czasem?
- Nie, bo oni są krótko po ślubie... - odpowiedział. - Są w sobie zakochani...
- A zdarzają się takie sytuacje, kiedy tata lub mama pije alkohol?
Marcel uśmiechnął się. Chciał powiedzieć o tym, że w jego domu to Nikodem najczęściej pije wino, ale ugryzł się w język.
- Tata raz się upił - rzekł chłopiec. - Jak byliśmy na ognisku u Oliwera... Mama go potem prowadziła do domu, a on się obalał...
- Co było potem? Krzyczał na mamę?
- Nie... Mama położyła go spać i tyle...
- A powiedz mi, Marcel, ty jesteś grzeczny w domu, czy rozrabiasz czasem, co?
- Czasem rozrabiam - przyznał.
- Co na przykład ostatnio przeskrobałeś?
Marcel zastanowił się przez moment.
- Dużo, by wymieniać... Na przykład przebiegłem przez jezdnię przed autem... Bo ścigałem się z Nikodemem...
- Rodzice to widzieli?
- Tak.
- I jak zareagowali?
- Mama na mnie nakrzyczała... A jak wróciliśmy do domu to tata powiedział, że za karę przez tydzień zero telewizji i spanie przed ósmą...
- I faktycznie chodzisz spać przed ósmą?
- No tak. Jak tata coś powie to trzeba się słuchać.
- A gdybyś nie posłuchał?
- To miałbym przechlapane... Ostatnio dostałem mega pakiet kar... Ale i tak trampolinę mi odpuścił, bo go o to poprosiłem.
- No dobrze, Marcel. Miło było mi cię poznać. Jesteś wolny. Poprosisz do mnie mamę na momencik?
- Tak - odparł podnosząc się z krzesła. - Do widzenia - dodał kierując się w stronę drzwi.
- Do widzenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro