Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nutella

Gdy Marcel wyszedł z łazienki, Nikodema nie było już w domu. Wyszedł na dwór bawić się z psami.
Szymon zmywał naczynia. Na stole, na talerzu znajdowały się trzy kanapki posmarowane kremem czekoladowym. Obok talerza stał kubek z gorącą jeszcze herbatą.
Chłopiec nie zamierzał wchodzić do kuchni. Biorąc prysznic uświadomił sobie, że sposób, w jaki odzywał się do Szymona był niewłaściwy. Chcąc uniknąć spotkania z ojcem, prosto z łazienki pobiegł do swojego pokoju.
Odetchnął z ulgą. Rzucił się na swoje łóżko. Prędko zwalił nogami kołdrę na podłogę.
- Jak kara to kara - szepnął poprawiając sobie pod głową poduszkę. - Będę leżał w łóżku za karę... - powtórzył.
Nie minęło pięć minut, gdy do pokoju chłopca zajrzał Szymon. Mężczyzna nie był zdenerwowany. Nie przypuszczał, że Marcel go posłucha i na jego polecenie, położy się spać o tak wczesnej porze.
- Co robisz? - spytał.
- Nie widzisz? - odezwał się Marcel.
- Widzę. Mogę wejść?
- To twój dom. Wchodź - odparł chłopiec.
Szymon uśmiechnął się, po czym wszedł do pokoju syna. Usiadł na łóżku obok niego.
- Za gorąco pod kołdrą? - spytał.
- No...
- Marcelek, kolację masz w kuchni na stole. Chodź, najesz się.
- Nie mogę wychodzić z pokoju. Mam karę - odparł malec.
- Jak tam chcesz... Jakby co, to na kolację zrobiłem ci chleb z Nutellą - rzekł Szymon podnosząc się z łóżka.
- To cios poniżej pasa, tato. Napyskowałem ci... Powinieneś za to zrobić na kolację... nie wiem... jajecznicę z samym boczkiem... A ty zrobiłeś dla mnie chleb z moją ukochaną Nutelką?
- No tak... Ale następnym razem, jak mi tak napyskujesz, zrobię ci jajecznicę z boczkiem - rzekł z uśmiechem.
- Dzięki. Super.
- Chodź na kolację.
- To mam tą karę, czy nie?
- Od ciebie to zależy... Jeśli trochę się pouczysz, w nagrodę będziesz mógł posiedzieć ze mną w salonie. Obejrzymy jakiś film na laptopie.
- Jaki? - spytał chłopiec.
- No, nie wiem... Wybierzemy coś wspólnie.
Marcel przeciągnął się. Wsunął laczki na stopy.
- A będę mógł wpuścić do domu Misia?
- Już ci coś powiedziałem na temat Misia.
Chłopiec uśmiechnął się. Po chwili obaj zeszli na parter. Marcel usiadł przy kuchennym stole. Z zadowoleniem jadł kolację.
- A zadzwonimy do mamy? - spytał oblizując palce.
- Tak. Zadzwonimy... - odparł mężczyzna. - Tylko nie mów mamie, że na ciebie krzyczałem... Mama nie może się denerwować.
- A! Tu cię mam! - zawołał chłopiec. - To dlatego zrobiłeś dla mnie chleb z Nutellą!
- Wcale nie dlatego! Nikodem chciał z Nutellą, więc tobie zrobiłem to samo, co i jemu - zaczął się tłumaczyć.
- Na pewno tak nie było. Specjalnie zrobiłeś mi chleb z Nutellą, żeby mnie trochę udobruchać.
- Jesteś śmieszny.
- A ty żałosny.
Po tych słowach oboje zamilkli. Szymon zacisnął na moment powieki, Marcel zarumienił się. Wtem rozległ się dźwięk telefonu Szymona. Obaj momentalnie spojrzeli na leżący na stole smartfon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Danieli oraz słodki napis "Lusia".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro