Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Mega pakiet

Zaraz po wyjściu z samochodu chłopiec ruszył w kierunku trampoliny. Szymon go cofnął.
- Marcel, a ty dokąd? Chodź do mnie natychmiast!
Marcel odwrócił się w stronę ojca. Podszedł do niego ze spuszczoną nisko głową.
- Przecież przeprosiłem - rzekł wchodząc do salonu.
Usiadł na kanapie. Szymon rzucił na komodę kluczyki od auta.
- Siedź tu. Zaraz do ciebie przyjdę - rzekł kierując się w stronę kuchennego aneksu.
Marcel zacisnął zęby. Do jego uszu dotarła cicha rozmowa rodziców.
- Jak ten chłopiec się czuje? - spytała Daniela.
- Nic mu nie będzie... Zrobisz mi kawę?
- Pewnie...
- Idę z nim pogadać...
Marcel przytulił się do leżącej na kanapie poduszki. Szymon usiadł obok niego.
- Co szkrabie? - odezwał się w końcu. - To kiedy jedziesz do Aleksa bawić się w tortury, co?
- Nie będę się z nim w to bawił - westchnął chłopiec. - Tak tylko go nabrałem...
- No, z pewnością! - zaśmiał się Szymon. - Posłuchaj mnie, synku. Za to, że podłożyłeś nogę Aleksowi nie będziesz skakał na trampolinie przez dwa dni. Za to, że powiedziałeś, że nie wyrobisz z powodu zapachu, jaki panuje w jego domu, pozmywasz naczynia po obiedzie, a gdy już to zrobisz, usiądziesz przy tym stole i będziesz się na głos uczył tabliczki mnożenia przez dwie godziny...
Marcel czuł, że za moment wybuchnie płaczem.
- To nie koniec kary... Za to, że zdecydowałeś się wspomnieć o zabawie w tortury, rekwiruję ci iPhone na siedem dni. Masz dzisiaj zakaz wychodzenia z domu. Ewentualnie pozwalam ci siedzieć na tarasie. Wszystko jasne?
- Tak... - szepnął chłopiec.
- To świetnie, że się zrozumieliśmy. Proszę teraz przynieść mi swój iPhone.
- Dobrze... - odparł Marcel wstając z kanapy. Spojrzał z nerwami na ojca. To nie umknęło uwagi Szymona.
- I się nie obrażaj, bo potraktowałem cię wyjątkowo łaskawie - rzekł. - Za takie zachowanie, jakie dzisiaj zaprezentowałeś, powinieneś dostać porządne lanie!
- Przepraszam... - zreflektował się chłopiec.
- Przynieś ten iPhone.
Chłopiec poszedł po schodach do swojego pokoju. Gdy wrócił, Szymon rozstawiał talerze na stole.
- Połóż na komodę - zwrócił się do nieco zmieszanego chłopca.
Marcel posłusznie odłożył swój iPhone w wyznaczone miejsce.
- Zawołać Nikodema na obiad? - spytał przecierając ręką oko.
- Zawołaj - usłyszał w odpowiedzi.
Nikodem siedział na tarasowych schodach. Odpoczywał.
- Masz przyjść na obiad - rzekł Marcel.
- I co? Dostałeś? - odezwał się Nikodem.
- Nie... Mam mega pakiet kar...
- A, spoko... Na trampolinę też?
- Też - wyznał chłopiec.
- To masz przerąbane...
- No, mam... - szepnął Marcel. - Chodź na obiad... Kotlety są.
- Okej - rzekł Nikodem wstając ze schodów.
Obaj weszli do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro