Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Listy

Szymon rozpakował torby z zakupami. Przetarł mokrą ściereczką kuchenne meble żyrandol. Ucieszył się, gdy spostrzegł, że do kuchni wchodzi Marcel.
Chłopiec przyniósł ze sobą Misia. Usiadł przy stole, położył śpiącego szczeniaczka na swoich kolanach.
- Co będzie na obiad? - spytał dziesięciolatek.
- To, co wczoraj. Gołąbki - odparł Szymon. - Gdzie Nikodem?
- Nie gadam z nim.
- Zawołaj go do mnie.
- Tato, znowu będziesz nam mówił, że mamy się nie bić...
- Nie tylko to... Zawołaj go.
Marcel uchylił nogą kuchenne drzwi. Nie wstając z krzesła wydarł się na całe gardło.
- Nikodem!!! Tata cię woła!!!
Chłopiec migiem zareagował na wezwanie brata. Stawił się w kuchni z iPhonem w ręku.
- Co? - odezwał się.
- Usiądź. Mamy do pogadania.
Chłopiec odłożył swoje mobilne urządzenie na stół. Usiadł obok Marcela.
- Nie będę na was krzyczał, bo z tego co widzę, nic to nie daje. Bił was też nie będę, bo to też nic nie daje. Porozmawiamy sobie szczerze i zobaczymy, czy coś do was dotrze czy nic...
- Do Nikodema na pewno nic nie dotrze. Tato, musiałbyś mu iPhona zabrać, to może coś by do niego dotarło - rzekł Marcel.
- Tato, powiedz mu coś! Wciąż mi dokucza!
- Marcel ma rację... Najlepsza kara dla ciebie, to konfiskata iPhona.
- Tatuś, proszę cię...
Szymon uśmiechnął się, po czym wyciągnął z wiszącej szafki kołonotatnik. W milczeniu wyrwał z niego dwie kartki. Jedną położył przed Nikodemem, drugą przed Marcelem.
- O co z tym chodzi? - spytał Nikodem.
- Pójdziecie teraz do swoich pokoi. Jeden i drugi napisze do brata list z przeprosinami. Jak listy będą napisane, proszę je tu mi dostarczyć. Usiądziemy przy stole i głośno je odczytacie. Zrozumiano?
- Masakra - szepnął Marcel. - Wolę lanie.
- Tak? Lanie też możesz zaraz dostać - odparł Szymon z powagą.
- Nie... Żartuję.
- Do dzieła. Za pół godziny listy mają być dostarczone.
Chłopcy popatrzyli na siebie bez sympatii. Obydwaj byli zaskoczeni twórczym pomysłem ojca.
Nikodem pobiegł do pokoju na górę. Marcel zdecydował, że napisze swój list w kuchni w obecności Szymona.
- Tato, a jak mam zacząć? "Szanowny dupku"? "Dupku" mam napisać z wielkiej litery? Chyba tak, bo to zwrot grzecznościowy...
- Marcel, nie denerwuj mnie. To ma być ładny list z przeprosinami.
- Niko prawie mnie zabił, a ja mam go jeszcze przepraszać? - wystękał chłopiec.
- W rodzeństwie, jak w małżeństwie, wina zawsze leży po obydwu stronach...
Chłopiec wyciągnął długopis z ust. Zamyślił się, po czym zabrał się za pisanie listu.
Szymon wstał od stołu. Zrobił sobie kawę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro