Listy
Szymon rozpakował torby z zakupami. Przetarł mokrą ściereczką kuchenne meble żyrandol. Ucieszył się, gdy spostrzegł, że do kuchni wchodzi Marcel.
Chłopiec przyniósł ze sobą Misia. Usiadł przy stole, położył śpiącego szczeniaczka na swoich kolanach.
- Co będzie na obiad? - spytał dziesięciolatek.
- To, co wczoraj. Gołąbki - odparł Szymon. - Gdzie Nikodem?
- Nie gadam z nim.
- Zawołaj go do mnie.
- Tato, znowu będziesz nam mówił, że mamy się nie bić...
- Nie tylko to... Zawołaj go.
Marcel uchylił nogą kuchenne drzwi. Nie wstając z krzesła wydarł się na całe gardło.
- Nikodem!!! Tata cię woła!!!
Chłopiec migiem zareagował na wezwanie brata. Stawił się w kuchni z iPhonem w ręku.
- Co? - odezwał się.
- Usiądź. Mamy do pogadania.
Chłopiec odłożył swoje mobilne urządzenie na stół. Usiadł obok Marcela.
- Nie będę na was krzyczał, bo z tego co widzę, nic to nie daje. Bił was też nie będę, bo to też nic nie daje. Porozmawiamy sobie szczerze i zobaczymy, czy coś do was dotrze czy nic...
- Do Nikodema na pewno nic nie dotrze. Tato, musiałbyś mu iPhona zabrać, to może coś by do niego dotarło - rzekł Marcel.
- Tato, powiedz mu coś! Wciąż mi dokucza!
- Marcel ma rację... Najlepsza kara dla ciebie, to konfiskata iPhona.
- Tatuś, proszę cię...
Szymon uśmiechnął się, po czym wyciągnął z wiszącej szafki kołonotatnik. W milczeniu wyrwał z niego dwie kartki. Jedną położył przed Nikodemem, drugą przed Marcelem.
- O co z tym chodzi? - spytał Nikodem.
- Pójdziecie teraz do swoich pokoi. Jeden i drugi napisze do brata list z przeprosinami. Jak listy będą napisane, proszę je tu mi dostarczyć. Usiądziemy przy stole i głośno je odczytacie. Zrozumiano?
- Masakra - szepnął Marcel. - Wolę lanie.
- Tak? Lanie też możesz zaraz dostać - odparł Szymon z powagą.
- Nie... Żartuję.
- Do dzieła. Za pół godziny listy mają być dostarczone.
Chłopcy popatrzyli na siebie bez sympatii. Obydwaj byli zaskoczeni twórczym pomysłem ojca.
Nikodem pobiegł do pokoju na górę. Marcel zdecydował, że napisze swój list w kuchni w obecności Szymona.
- Tato, a jak mam zacząć? "Szanowny dupku"? "Dupku" mam napisać z wielkiej litery? Chyba tak, bo to zwrot grzecznościowy...
- Marcel, nie denerwuj mnie. To ma być ładny list z przeprosinami.
- Niko prawie mnie zabił, a ja mam go jeszcze przepraszać? - wystękał chłopiec.
- W rodzeństwie, jak w małżeństwie, wina zawsze leży po obydwu stronach...
Chłopiec wyciągnął długopis z ust. Zamyślił się, po czym zabrał się za pisanie listu.
Szymon wstał od stołu. Zrobił sobie kawę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro