Lalka
Nikodem i Marcel pokazali Adzie swój domek na drzewie. Dziewczynka nie mogła wyjść z podziwu. Nigdy wcześniej nie widziała takiego domku.
Zajrzała do środka. Oniemiała.
- Bawicie się lalkami? - spytała patrząc na chłopców.
- Zgłupiałaś?! - odezwał się Marcel.
Dziewczynka podniosła w górę dużą, jasnowłosą lalkę ubraną w koronkową sukienkę.
- To sprawka Julii - rzekł. - Zabiję ją. Ostrzegałem ją, że ma tu nie przyłazić! - wrzasnął zezłoszczony.
- Kto to jest Julia? - odezwała się Ada.
- To młodsza siostra naszego kolegi - odparł. - Przyłazi tu... Ale my ją tego oduczymy... Co nie, Niko?
Powiedziawszy te słowa Marcel wziął w rękę lalkę. Uśmiechnął się do brata.
- Co wymyśliłeś? - odezwał się Nikodem.
- Zrobimy naszej laluni kilka zabiegów upiększających - zaśmiał się. - Potrzebuję nożyczki, pisaki i czarną pastę do butów!
- Marcel, ty to masz głowę! - odezwał się Nikodem.
- No mam...
- Masz, szkoda tylko, że pustą - powiedziała Ada. - Daj mi tą lalkę!
- Spadaj!
Ada wyszarpnęła lalkę z ręki Marcela. Podniosła ją wysoko w górę.
- Oddaj, no! - zawołał chłopiec.
- Oddam, jeśli dasz słowo, że nie zniszczysz lalki - powiedziała patrząc Marcelowi w oczy.
Chłopiec zastanowił się przez moment. Uśmiechnął się do Nikodema.
- Spoko, nie zniszczę... - rzekł. - Oddaj mi ją.
Ada zastanowiła się przez moment.
- Skoro nie chcesz jej zniszczyć, to po co ci ona? - spytała.
Marcel wziął głęboki oddech.
- Po gówno! - rzekł po chwili.
Ada zmarszczyła jasne brwi.
- Zmiataj stąd, ale już! - rozkazała.
- To mój domek. Mój i Nikodema. I nikt nie będzie mi tu rozkazywał, a zwłaszcza dziewczyna... - rzekł hardo.
Ada głośno się zaśmiała. Odłożyła lalkę na posadce, po czym podbiegła do Marcela. Chciała coś powiedzieć, ale niepostrzeżenie spojrzała w niebo. Zrobiła zaskoczoną minę. Marcel odruchowo skierował wzrok w górę. Wówczas Ada przykucnęła i spuściła mu spodenki do samych kostek.
- Jesteś głupia! - wrzasnął rozzłoszczony.
Nikodem wybuchnął śmiechem.
- Z czego się chichrasz, debilu?! - dorzucił chłopiec pociągając spodenki.
- No, z ciebie - odparł Nikodem trzymając się za brzuch.
- Się nie zesraj ze śmiechu - rzekł Marcel z nerwami.
Ada podniosła lalkę. Poprawiła jej włosy i sukienkę, po czym położyła ją na ławeczce. Zamknęła drzwi od domku.
Marcel stał na tarsiku. Patrzył na Adę jak na największego wroga.
- Co, chłopczyku? - odezwała się. - Zmiataj stąd! Ale już! - rozkazała.
Marcel dał się zdominować. Bliski wybuchu płaczu zszedł na dół po drabinie. Nikodem spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Wszytko z tobą okej? - spytał. - Słuchasz się dziewczyny?
- Nie słucham! - odparł Marcel. - Po prostu nie mam ochoty siedzieć w tym domku. To nuda dla dziewczyn! Idę do domu. Idziesz ze mną?
- No! - odpowiedział Nikodem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro