Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Książka

Zgodnie z obietnicą po wizycie u psychologa Szymon zabrał Nikodema na lody. Obaj usiedli przy stoliku na rynku, a kelnerka podała im po dużym pucharku kolorowych lodów.
- Nie było tak źle, co? - rzekł Szymon uśmiechając się do syna.
- No, nie... Ta pani psycholog jest okej - odparł Nikodem.
- Pokaż, jaką książkę sobie kupiłeś...
Nikodem wyjął z reklamówki książkę o psach beagle. Szymon był pod wrażeniem zakupu syna. Nie przypuszczał, że Nikodem interesuje się psami tej rasy do tego stopnia, że jest chętny czytać o nich książkę.
- Będę tresował swojego Monsterka - rzekł. - A ta książka mi w tym pomoże.
- Bardzo słusznie - odparł Szymon. - To mi się podoba - rzekł. - Pożyczysz mi ją? Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o Monsterku... Może tu jest wyjaśnione, dlaczego małe Monsterki niszczą wszystko, co im staje na drodze.
- Tato, proszę cię... Monster nie niszczy wszystkiego... - rzekł chłopiec.
- No, nie, nie... Schowaj książkę... Jak lody?
- W życiu nie jadłem lepszych - rzekł chłopiec. - No z wyjątkiem tych smerfowych i tych o smaku gumy balonowej.
- Ja też w życiu nie jadłem lepszych...
- Korzystając z okazji, że miło się nam rozmawia... Tatuś, a czy ty czasem nie zapomniałeś o czymś?
- O czym? - spytał Szymon.
- No nie wiesz? O kieszonkowym przecież...
- Nie, nie zapomniałem. Żadne polskie prawo nie mówi, że rodzice są zobowiązani wypłacać dzieciom comiesięczne kieszonkowe.
- Tato...
- Niko, macie pełne skarbonki pieniędzy. Dopiero, co dostaliście od jednych i od drugich dziadków po sto złotych...
- Tato, jak mam się nauczyć oszczędzać, jeśli nie będę dostawał kieszonkowego?
- Niko, chcesz kieszonkowe? Okej.
Szymon uśmiechnął się, po czym wyciągnął z portfela pięć złotych. - Proszę - rzekł.
- Dziękuję. Trochę mało, ale dobre i to - szepnął chłopiec.
- Otóż to - odparł mężczyzna z uśmiechem.
Nikodem wstał z krzesła.
- Skoczę sobie po napój. Kupić ci też? - spytał.
- Wystarczy ci ta piątka? - spytał Szymon ponownie otwierając portfel.
- Nie wiem... Daj jeszcze jedną piątkę. Co ci kupić? Fantę?
- Tak... Niech będzie Fanta...
Nikodem pobiegł w stronę pobliskiej budki. Tymczasem Szymon spojrzał w wyświetlacz swojego smartfonu.
Ucieszył się, gdy spostrzegł, że otrzymał smsa od żony. Prędko go odczytał.
- Szymon, do szpitala przyjechała twoja mama... Ratuj mnie.
Mężczyzna głośno się zaśmiał. Po chwili Nikodem wrócił do stolika.
- Babcia pojechała w odwiedziny do Marcela - rzekł Szymon.
- Biedny Marcel... - westchnął chłopiec. - Nie dość, że jest chory, to jeszcze jakby tego było mało, babcia go odwiedziła... Masakra...
- No, masakra - rzekł Szymon spoglądając na rozbawioną twarz syna. - Masakra...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro