Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Duży dzieciak

Gdy Szymon wszedł do pokoju Nikidema, chłopiec siedział przy biurku. Oglądał książkę o dinozaurach. Na widok ojca prędko wbiegł do łóżka. Omal nie przewrócił się o leżące na podłodze kapcie.
Do Szymona dotarło, że chłopiec się go boi. Nikodem przykrył się kołdrą, po czym przytulił się do dużej poduchy.
Szymon życzliwie uśmiechnął się do syna. Usiadł obok niego.
- Co tam czytałeś, co? - spytał.
- O dinozaurach... - odpowiedział. - O triceratopsie... Powinienem być w łóżku... Przepraszam...
- W porządku - szepnął Szymon. - Nikuś, niepotrzebnie tak się na ciebie zdenerwowałem... - dodał. - Masz dopiero jedenaście lat. Czasem zapominam o tym... Przepraszam cię za to...
- Okej. A ja przepraszam cię za to piwo... Tatuś, ja naprawdę myślałem, że ono jest bezalkoholowe. Nigdy nie będę pił prawdziwej wódki, ani wina ani piwa... Jedyne co, to będę pił drinki, ale to jak będę już duży... Wtedy nie będę musiał się ciebie słuchać, co nie?
- Tak, smyku - odparł mężczyzna wyciągając ręce w stronę syna. - Chodź do taty. Kocham cię, synku... Bardzo, bardzo, bardzo cię kocham... To dlatego czasem mi odbija...
- No mi też czasem odbija... - szepnął chłopiec tuląc się do taty. - Na przykład dzisiaj... Miałem głupi pomysł z tymi wyścigami, co nie?
- No... Nie było to mądre... Ale wiesz, co? Jeśli chcesz zrobimy jutro prawdziwe wyścigi. Wyznaczymy start, linię mety i trasę. Ty i Marcel dostaniecie koszulki z numerami i będziecie się ścigać. Podoba ci się ten pomysł?
- Tak! - zawołał chłopiec. - Ja bym chciał koszulkę z numerem siedem... To moja ulubiona liczba... A wiesz, jaka jest najgorsza cyfra Marcela?
- Nie wiem. Jaka?
- Osiem - wyznał chłopiec. - Bo Marcel nie umie mnożyć przez osiem... Tatuś, a ty też będziesz brał udział w tych wyścigach? - spytał po chwili.
- Ja? - zaśmiał się. - Niko, nie masz ze mną szans.
- Jak nie? Na pewno biegam szybciej od ciebie.
- Na pewno nie! Niko, ja mam taki sprint, że...
- Że padniesz na pierwszym zakręcie - zaśmiał się chłopiec.
- Kładź się i śpij.
- Będziesz się z nami ścigać? Odpowiedz.
- Będę... Daj buziaka i się kładź.
Szymon ucałował syna. Przykrył go kołdrą po samą szyję.
- Śpij dobrze, smyku.
- Ty też, tato... A, zanim wyjdziesz... Podałbyś mi tą książkę, która leży na biurku?
- A podałbym - odparł Szymon kierując się w stronę okna.
Chwycił książkę o dinozaurach. Podał ją synowi do ręki.
- Tylko nie czytaj do późna... Jutro ważny wyścig. Musisz być wypoczęty...
- Spoko - odparł chłopiec siadając na łóżku.
Szymon poszedł w stronę drzwi. Nim wyszedł z pokoju syna, odwrócił się jeszcze raz w jego stronę. Uśmiechnął się.
- Co? - spytał malec.
- Nic. Śpij dobrze... - rzekł Szymon, po czym poszedł do sypialni.
Był zmęczony. To był naprawdę wyczerpujący dzień. Kilkugodzinna jazda autem, później zwiedzanie Sopotu, kąpiel w morzu i znów trzygodzinna jazda samochodem... Szymon marzył tylko o tym, by rzucić się na łóżko i zasnąć.
Ale, gdy wszedł do sypialni i ujrzał, leżącą na łóżku Danielę - mającą na sobie jedynie czerwoną, koronkową bieliznę - momentalnie stracił ochotę na sen.
- Jak długo każesz mi na siebie czekać, co? - spytała puszczając oko do męża. - Dla odmiany, dzisiaj to ty dostaniesz lanie pasem. Szykuj się. Ale najpierw szybki prysznic.
Szymon uśmiechnął się. Ruszył w stronę szafy. Jednak nie potrafił przejść obojętnie obok żony. Usiadł na łóżku. Czule pocałował Danielę w usta.
- Szybka kąpiel - szepnęła po chwili.
- Oczywiście - odparł, po czym podszedł do szafy. Wyciągnął z niej czysty ręcznik i bieliznę. - Skarbie, ty tak leż, nie ruszaj się... Trzy sekundy i jestem z powrotem! - zawołał idąc w stronę drzwi.
- Dobrze, nigdzie się stąd nie ruszam - odparła śmiejąc się w duchu.
Szymon wziął głęboki oddech, po czym wyszedł z sypialni.
- Oj, mężu, mężu... Duży dzieciak z ciebie... I dobrze! - pomyślała, po czym przytuliła się do leżącego na łóżku dużego, białego misia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro