Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Domek

W miarę zbliżania się do domku na drzewie Nikodem czuł coraz większy ścisk w gardle. Marcel w głębi serca cieszył się, że w końcu Szymon dowie się, co ukrywa przed nim Nikodem.
- Mam taki pomysł... Po południu moglibyśmy popływać łódką po jeziorze - odezwała się Daniela.
- Jasne... Możemy - rzekł Szymon.
W pewnym momencie Nikodem podał Danieli Monsterka. Szturchnął brata za rękę.
- Kto pierwszy na drzewie? - spytał chwiejnym głosem.
Marcelowi zrobiło się żal Nikodema, toteż pobiegł z nim w stronę drzewa. Obaj wspięli się na krzywą wierzbę.
- Marcel, ja cię naprawdę bardzo przepraszam... Nigdy więcej cię nie podkabluję i dam ci wszystkie swoje pieniądze... Tylko błagam, wymyśl coś szybko.
Nikodem rozpłakał się. Nie mógł się uspokoić. Marcel pierwszy raz w życiu widział go aż tak przerażonego.
- Niko, opanuj się. Dostaniesz pewnie pięć razy na dupę. Jakoś to przeżyjesz. A bo to pierwszy raz? Poza tym tata jest w dobrym humorze... Może ci odpuści. Powiedz prawdę, że chcieliśmy wczoraj zniszczyć tę butlę i dlatego uciekliśmy od babci.
- Marcel, ja się boję... - szepnął chłopiec ocierając ręką łzy. - Może weź to na siebie, co?
- Mam powiedzieć, że to moje wino? Zgłupiałeś?
- Albo zwalmy wszystko na Oliwera...
- Niko, powiedz tacie prawdę. Zrób mega smutną minę. To zawsze działa... Prawie zawsze...
- Może uderzysz mnie w twarz tak, żeby poleciała mi krew? Niby, że skaleczyłem się o gałąź...
- Nie zrobię tego... Jak cię znam, powiesz mamie i tacie, że cię uderzyłem i znowu mi się dostanie a nie tobie.
- Chłopaki! - zawołał Szymon. - Gdzie wy jesteście?
- Niko, powiedz prawdę... Jeśli powiesz prawdę, masz pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, że tata ci odpuści. Ja na twoim miejscu powiedziałbym prawdę i to jak najszybciej.
Chłopcy zeskoczyli z drzewa. Wolnym krokiem poszli w stronę rodziców zbliżających się do docelowego miejsca.
Małżonkowie popatrzyli z dołu na solidnie wykonany domek na drzewie.
- Co oni chcą od tego domku? Podłoga cała, szyby w oknach całe... Nie rozumiem.
Chłopcy podeszli do rodziców. Nikodem otarł ręką kolejne łzy.
- A tobie co? - rzekł Szymon uśmiechając się do syna. - Niko, uspokój się. Co ci?
Marcel wziął głęboki oddech.
- Coś go ugryzło w nogę - rzekł. - I to w tą zszytą...
Daniela zatrwożyła się. Podała szczeniaka Marcelowi, po czym przykucnąwszy dokładnie przyjrzała się nodze Nikodema.
- Gdzie to coś cię ugryzło? - spytała.
- Tutaj - szepnął chłopiec drapiąc się po nodze. - Bardzo boli...
- Nic tu nie widzę... Szymon, może wracajmy do domu? Przemyję mu tę nogę wodą utlenioną tak na wszelki wypadek...
Mężczyzna objął małżonkę. Pocałował ją w skroń.
- Dasz radę iść, czy wziąć cię na barana? - zwrócił się do Nikodema.
- Dam radę... - szepnął chłopiec pociągając nosem.
Widząc, że rodzice kierują się w stronę domu, Nikodem odetchnął z ulgą. Z wdzięcznością uśmiechnął się do Marcela.
Po chwili chłopcy dołączyli do Danieli i Szymona. Marcel niósł Monsterka, a Nikodem mocno kuśtykał.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro