Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

# 16

Szesnaste urodziny Maxa...

Dziś kończę szesnaście lat i tata obiecał mi odjazdową imprezę, pod warunkiem, że moje oceny się poprawią, a ja zacznę traktować życie poważnie.

Czyli to niemożliwe...

Z imprezą także mogę się pożegnać, ale mimo wszystko zaprosiłem do siebie kilku kumpli z klasy. Napijemy się browara, popatrzymy na jakieś fikołki w necie i będzie śmiesznie.

Siedzę w swoim pokoju i zastanawiam się, jak zorganizować jakiś alkohol i przemycić go do swojego pokoju tak, żeby zgredzik nic nie pokapował, kiedy dzwoni mój telefon.

Zerkam na wyświetlacz i szeroko się uśmiecham... To wujcio... nie mógł trafić lepiej. Może on mi pomoże załatwić jakieś trunki, w końcu Olka też zaprosiłem do siebie.

- Cześć wujku, świetnie, że dzwonisz! - cieszę się do słuchawki, jak kretyn i czekan na jego reakcje.

- Cześć smyku, co tam? Jak nowa dziara? Zadowolony jesteś? - pyta wujaszek.

Wujek Alan zasponsorował mi już drugi tatuaż, za co jestem mu bardzo wdzięczny i cholernie się z niego cieszę.

Pierwszy tatuaż zrobiłem sobie w wieku piętnastu lat i myślałem, że ojciec wyrzuci mnie z domu, kiedy przez przypadek go zobaczył, podczas jednego z treningów boksu.

Zdjąłem wtedy koszulkę, zapominając o tatuażu, a pech chciał, że ojciec był wtedy u wujka na siłowni i jakoś tak wyszło, że zajrzał zobaczyć, jak mi idą treningi, na które zresztą razem z wujkiem musiałem go błagać o zgodę.

Nasze prośby trwały długo i obiecałem ojcu, że jeżeli pozwoli mi trenować boks, to uspokoję się trochę i nie będę sprawiał tylu kłopotów, bo całą energię wyładuję na ringu. Na początku nie było o tym mowy, a broń Boże...

„ ... Jesteś za mądry, żeby obrywać po mordzie, masz większe aspirację, niż krwawy sport. Będziesz miał krzywy nos i rozwalone uszy. Uszkodzą ci coś w mózgu, a ja już całkiem przez ciebie zwariuję..."

To były jego stałe gadki, dopóki nie postawiłem na swoim. Zgodził się niechętnie, ale powiedział, że będzie miał mnie na oku. Cieszyłem się, jak dziecko i poświęciłem się treningom w zupełności. Nie sprawiałem już tylu kłopotów, ale jeśli chodzi o szkołę, to za wiele się nie zmieniło.

- Wujku, dziara jest zajebista, tylko teraz to już nie wiem, jak mam się ukrywać przed ojcem, bo widać ją, jak cholera, przecież nie będę ciągle w długim rękawie chodził?

- Spoko, zostaw to mnie, coś wymyślimy, kiedy już zauważy. - wujaszek próbuje mnie uspokoić, ale doskonale pamiętam słowa ojca, kiedy zobaczył pierwszy tatuaż.

„ ... Zrób jeszcze chociaż jeden tatuaż, a kolejny jebnę ci centralnie na czole, a dodatkowo to będzie wielki, różowy kutas!..."

- Wiem, że ty mnie zawsze wybronisz. - mówię.

- No jasne, że tak, bo jesteś swój chłop... żeby Olek chciał trochę wyluzować, to bym się cieszył.

- Wujku, właśnie! Mam prośbę. Dziś mam urodziny, a jak dobrze wiesz, ojciec mi nie zrobi nic, za moje oceny. Pomyślałem sobie, że zaproszę kilku kumpli, posiedzimy u mnie w pokoju i chociaż się jakiegoś browara napijemy, ale...

- Ale, ale, ale... Alę, to zgwałcili w parku! Spoko ziomeczku... mam ci zorganizować kilka browców, czy zabrać starych z domu, byś mógł sobie poszaleć? - pyta wujek, a ja sam nie wierzę w to, co słyszę.

- Mówisz serio? Mógłbyś?

- Powiem tak... Mogę załatwić ci trunki i zabrać zgredów do siebie, ale, jeśli ty odwalisz jakiś numer i zrobisz totalny odpał i rozwalisz chatę do góry nogami, to na mnie nie licz. O niczym nie wiedziałem, o niczym nie słyszałem! Całą winę w razie wu bierzesz na siebie?

- Masakra! Jesteś najlepszym wujkiem pod słońcem! Nie martw się, nie rozniosę mieszkania. Zaproszę tylko kilku kolegów, może jakąś koleżankę, posiedzimy, napijemy się i może Olek w końcu zaliczy, albo chociaż pocałuje dziewczynę.

- Tylko żadnych narkotyków! I tak ci nie wierzę, bo znając ciebie, po tej imprezie twój ojciec urwie mi jaja, ale trudno... Już się w życiu na ciupciałem, więc poświęcę się dla ciebie. A powiedz mi, Maciek zgodził się, żebyś zaprosił kilku kolegów?

- Tak. Pytałem go wczoraj. Powiedział, że imprezy mi nie zrobi, bo sam wiesz jakie mam oceny, ale przyjaciół mogę zaprosić.

- Ok. Daj mi chwilę, zaraz coś zorganizuję i podrzucę Olka.

- Wujku?

- Co? - milczę chwilę, śmiejąc się, bo kiedy zadam to pytanie, to mnie zabije, ale muszę to usłyszeć z jego ust, więc pytam.

- A czy Judysia może przyjechać też? Ostatnio jej urosło tu i ówdzie i no wiesz...? - Nie jest mi dane powiedzieć nic więcej, bo w słuchawce słychać już tylko kurwy pod moim adresem.

- Jak ci zaraz dam, urosło jej tu i ówdzie, to ci zmaleje, tu i tam! Szczylu, nie drażnij mnie, bo ci zrobię z twojej ślicznej buźki świński ryj. - zaczynam się śmiać, jak nienormalny i dławię się śliną.

Wiedziałem, że wujek tak zareaguje. On jest chory na punkcie Judyty i serio, ta dziewczyna ma przerąbane. To jego oczko w głowie i chroni jej, jak jajka. Dziewczyna jest naprawdę śliczna, ale ma zawsze za sobą ogon, nie ważne gdzie wychodzi. Wujek oszalał i goni wszystkich adoratorów córki.

- Żartowałem wujcio. Spokojnie, bo ci żyłka pęknie. - mówię do zdenerwowanego mężczyzny, gdy ten tylko wzdycha, każe mi spadać i się rozłącza.

Po rozmowie z wujaszkiem dzwonię do kilku kumpli i koleżanek i zapraszam na imprezę. Dziewczyny mają przyjść później, kiedy to wujek już wyciągnie rodziców z domu. Zadowolony zacieram ręce i cieszę się z dzisiejszego wieczoru, bo mam nadzieję, że posmakuję znowu młodych cipek.

W klasie jestem największy i dziewczyny za mną piszczą. Dodatkowo laski lubią niegrzecznych chłopców, więc mam o wiele łatwiej wyrwać dupeczkę od innych, a sam fakt, że ćwiczę boks ciągnie je do mnie, jak muchę do lepu.

Szybki prysznic, świeże ciuchy i zadowolony schodzę do salonu, gdzie siedzą rodzice.

- Co tam Max? - pyta ojciec, odrywając wzrok od ekranu telewizora.

Siedzi przyklejony do mamuśki i głaska ją po włosach. Oni są, jak para nastolatków i pomimo wieku, nadal się bardzo kochają. Nie mogę powiedzieć o nich nic złego, bo mam naprawdę świetnych rodziców, tylko ojciec jest zbyt spanikowany, jeśli chodzi o mnie. Ciągle mi powtarza, żebym uważał i nie robił nic głupiego.

- Nic ciekawego. Zaprosiłem kilku kumpli, jeśli nie macie nic przeciwko. - mówię i siadam na kanapie, obok ojca.

- Nie mamy nic przeciwko, tylko zachowywać się proszę w miarę, jak ludzie. - mówi mama i uśmiecha się do mnie, wystawiając te swoje śnieżnobiałe zęby.

Muszę powiedzieć, że moja mama pomimo wieku, jest piękną i zadbaną kobietą. Nie wygląda na swoje lata, jak i ojciec, który do dziś ćwiczy i dba o swój wygląd.

Moje koleżanki wzdychają na widok mojego zgredzika, a koledzy ostrzą sobie fiuty na widok mojej mamy.

- Jasne mamusiu. Posiedzimy u mnie w pokoju, obejrzymy jakiś mecz i zamówimy pizzę.

- Możecie sobie siedzieć w salonie, bo my z mamą idziemy do wujka Alana.

Czyli wujaszek się postarał... cudownie!!! ... myślę sobie i uśmiecham się do siebie...

- Przygotuję ci kilka zakąsek i jakieś napoje. - mama wstaje z kanapy i wychodzi do kuchni, a ja jestem jej naprawdę wdzięczny.

- Chcesz jakieś piwo? - pyta ojciec, a ja wytrzeszczam oczy, nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszałem z jego ust.

- Mówisz poważnie? - pytam.

- Jak masz mi pić po kątach, to wypij piwo w domu. Tylko nie przesadzajcie i z kulturą Max. Odkąd zacząłeś trenować, to głupoty ci trochę minęły i mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz?

- Dzięki ci tato.

- W lodówce masz kilka piw, powinno wystarczyć. - mówi, po czym wstaje i wychodzi z salonu.

Dzwonek do drzwi i pierwsi goście...

- Ja otworzę! - krzyczę i biegnę do drzwi, by przywitać Piotrka i Romka.

- Siema chłopaki! Macie alko? - pytam po cichu i rozglądam się dookoła, czy na horyzoncie nie ma rodziców.

- Mamy. Jasne, że mamy. Podprowadziłem ojcu jedną butelkę, a Romek poprosił brata, żeby kupił małą flaszeczkę. - cieszy się Piotrek, a ja zacieram ręce, bo nie mogę się już doczekać, aż impreza się rozkręci na dobre.

- Dobra, to schowaj ją w plecaku i zostaw go w przedpokoju.

Siadamy w salonie i włączamy telewizor na jakiś kanał muzyczny, kiedy z kuchni wychodzi moja mama i niesie nam napoje i przekąski.

- Dzień dobry pani Różo. - chłopaki chórem witają się z moją rodzicielką i obcinają jej ciało od góry do dołu.

- Witajcie chłopaki. Tu macie małe przekąski, piwo w lodówce i napoje. Max zabierz resztę z kuchni, ja idę się przebrać, bo jak zwykle ojciec będzie mnie potem pospieszał. - mama uśmiecha się szeroko, po czym idzie schodami do góry i zamyka się w sypialni.

Spoglądam na kumpli i trącam ich, bo odprowadzają wygłodniałym wzrokiem moją matkę, mając brzydkie myśli w tych pustych łbach.

- Ej! To moja matka! - upominam kolegów, lekko wkurzony.

- Stary, ale ty masz mamuśkę! Ulala... Co ja bym z nią wyprawiał? - mówi Piotrek.

- Twój stary, to szczęściarz, ale pewnie jemu już nawet nie staje. - odzywa się Romek, a ja wybucham śmiechem.

- Człowieku! Chciałbyś tak pieprzyć w tym wieku, jak mój stary.

- Co ty chrzanisz?! - odzywa się Piotrek.

- Co noc to robią, a ja czasami nie mogę ich słuchać. Myślą, że jak mam daleko sypialnie, to nic nie słychać.

- Ja pierdzielę, ale jazda. - dziwią się chłopaki, a ja mam z nich niezły ubaw.

- Ale bym zahaczył twoją mamuśkę swoim zębem. - mówi Romek.

- Ta! Ty i twój ząb! Chyba zgniły ząbek czosnku! - śmieję się z kolegi, trzymając się za brzuch.

- Wal się! To, że ty już ciupciałeś, to nie znaczy, że możesz się z nas śmiać. - krzywi się Piotrek, a ja tylko wzruszam ramionami.

- Powiedz z kim straciłeś cnotę? - pytają jednocześnie, a ja wcale nie zamierzam się tym chwalić.

- Sory, ale to moja prywatna sprawa i nie będę się tym chwalić. - odpowiadam i idę do lodówki po piwo.

Kiedy wracam z alkoholem dla siebie i kolegów, do drzwi dzwoni dzwonek.

- To pewnie wujek z Olkiem. - mówię, kładę piwo na stolik i idę otworzyć.

- Siema wujek! Olek, cieszę się, że przyszedłeś! - przebijam piątkę z wujaszkiem i zabieram od niego torbę z alkoholem, po czym biegnę i chowam ją w łazience na dole, obok siłowni ojca.

Zadowolony wracam do wujaszka i teraz zaczynają się kazania.

- Pamiętaj, jak spierdolisz, to mnie w to nie mieszaj. - mówi wujek i uśmiecha się do mnie.

Po chwili uderza syna w plecy, wyjmuje z kiszeni paczkę prezerwatyw, wciska mu do ręki i mówi.

- Załóż to, jeśli nie chcesz mieć dzieci. Ja jestem za młody na dziadka, więc opakuj go w to. - parskam śmiechem, bo widok mojego kuzyna w tym momencie jest bezcenny.

Stoi taki ciotowaty i wytrzeszcza gały na ojca, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Zabieram kuzynowi gumki, chowam do kieszeni spodni i mówię.

- Mnie się bardziej przydadzą.

- Widzisz? Bierz przykład z kuzyna synu! - mówi wujaszek i śmieje się na cały głos.

Czasami się zastanawiam, jak taki zajebisty i wyluzowany facet, jak mój wujek, mógł spłodzić taką cipkę, jak mój kuzyn?...

Wzdycham i kręcę głową, kiedy to z góry schodzą moi rodzice, wyszykowani i gotowi do wyjścia.

Ojciec jak zwykle nienaganny strój, czyli czarna koszula, marynarka i spodnie szyte na miarę, a mamuśka wypacykowana, jakby szła na wybieg. Wyglądają, jak moje starsze rodzeństwo, a nie rodzice, ale to akurat mi nie przeszkadza. Cieszę się, że dbają o siebie i są szczęśliwi.

- Gotowi na imprezę? - pyta wyluzowany wujek i jak zwykle uśmiech nie znika z jego twarzy.

Ciocia Lea, to ma z nim zajebiste życie, bo to całkowity wariat i odpał. Też taki będę... otwarty, bezpośredni i spontaniczny... dokładnie, jak mój wujek.

Rodzice po raz ostatni prawią mi kazania i ostrzegają, że jak coś zmaluję, to mnie powieszą za jajka, po czym razem z wujaszkiem wychodzą i zostawiają mi chatę wolną.

- Impreza! - krzyczę, po czym biegnę do łazienki po torbę z alkoholem.

Muzyka dudni, a w mieszkaniu przybywa ludzi. Wszędzie alkohol i gorące dupeczki, a ja jestem szczęśliwy, jak cholera.

Siedzę wyluzowany na kanapie w salonie i popijam sobie piwko, a obok mnie moja śliczna dziewczyna. Chłopaki tańczą i gadają z dziewczynami, śmiejąc się i pijąc kolorowe drinki, tylko mój kuzyn siedzi na fotelu, jakiś sztywny, jak mój fiut podczas wzwodu.

- Czekaj myszko, pójdę do Olka, bo mi tu zaraz zaśnie. - mówię do Pati, całuję ją w usta i wstaje z kanapy.

Podchodzę do kuzyna, siadam obok niego i podaję mu piwo.

- Nie chcę. - odpowiada i tylko kręci głową.

- Olek, wyluzuj. Są moje urodziny. Napij się, przecież nic ci się nie stanie. - namawiam kuzyna, ale ten, jak osioł nadal odmawia.

- Co z tobą? - pytam.

- Nie czuję się tu dobrze. Ja nie jestem taki, jak ty. Nie potrafię się wyluzować. Wszyscy się ze mnie śmieją.

- Nikt się z ciebie nie śmieje! Popatrz. Każdy się dobrze bawi i świętuje moje urodziny. Ty zrób to samo i uśmiechnij się w końcu. Zobacz tam. - pokazuję palcem w stronę koleżanki, która tak, jak mój kuzyn siedzi sama.

- Widzisz tą foczkę na dwunastej? Patrzy na ciebie. Podobasz się jej. Idź do niej i zagadaj.

- A w życiu! Już wolę się napić! - kuzyn wyrywa mi piwo z dłoni i na raz wypija połowę butelki.

- Wow! I o to chodzi! - krzyczę i trącam Olka w bok.

Siedzimy z Olem i popijamy kolejne piwo. Nie wiem, które z kolei, ale mam już nieźle w czubie, a Olek zaczyna bełkotać.

Śmiejemy się, a świat tak fajnie wiruje, kiedy do salonu wpada Piotrek nawalony w trzy pizdy. Ma na sobie ciuchy mojej mamy, a w dłoniach trzyma jej bieliznę. Stoi nawalony, przykłada majtki do nosa i krzyczy na cały dom.

- Pachną obłędnie! - wszyscy zaczynamy się śmiać, a ja ledwo podnoszę się z fotela i chwiejnym krokiem idę zabrać debilowi bieliznę mojej matki.

- Zostaw to baranie i nie wchodź nigdy więcej do pokoju moich rodziców, bo ci urwę jaja!

Piotrek nawiany ląduje na dywanie i momentalnie usypia.

- Jednego mniej. - śmieję się, po czym zaczynam krzyczeć.

- Kto gra w butelkę? - nagle słychać okrzyki chętnych do zabawy, więc opróżniamy szybko koleją butelkę wódki i siadamy wszyscy po środku salonu na podłodze i zaczynamy zabawę.

Olek siedzi obok mnie i kiwa się na boki, ledwo patrząc na oczy, a ja się śmieję z niego w niebogłosy.

Moja Pati pierwsza kręci butelką i wszyscy czekamy, na kogo wypadnie. Szkło zatrzymuje się szyjką w moim kierunku, więc szczęśliwy wpijam się dziewczynie w usta.

Kolejno teraz kręcę ja, ale kiedy butelka zatrzymuje się na Olku, zaczynam pluć i krzywic się, bo nie mam zamiaru całować kuzyna.

Wpadam na pomysł i mówię.

- Swojego całusa oddaję Agnieszce. - dziewczyna się uśmiecha i puszcza mi oczko.

Wiem, że mój kuzyn się jej podoba, bo nie raz mi o tym mówiła i nawet prosiła, bym jej pomógł z Olkiem. Teraz nadarzyła się super okazja, by mój kuzyn pocałował laskę.

Agnieszka podchodzi do zalanego Olka, klęka przed nim, ujmuje jego twarz w swoje dłonie i składa na jego ustach delikatny pocałunek. Wszyscy wstrzymują oddech i czekają na reakcję mojego kuzyna, a ten uśmiecha się i mętnym wzrokiem spogląda na roześmianą twarz dziewczyny, a następnie krzyczy.

- Chcę jeszcze! - Kuzyn rzuca się na dziewczynę i przygniata ją swoim bezwładnym ciałem.

Aga leży powalona na ziemi i woła o pomoc, a ja przybywam na ratunek koleżance.

- Spokojnie Reksio! Jeszcze zasmakujesz tej kości. - odciągam kuzyna na bezpieczną odległość i bawimy się dalej.

Kiedy nudzi się nam gra w butelkę, wracamy do tańca i picia. Olek się rozkręca i zaczyna podrywać Agnieszkę. Ta jest w siódmym niebie, ale niestety musi wracać do domu, z czego mój kuzyn jest niepocieszony.

Kilka koleżanek wraca do domu, a chłopaki nawaleni pałętają mi się po całym domu.

- Max, może skoczymy do ciebie na górę? - Pati proponuje mi małe bara, bara, a ja nie śmiem jej odmówić.

Mówię, żeby poczekała na mnie w mojej sypialni, a sam zbieram chłopaków do kupy i włączamy Olkowi pornola. Kuzyn siedzi i patrzy w telewizor, jak zahipnotyzowany, a ja dosłownie dławię się śmiechem.

- To wy się tu bawcie, ja zaraz wracam. - mówię do kumpli i pędzę do sypialni, zaspokoić moją foczkę.

Kiedy po wszystkim wracamy do salonu, żegnam się z dziewczyną i odprowadzam ją do drzwi, a następnie biegnę do kumpli.

Olek śpi przytulony do Piotrka, a Romek siedzi, patrzy w ekran i popija browara.

- Gdzie wszyscy? - pytam.

- Zaliczyli zgon. - odpowiada przyjaciel i pokazuje palcem na śpiących na podłodze kumpli.

Rozglądam się po pomieszczeniu i łapię się za głowę.

- Będę miał przejebane! - mówię i załamany siadam obok kumpla, otwieram kolejne piwo i dobijam się nim na amen...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro